Chore fundamenty świata
Gorący kapitał wraca z rynków wschodzących do walut uchodzących za stabilne, chociaż ostatnie wahania kursów jena, franka szwajcarskiego czy dolara niekoniecznie świadczą o zaufaniu inwestorów.
W tym momencie na świecie trudno znaleźć jest kraje o zdrowych fundamentach, bo te, które do tej pory trzymały się mocno nie pozostaną długo niezależne od recesji w Japonii, Europie Zachodniej czy USA, a w związku z tym mają spory dystans do nadrobienia "w dół" zarówno jeśli chodzi o zmianę PKB, jak i poziom stóp procentowych. Na rynku walutowym obniżenie oceny dla Węgier przez jedną z agencji ratingowych pogorszyło sentyment do Europy Środkowo-Wschodniej, na czym ucierpiał również złoty. Euro kosztowało rano 3,800 PLN, frank szwajcarski 2,512 PLN, a dolar 3,010 PLN.
Łukasz Wróbel