Co czwarty dolar wrócił za granicę

Inwestorzy strategiczni, którzy kontrolują największe polskie banki, zapłacili za ich akcje nieco ponad 7 mld USD. W formie dywidendy odzyskali już 1,7 mld USD. A wypłata z zysku nie jest jedyną korzyścią, jaką mają.

Najbliżej zrekompensowania sobie inwestycji w polski bank jest UniCredito Italiano. Włosi wydali na akcje Pekao, drugiego pod względem wielkości gracza na naszym rynku, równowartość 1,2 mld USD. Tymczasem razem z niedawną wypłatą z ubiegłorocznego zysku w formie dywidend odebrali już niemal 580 mln USD - prawie połowę kwoty wydanej w latach 1999-2000. Pierwszą wypłatę z zysku otrzymali dopiero w trzecim roku "pobytu" w Pekao. Dotychczas włoski bank dostawał ze swojej polskiej spółki zależnej nieco mniej niż 100 mln USD rocznie. Ostatnia wypłata sięgała już 170 mln USD.

Reklama

Pod względem kwoty uzyskanej z polskiego banku, Citi nie jest daleko w tyle za UniCredito (amerykański bank dostanie swoją część tegorocznej megadywidendy na początku września). Problem w tym, że Amerykanie wydali na swój bank nieco więcej niż Włosi na Pekao. Nawet po ubiegłorocznym zmniejszeniu zaangażowania, zgodnie z zaleceniami Komisji Nadzoru Bankowego, kwotę "włożoną" w Bank Handlowy można szacować na blisko 1,5 mld USD.

Szczególne przypadki

Właściciele pozostałych dużych banków byli dotychczas dużo bardziej powściągliwi w wypłacaniu sobie renty z polskich inwestycji. Nawet ci, którzy - jak ING w Banku Śląskim - zaangażowali się ponad 10 lat temu, "wyjęli" dotychczas stosunkowo niewielką część zainwestowanej kwoty.

BRE przez wiele lat prowadził konsekwentną politykę dzielenia się zyskiem z udziałowcami. Jego właściciel - Commerzbank w 2002 r. mógł cieszyć się z tego, że odzyskał więcej niż jedną trzecią kwoty zaangażowanej od połowy lat 90. Potem jednak w BRE przyszły chude lata i Commerz, zamiast liczyć kolejne wpłaty, musiał dołożyć do inwestycji.

W trudniejszej sytuacji jest KBC, właściciel Kredyt Banku. Pod względem wydanej na zakup kwoty jest na czwartym miejscu. Natomiast pod względem otrzymanej dywidendy - ostatni, z sumą rzędu kilkunastu milionów dolarów. W tym przypadku polski bank oddał dotychczas zaledwie ok. 2% środków wyasygnowanych przez inwestora strategicznego.

Nie tylko dywidendy

Dywidendy nie są dla międzynarodowych grup finansowych jedynym sposobem zarabiania na spółkach zależnych. Niektóre banki - jak Handlowy czy ING BSK - podają, ile płacą za korzystanie z "usług doradczych" czy systemów informatycznych. W Handlowym wiadomo na przykład, że korzystanie z systemu bankowości internetowej Citibanku kosztuje niespełna 10 mln USD w skali roku. W tym wypadku Citi nie zarabia na swojej spółce - wysokość opłaty jest ustalana "na bazie kosztów faktycznie poniesionych".

Ale to nie wszystko. Trudno zmierzyć na przykład wydatki banków na obsługę obligacji podporządkowanych, których oprocentowanie jest zwykle wyższe niż "zwykłego" długu, ale warunki transakcji rzadko - jeśli w ogóle - są ujawniane. Podobnie jak zweryfikować kwestię współpracy między spółkami z jednej grupy finansowej, gdzie tylko jedna ze stron jest notowana na giełdzie i ma mniejszościowych akcjonariuszy.

Akcje zyskują na wartości

Oprócz bezpośrednich wpływów ze spółek zależnych inwestorzy mogą liczyć na to, że posiadane przez nich akcje zyskają na wartości. W przeliczeniu na dolary, akcje wszystkich dużych banków kontrolowanych przez zagraniczne grupy finansowe są obecnie warte więcej niż w chwili zakupu. Wyjątkiem jest Kredyt Bank, na który grupa KBC wydała ponad 800 mln USD. Posiadany przez nią pakiet akcji ma obecnie wartość mniejszą o ponad 100 mln USD.

Najwięcej zyskało UniCredito, które "zarobiło" ponad 2,5 mld USD. Przyrost wartości pakietu BPH w posiadaniu grupy HVB przekroczył 2 mld USD.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: bank | dolar | dywidenda | polskie banki | pekao | inwestorzy | wypłata
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »