Co pcha kursy w górę?

Raczej utrzymujące się na niskim poziomie stopy procentowe, a nie odradzająca się gospodarka, stoją za zwyżką kursów na giełdzie. To rodzi obawy o trwałość wzrostu i sprawia, że uczestniczy w nim tylko wąskie grono spółek.

W poniedziałek indeks WIG wzrósł po raz trzeci z rzędu, tym razem o 0,9%. Osiągnięte na zamknięcie 28 884,3 pkt to najwyższa wartość w historii. Mimo to bardzo niewielu inwestorów podpisałoby się pod stwierdzeniem, że na giełdzie mamy hossę. Spośród 10 spółek, które mają największy wpływ na wartość indeksu, tylko PKN Orlen i BZ WBK były wyceniane najwyżej w historii. Rekord wyrównał także węgierski MOL. Te same firmy decydują o tym, że w stronę kilkuletniego szczytu z lutego br. zmierza WIG20.

Wskaźniki makro nie są przeszkodą

Reklama

Na zamknięcie wczorajszej sesji indeks największych przedsiębiorstw miał 2088,8 pkt. Do osiągnięcia poprzedniego maksimum brakuje już tylko 1,5%. Tylko, czy można liczyć na przekroczenie 2118,5 pkt i kontynuację trendu, skoro praktycznie wszystkie wskaźniki opisujące stan polskiej gospodarki wyglądają słabiej niż przed czterema miesiącami? Zdaniem Tomasza Bardziłowskiego, stratega polskiego rynku akcji z CA IB, dla części inwestorów nie ma to decydującego znaczenia. - Ze względu na spadającą rentowność obligacji na światowych rynkach, globalni inwestorzy poszukują okazji m.in. na emerging markets. Ostatnio na przykład obserwujemy wzmożone zainteresowanie Polską ze strony inwestorów japońskim i azjatyckich - twierdzi analityk. - Przy niskich stopach procentowych niski jest również koszt pozyskania kapitału np., dla mocno lewarujących swoje pozycje funduszy hedgingowych. Pozyskane pieniądze ta grupa podmiotów lokuje także w Polsce - dodaje T. Bardziłowski. W tej sytuacji głównym zagrożeniem dla polskich akcji jest ewentualny wzrost stóp procentowych na najważniejszych światowych rynkach.

Niekorzystne dla naszej giełdy będą na przykład dane wskazujące na dobry stan amerykańskiej gospodarki, które będą sugerować dalsze podwyżki stóp procentowych. Na zeszłotygodniowym posiedzeniu bank centralny USA podwyższył podstawową stopę o 25 punktów bazowych po raz dziewiąty z rzędu, do 3,25%. - Korektę na polskim rynku akcji może wywołać na przykład publikacja lepszego od oczekiwań wskaźnika ISM dla sektora usług albo dobre piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy. To utwierdzi inwestorów w przekonaniu, że cykl podwyżek stóp procentowych będzie kontynuowany, co może podbić rentowność tamtejszych obligacji. Wyższe rynkowe stopy procentowe przełożą się na trudniejszy dostęp do finansowania i tym samym ograniczą zakupy aktywów na rynkach wschodzących, których dokonują fundusze hedgingowe - tłumaczy Bardziłowski. Jak długo może trwać taka sytuacja, w której zwyżkę na rynku akcji napędza przede wszystkim dostęp do taniego pieniądza? Tomasz Bardziłowski powstrzymuje się od prognoz, ale jednocześnie dodaje, że czytał analizy, w których koniec hossy na rynku obligacji w Stanach Zjednoczonych wyznaczano na styczeń 2008 r., kiedy rentowność najbardziej popularnych 10-letnich papierów spadnie do 2,2%. Teraz wynosi ok. 4%.

A może to "fundamenty"?

Analizując ostatnią falę wzrostową, którą WIG20 zapoczątkował w połowie maja z poziomu 1824 pkt., na palcach jednej ręki można policzyć sesje, na których rynek rósłby szeroką ławą, przy wysokich obrotach. Takie zachowanie sugerowałoby, że inwestorzy oczekują istotnej poprawy w gospodarce (giełda wyprzedza trendy w realnej gospodarce o sześć do dziewięciu miesięcy), która jest w stanie przełożyć się na zyski przedsiębiorstw. Niektórzy specjaliści nie wykluczają takiego rozwiązania. - W mojej ocenie druga połowa roku będzie lepsza, jeśli chodzi o dynamikę PKB - mówi Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK. - Już dane za drugi kwartał powinny być lepsze niż początek roku, w III kwartale roczna dynamika może przekroczyć 4%, w IV 5%. Maciej Reluga podkreśla, że ważne będą dane za czerwiec, które pozwolą oszacować, czy kończymy już fazę spowolnienia gospodarczego. Roczna dynamika PKB spadła z 7% w I kwartale 2004 r., do 2,1% w I kwartale 2005 r. 19 lipca GUS publikuje dane za czerwiec dotyczące produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej.

Twierdzeniu o odradzającej się gospodarce przeczy jednak spadkowy trend, w jakim znajdują się wskaźniki wycen giełdowych przedsiębiorstw. Okazuje się, że generalnie szybciej od kursów rosną zyski, co powoduje obniżanie się wskaźników C/Z. Takie zachowanie rynku interpretuje się czasem jako przejaw braku wiary inwestorów w dalszą poprawę zysków giełdowych firm. W klasycznej hossie C/Z rosną ze zwyżką kursów. Szczyt budowany jest w momencie, kiedy wyceny akcji wskazują na ich znaczne przewartościowanie. W ten sposób rynek zachowywał się tylko w pierwszej fazie długoterminowego trendu wzrostowego, która zakończyła się we wrześniu 2003 roku. Później z każdą zwyżką kursów akcje robiły się coraz tańsze, biorąc pod uwagę wskaźnik C/Z. Teraz są na przykład o 20% tańsze niż w lutym tego roku, kiedy na wykresie WIG20 powstawał szczyt.

Tomasz Jóźwik

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: stopy procentowe | WIG | wskaźniki | rentowność | WIG20
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »