Czabański dla "Super Expressu" o likwidacji abonamentu

Jestem za tym, aby abonament był finansowany z budżetu państwa - powiedział Krzysztof Czabański, szef Rady Mediów Narodowych piątkowemu "Super Expressowi".

Obecnie każdy właściciel odbiornika telewizyjnego powinien płacić abonament 22,70 zł miesięcznie, a właściciel radia - 7 zł miesięcznie. W resorcie kultury trwają prace nad tym, aby abonament był płacony razem z PIT i CIT i wynosił ok. 8 zł miesięcznie - podaje gazeta.

"Trwają poszukiwania innego rozwiązania" - powiedział dziennikowi Krzysztof Czabański. Według niego opłata abonamentowa powinna być zniesiona dla wszystkich, a pieniądze na finansowanie mediów publicznych powinny pochodzić z budżetu państwa.

"To byłby dobry i ciekawy pomysł, nad którym trzeba się mocno zastanowić. Byłby to projekt z korzyścią dla ludzi. Nie byłyby to opłaty indywidualne, nie absorbowałyby nikogo. Trzeba tylko przy tym zagwarantować konkretne sumy na media publiczne, zapisując w ustawie, jaka część budżetu idzie na media publiczne. Ja proponowałbym wtedy, aby zrobić zapis w tej kwestii od 2,5 mld zł do 3 mld zł rocznie" - powiedział "Super Expressowi" Krzysztof Czabański.

Reklama

(PAP)

----------

Czy TVP zasługuje na kroplówkę z budżetu państwa?

Posłowie PiS mają pomysł, jak podreperować słabą kondycję finansową mediów narodowych, przede wszystkim Telewizji Polskiej. Jak poinformował "Dziennik Gazeta Prawna" poza powiązaniem abonamentu rtv z PIT-em miałyby być to rekompensaty za osoby, które są zwolnione z opłaty.

Niedawno "Gazeta Wyborcza" informowała, że jeszcze w październiku znane będą szczegóły odnośnie nowej opłaty medialnej. Za abonament zapłacimy wszyscy, bo zostanie on powiązany z podatkami PIT, KRUS i CIT. Będziemy płacić raz w roku w ramach zeznania podatkowego. Na tym jednak nie koniec. Gdyby Skarb Państwa zdecydował na dołączenie do prądu tak zwanej opłaty audiowizualnej, musiałby uzyskać zgodę Komisji Europejskiej, co byłoby trudne, bo rząd PiS jest z Brukselą skonfliktowany.

Inną formą pomocy publicznej miałyby być rekompensaty. Gdyby budżet pokrył koszty abonamentu za wszystkich z niego zwolnionych, albo objętych ulgami, to musiałby przekazać TVP i Polskiemu Radio ok. 950 mln zł.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ustaliło, że można wypłacać rekompensaty za osoby, które zostały objęte ulgami po 1 maja 2004 roku, czyli po wejściu Polski do Unii Europejskiej. To osoby powyżej 60. roku życia, których emerytura nie przekracza połowy średniej pensji, bezrobotni, korzystający z pomocy społecznej czy weterani. Z informacji "DGP" wynika, że na tej postawie TVP i Polskie Radio mogą zyskać nawet dodatkowe 200 mln zł. Ponadto w grę wchodzi wyrównanie rekompensat za poprzednie lata, co da dodatkowy miliard złotych. Na ten rok Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oszacowała wpływy z abonamentu na 635 mln zł.

Propozycje dotyczące opłaty medialnej budzą kontrowersje wśród opozycji i komercyjnych stacji telewizyjnych. To trochę tak jakby Discovery Channel płacił TVN za polskich obywateli, którzy nie płacą w pakiecie za TVN24, TVN Turbo czy TVN Style, albo jakby CANAL+ płacił hollywoodzkim wytwórniom za osoby, które nagrywają filmy z jego anteny i wrzucają na pirackie serwisy internetowe. Oczywiście dobrze, że rząd się wycofał z wiązania abonamentu rtv z użytkownikami platform cyfrowych i sieci kablowych, ale obecne przepisy uderzają w wolny rynek.

Dopiero co TVP wzięła 800 mln zł pożyczki od Skarbu Państwa, a chce więcej i więcej. W skutecznym uszczelnieniu opłat abonamentowych nie byłoby oczywiście problemu, gdyby programy informacyjne i publicystyczne nadawcy publicznego nie budziły pewnych wątpliwości. Budzą, bo włodarze TVP chcą zrobić coś w stylu anty-TVN-u za publiczne pieniądze.

TVN jest prywatną stacją i nikt nie broni osobom sympatyzującym z PiS-em stworzenia podobnej o linii mocno prorządowej. TVP w czasie poprzednich rządów nie była aż tak jednoznaczna. Prostym przykładem jest obecna gwiazda "Wiadomości" Danuta Holecka, która dzisiaj bryluje w TVP1, kiedyś została jedynie przeniesiona do mniej popularnej stacji TVP Info, ale... nie została zwolniona. Nic dziwnego, że przeciwnicy kroplówki finansowej dla TVP mówią o miliardach na propagandę.

Konkurenci TVP, czyli TVN, Polsat, Puls, nie mogą liczyć na taki zastrzyk gotówki z budżetu. Tyle mówi się o dekoncentracji mediów, a wydaje się że pierwsza powinna zostać zdekoncentrowana TVP, która ma naziemne TVP1, TVP2, TVP3, TVP Info, TVP Kultura, TVP Historia, TVP ABC i TVP Rozrywka.

Żaden nadawca komercyjny nie dysponuje tyloma kanałami w DVB-T i żaden nie może liczyć na pomoc publiczną, nawet ukrytą pomoc publiczną. Ogromne wsparcie budżetowe miałoby rację bytu, gdyby telewizja publiczna skupiała się na programach kulturalnych, typu Teatr Telewizji, dokumentalnych, obiektywnych programach informacyjnych i publicystycznych i ewentualne serialach promujących historię Polski.

Zamiast tego mamy drogie komercyjne show typu "The Wall. Wygraj marzenia" i kolejną edycję programu "Rolnik szuka żony". Bez festiwali z gwiazdami i popularnych seriali otoczka polityczna trafiałaby bowiem do znacznie mniejszej publiki. Prezes TVP Jacek Kurski zdaje sobie z tego sprawę, dlatego o skromnej i taniej telewizji publicznej raczej możemy zapomnieć.

Daniel Gadomski, SAT Kurier

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Czabański | abonament rtv
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »