Ciotka i bratanek w gangu fałszerzy

Bratanek robił pieniądze na komputerze, ciotka je rozprowadzała. Taka jest wersja ciotki. Bratanek twierdzi, że ciotka bezpodstawnie go pomawia. Policja próbuje ustalić ile fałszywych pieniędzy trafiło do obiegu.

Sprawą zajmują się policjanci ze Strzelec Krajeńskich. Dwa dni temu na stacji paliw w tym mieście 41-letnia kobieta usiłowała zapłacić za paliwo fałszywą 50-złotówką. Kiedy pracownik stacji zorientował się, że banknot jest fałszywy, wyrwała mu go i spaliła, a następnie odjechała. Policja jednak szybko ustaliła gdzie mieszka.

Jeszcze tego samego dnia kobieta została zatrzymana w innej miejscowości. W czwartek przedstawiono jej zarzut. Krótko potem policja zatrzymała jej bratanka, 23- letni mieszkaniec gminy Zwierzyn (Lubuskie). Ciotka powiedziała policji, że to właśnie on produkował pieniądze na komputerze.

Reklama

"23-latek nie przyznaje się do postawionego zarzutu fałszerstwa, twierdząc że padł ofiarą pomówień ciotki. Obecnie oboje są zatrzymani. Kobiecie grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności" - powiedział Andrzej Węglarz z Komendy Powiatowej Policji w Strzelcach Krajeńskich.

Bratanek może trafić za kratki nawet na 25 lat.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Twierdzi | policja' | policja | trafiło
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »