Chore fundamenty świata

Gorący kapitał wraca z rynków wschodzących do walut uchodzących za stabilne, chociaż ostatnie wahania kursów jena, franka szwajcarskiego czy dolara niekoniecznie świadczą o zaufaniu inwestorów.

Gorący kapitał wraca z rynków wschodzących do walut uchodzących za stabilne, chociaż ostatnie wahania kursów jena, franka szwajcarskiego czy dolara niekoniecznie świadczą o zaufaniu inwestorów.

W tym momencie na świecie trudno znaleźć jest kraje o zdrowych fundamentach, bo te, które do tej pory trzymały się mocno nie pozostaną długo niezależne od recesji w Japonii, Europie Zachodniej czy USA, a w związku z tym mają spory dystans do nadrobienia "w dół" zarówno jeśli chodzi o zmianę PKB, jak i poziom stóp procentowych. Na rynku walutowym obniżenie oceny dla Węgier przez jedną z agencji ratingowych pogorszyło sentyment do Europy Środkowo-Wschodniej, na czym ucierpiał również złoty. Euro kosztowało rano 3,800 PLN, frank szwajcarski 2,512 PLN, a dolar 3,010 PLN.

Reklama

Łukasz Wróbel

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o inwestowaniu, zapytaj doradcy OpenFinance Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.

Open Finance
Dowiedz się więcej na temat: frank szwajcarski | świata | fundamenty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »