Izrael ostrzega Iran

- Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył, że jeśli Iran będzie próbował zablokować strategiczną dla transportu ropy naftowej cieśninę Bab al-Mandab, to czeka go konfrontacja z międzynarodową koalicją, której częścią będzie również Izrael.

Przemawiając w środę do dowódców marynarki wojennej w Hajfie Netanjahu zapewnił, że do takiej koalicji Izrael wejdzie "z całym swoim uzbrojeniem".

Premier odnosił się do incydentu z 25 lipca, gdy wspierani przez Iran jemeńscy rebelianci Huti zaatakowali rakietami w pobliżu cieśniny Bab al-Mandab dwa saudyjskie tankowce o pojemności dwóch milionów baryłek, powodując niewielkie uszkodzenia jednego z nich. Po ataku Arabia Saudyjska czasowo zawiesiła wszelkie transporty tą drogą.

Przez strategicznie położoną, łączącą Zatokę Adeńską z Morzem Czerwonym, cieśninę Bab al-Mandab biegnie kluczowy szlak transportu ropy naftowej z Bliskiego Wschodu do Europy.

Reklama

Koalicja o której wspominał Netanjahu obejmuje Arabię Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt oraz Izrael - podał portal Debka, powołując się na militarne źródła. Powiązany z izraelskim wywiadem wojskowym portal zauważa również, że wypowiedź Netanjahu o koalicji to "pierwsza jego publiczna odpowiedź na inicjatywę prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczącą odnowienia dwustronnych relacji między Stanami Zjednoczonymi a Iranem".

Relacje między Waszyngtonem a Teheranem pozostają napięte w związku z majową decyzją Trumpa o wycofaniu się jego kraju z międzynarodowego porozumienia nuklearnego z Iranem. Strony regularnie wymieniają się pogróżkami, ale w poniedziałek amerykański prezydent ogłosił niespodziewanie, że jest gotów spotkać się z prezydentem Iranu Hasanem Rowhanim bez warunków wstępnych, by porozmawiać o sposobach poprawy stosunków dwustronnych.

Jak wskazuje Debka, ostatnie cieplejsze komentarze Trumpa wobec władz Iranu nie są "bezsensowne i spontaniczne", ale nawiązują do dyplomatycznego procesu, który "po cichu nabiera rozpędu", gdyż "od początku czerwca przedstawiciele USA i Iranu prowadzą wstępne rozmowy przy mediacji Omanu". Źródła portalu utrzymują, że Biały Dom pierwsze informacje o rozmowach przekazał Izraelowi nie wcześniej niż we wtorek w nocy, a więc blisko dwa miesiące od ich rozpoczęcia.

Izraelskie służby wywiadowcze "przegapiły" to wydarzenie, ponieważ "przyjęły za pewnik, że administracja Trumpa nie podejmie tak dalekosiężnej inicjatywy bez informowania o niej" państwa żydowskiego - przekazuje Debka.

Władze Izraela "były tak zaskoczone informacją, że oficjalnie na dwa dni zaniemówiły" - pisze portal. Jak utrzymuje, "dopiero we wtorek wieczorem anonimowy izraelski urzędnik przedstawił lapidarne wstępne oświadczenie: +wysocy urzędnicy USA przekazali Izraelowi, że nie ma zmiany w twardej polityce wobec Iranu". W ocenie Debki "zdanie to pokazuje, że Jerozolima jest wciąż rozchwiana w związku z informacją" o rozmowach. "Sam fakt, że Trump chce spotkania z Rowhanim jest zmianą polityki" - ocenia portal.

W Iranie 80 członków parlamentu zażądało wczoraj przesłuchania prezydenta Hasana Rowhaniego w związku z pogarszającą się sytuacją ekonomiczną i spadkiem kursu riala. Rowhani ma teraz miesiąc na stawienie się w parlamencie.

Petycję w sprawie wezwania prezydenta Iranu do parlamentu początkowo podpisało 92 deputowanych, ale 12 wycofało później swoje podpisy. 80 deputowanych to jednak wciąż więcej niż jedna czwarta członków 290-osobowego parlamentu.

Powoduje to, że prezydent nie może odmówić wykonania tego żądania. Mimo to irański wiceprezydent ds. legislacyjnych i parlamentu Husejn Ali Amiri uznał to wezwanie za nielegalne, gdyż - jak stwierdził - prezydent Rowhani już trzykrotnie odpowiadał na zadane w wezwaniu pytania i parlamentarzyści byli usatysfakcjonowani.

Pytania, na które Rowhani ma odpowiedzieć, dotyczą porażki rządu w kontroli przemytu zagranicznej waluty oraz towarów, porażki w walce z bezrobociem, niedotrzymania obietnicy zniesienia sankcji nałożonych na irański sektor bankowy, walki z recesją, a także galopującej dewaluacji irańskiej waluty.

Od 1 stycznia czarnorynkowy kurs dolara wzrósł z poziomu 40 tys. riali do 110 tys. riali.

W innej petycji 193 członków parlamentu wezwało Rowhaniego do rekonstrukcji rządu, a w szczególności zdymisjonowania ministrów gospodarki, przemysłu oraz urbanizacji, sugerując możliwość rozpoczęcia procedury impeachmentu jeśli prezydent nie spełni tych żądań.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Iran | ropa naftowa | Zatoka Perska | ceny ropy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »