Czego możemy się spodziewać po szczycie w Sewilli

Premier Leszek Miller weźmie jutro w Sewilli udział w lunchu roboczym szefów rządów i ministrów spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej i krajów kandydujących.

Premier Leszek Miller weźmie jutro w Sewilli udział w lunchu roboczym szefów rządów i ministrów spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej i krajów kandydujących.

Co będzie tematem spotkania?

- Dziś i jutro w Sewilli odbywa się szczyt Rady Europejskiej. Kończy on prezydencję hiszpańską i stanowi element przejściowy do prezydencji duńskiej - ostatni, mam nadzieję, dla Polski przed zapadnięciem decyzji w sprawie poszerzenia Unii. Hiszpanie, co było wyjątkiem, zorganizowali za swojej prezydencji dwa szczyty. W połowie marca w Barcelonie, gdzie po raz pierwszy zaproszono do całodniowych obrad i wystąpień szefów rządów krajów kandydujących. Teraz natomiast jest powrót do wcześniejszej formuły, czyli do uczestnictwa dziesiątki krajów kandydackich w lunchu, i tak, jak napisał to premier Hiszpanii José María Aznar López do Leszka Millera, podczas lunchu będzie okazja do wymiany poglądów na tematy, którymi wcześniej zajmie się Rada Europejska. Tematy dotyczące migracji i azylu, reformy Rady, zagadnień europejskiej polityki bezpieczeństwa, polityki zagranicznej, rozszerzenia, a także kwestii ekonomicznych, zrównoważonego rozwoju oraz raportu o postępie prac Konwentu.

Reklama

Premier Miller, a także Minister Spraw Zagranicznych i inni członkowie delegacji będą mieli okazję, także w trakcie spotkań nieformalnych, do rozmów ze swoimi odpowiednikami.

W drugim dniu szczytu, kiedy obecny będzie premier Miller, cała uwaga Hiszpanii będzie skoncentrowana przede wszystkim na meczu Hiszpania - Korea Płd. Myślę więc, że jeżeli ten mecz wygrają Hiszpanie, a mają na to wielkie szanse, to wyniki, nawet twarde, tego szczytu będą przyjęte łagodniej

- Jakie będą główne tematy poruszane podczas szczytu Rady Europejskiej w Sewilli?

- Zapowiedziano, że zwłaszcza dwa tematy będą istotne na spotkaniu w Sewilli: kwestie migracyjne, zwłaszcza walki z nielegalną imigracją, oraz dotyczące przyszłości Unii Europejskiej, która jest przedmiotem obrad Konwentu. Przewodniczący Konwentu Valery Giscard dEstaing, zda sprawozdanie z dotychczasowych prac.

Jeżeli chodzi o problematykę migracyjną, to jej rola ogromnie rośnie w skali nie tylko kontynentu, ale całego świata. I mówię też o tym, jako przewodniczący Komisji Migracji, Uchodźców i Demografii Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Jeżeli chodzi o Unię, to w ramach trzech filarów Unii: ekonomicznego, który był zawsze najważniejszy, współpracy w zakresie polityki zagranicznej i obronnej (mechanizmy wzajemnych działań są tu już ukształtowane), coraz większa jest rola tego trzeciego, związanego z wymiarem sprawiedliwości i polityką wewnętrzną, w tym z walką ze zorganizowaną przestępczością i właśnie z napływem nielegalnych migrantów.

Także rozwój sytuacji politycznej w wielu krajach Unii Europejskiej w ostatnich miesiącach, a zwłaszcza wzrost wpływów partii skrajnie prawicowych, które posiłkowały się hasłami dalekimi od tolerancji i wykorzystywały skutki dość liberalnych regulacji dla przybyszów, szczególnie spoza Europy, we własnych celach, sprawia, że Unia będzie próbowała zaproponować reguły wspólnej polityki azylowej i migracyjnej, znacznie bardziej restrykcyjne niż dotychczas.

Z drugiej strony Unia Europejska czy w ogóle Europa nie może być swoistą fortecą, bronić się przed napływem tych przybyszów, choćby dlatego, że Europa się starzeje, Unia Europejska się starzeje. Polska, zresztą, też się starzeje demograficznie. Dzisiaj w Unii Europejskiej jest 18 milionów emigrantów. Ocenia się, że co roku przybywa doń pół miliona osób nielegalnie. Jest ponadto grupa ponad 600 tysięcy tych, którzy ubiegają się od azyl. Zarazem rośnie zapotrzebowanie na siłę roboczą.

W Niemczech mamy dzisiaj 4,3 milionów bezrobotnych, a równocześnie jest milion wolnych miejsc pracy i Niemcy nawet potrzebują ludzi wykwalifikowanych do określonych prac (np. informatyków).

W ostatnich kilkunastu tygodniach w wielu krajach UE zmieniano ustawodawstwo imigracyjne. Np. Niemcy stwarzają obecnie pewne preferencje dla przybyszów z państw kandydackich. To jest cały blok, który jest obecnie przedmiotem wielu sporów i dyskusji. Co można w tej sprawie zrobić? Jeżeli chodzi o Konwent i kształt Europy, to oczywiście przedstawiciele polscy, zarówno rządu, jak i parlamentu w Brukseli zabierają głos. Można powiedzieć, że zgoda jest na pewno co do tego, iż trzeba zwiększyć wpływ społeczeństw na funkcjonowanie Unii Europejskiej, żeby obywatel był bliżej Unii, nie groziło zupełne odseparowanie ludzi od unijnych instytucji, aby nie mówiono, iż UE to głównie biurokracja, dziesiątki tysięcy urzędników.

Trzeba przy tym zwiększyć rolę Parlamentu Europejskiego, ale już to, na przykład, czy winien to być parlament dwuizbowy, w którym druga Izba byłaby przedstawicielstwem parlamentów narodowych (co dla mnie osobiście wydaje się bardzo interesujące), czy wprowadzić funkcję prezydenta Unii Europejskiej, czy doprowadzić do tego, iż gdy Unia będzie się składała z 25 członków, przewodnictwo Unii nie byłoby rotacyjne w formie - co pół roku jeden kraj, ale zbiorowe - pozostaje rzeczą sporną. W tej sprawie w Sewilli zapewne dojdzie do wymiany zdań, ale decyzji nie należy się spodziewać.

- A czego może się spodziewać Polska po szczycie w Sewilli?

- Wydaje mi się, że zostanie potwierdzony dotychczasowy kalendarz rozszerzenia Unii, o czym mówił kilka dni temu minister spraw zagranicznych Hiszpanii Jose Piqué i być może znów będzie wymieniona ta dziesiątka krajów, które mają szanse zakończyć negocjacje przed szczytem Unii w Kopenhadze (12-13 grudnia br.), kończącym prezydencję duńską.

Tutaj novum jest to, że odbędzie się dodatkowe posiedzenie Rady Europejskiej (24-25 października br. w Brukseli, prawdopodobnie bez udziału krajów kandydackich), gdzie tak naprawdę chyba zapadną ostateczne decyzje z punktu widzenia 15-ki.

W tej chwili toczą się negocjacje z Polską. Myślę, że premier Leszek Miller bardzo silnie będzie akcentował wielki postęp osiągnięty ostatnio w tych rokowaniach. Po raz pierwszy mamy zamkniętych więcej rozdziałów niż Węgrzy. Za kadencji obecnego rządu, czyli w ciągu 8 miesięcy zamknięto 8 rozdziałów. W lipcu sfinalizujemy rozmowy w bardzo ważnym rozdziale -Sprawy wewnętrzne i wymiar sprawiedliwości?, gdzie m.in. jest całe kalendarium wprowadzania wiz dla naszych wschodnich sąsiadów. We wrześniu zamkniemy prawdopodobnie rozdział -Polityka konkurencji-. Są tam dwie kwestie budzące dotąd wątpliwości: funkcjonowanie specjalnych stref ekonomicznych (w Polsce jest ich 17, co jest sprzeczne z prawem Unii Europejskiej, gdyż chodzi w pewnym sensie o nierównoprawne traktowanie podmiotów gospodarczych). Rysuje się tu kompromis, być może z mechanizmami kompensacji dla tych, którzy już tam zainwestowali, oraz blok zagadnień związanych z reformowaniem sektora stalowego. Jeżeli zamkniemy te dwa rozdziały, to pozostaną nam, jak i innym krajom kandydackim, trzy podstawowe rozdziały, szczególnie związane z pieniędzmi, czyli: Rolnictwo, Polityka regionalna i koordynacja instrumentów strukturalnych oraz Finanse i budżet

. Przy czym, żeby odcedzić z tych rozdziałów, o których mówię zwłaszcza rolnictwa i polityki regionalnej, wątki niefinansowe, będziemy starali się zakończyć rokowania co do problematyki fitosanitarnej i weterynaryjnej, a także kwestii instytucjonalnych do szczytu w Brukseli. Wynika z tego, że scenariusz prawdopodobnie będzie taki (i on będzie dość jasny po Sewilli), że po wyborach w Niemczech, czyli po 22 września, rozpocznie się kilkutygodniowy maraton negocjacyjny, którego ważnym momentem będzie dodatkowy szczyt Unii Europejskiej. Te negocjacje zostaną ostatecznie zakończone w Kopenhadze w połowie grudnia. W pierwszym kwartale przyszłego roku będzie podpisany traktat dla wszystkich krajów kandydackich z 10 aneksami, każdym dla innego kraju. Następnie rozpocznie się proces ratyfikacyjny w parlamentach poszczególnych krajów (w kilku z nich musi być ratyfikacja w obu izbach), a w przypadku Irlandii wymagane jest referendum.

Wreszcie w Polsce jesienią 2003 roku dojdzie do naszego wewnętrznego referendum. Pierwszego stycznia 2004 roku powinniśmy być w Unii i w czerwcu tegoż roku wziąć udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego, (mamy przyznanych 50 miejsc, a na początku, ze względu na podział mandatów przypisanych Bułgarii i Rumunii, możemy ich dostać jeszcze kilka więcej).

W kwestiach finansowych (jeżeli będzie na ten temat rozmowa) poruszona zostanie zapewne sprawa dopłat bezpośrednich, o których Premier Miller rozmawiał m.in. we wtorek z Kanclerzem Schrőderem.

Tu się ostatecznie wyjaśniło, czy te dopłaty będą czy nie. Otóż będą i, w moim przekonaniu, istnieją duże szanse, żeby one były nawet lepsze niż propozycja wyjściowa Komisji Europejskiej z 30 stycznia br. Nam bardzo zależy, żeby pułap był trochę wyższy niż 25% w pierwszym roku oraz żeby skrócić czas dochodzenia do pełnych płatności przewidziany na 10 lat, a także by wykorzystać możliwą pomoc dla obszarów wiejskich.

Z tych pieniędzy mogliby korzystać np. polscy rolnicy, przechodząc na wcześniejszą emeryturę, a również mogłaby być rozwijana infrastruktura na wsi. Jeżeli chodzi o fundusze wspólnotowe, wiadomo, że Unia Europejska jest także Unią regionów. Gdy Polska wejdzie do Unii, to każde nasze województwo będzie regionem, przy czym reguła jest taka, że każdy region, który ma niższy poziom rozwoju niż 75% średniej UE, ma prawo do korzystania z odpowiednich pieniędzy. Najbogatsze województwo w Polsce - Mazowsze ma dziś 50%, natomiast trzy najbiedniejsze - warmińsko-mazurskie, podkarpackie i podlaskie, mają zaledwie po 22-24 %, więc wszystkie one skorzystają z tych środków.

No i wreszcie same finanse, w tym wysokość składki do budżetu Unii Europejskiej. Chodzi o to, aby składka ta była jak najmniejsza (możliwe pole manewru, to zapewne 2-3 miliardy euro rocznie) oraz żebyśmy nie płacili jej od razu w całej wysokości. To wymaga negocjacji.

Wszyscy zgadzają się już de facto, że Polska nie może być płatnikiem netto do budżetu Unii, a powinniśmy otrzymywać wyraźnie więcej niż w ramach dotychczasowych funduszy przedakcesyjnych (blisko 1 miliard euro rocznie). Pragnę podkreślić, że wprawdzie Unii Europejskiej nie można traktować w kategorii księgowości czy buchalterii - to znacznie szersza struktura wartości i demokracji itd., ale o pieniądzach rozmawia się dużo i wciąż będzie się rozmawiało.

Sądzę, że Premier Miller poinformuje ponadto swoich kolegów o postępach w dostosowaniu polskiego prawa do prawodawstwa europejskiego; w tej materii obserwuje się wyraźny i stały postęp, jeżeli chodzi o działalność polskiego parlamentu. Szef polskiego rządu zapewne da wreszcie wyraz naszej wysokiej oceny aktywności prezydencji hiszpańskiej i uwypukli wielkie zaangażowanie w proces rozszerzenia UE Komisarza Unii G. Verheugena.

- Jakie są oczekiwania Polski w stosunku do prezydencji duńskiej?

- Mamy nadzieję, że prezydencja duńska okaże się równie efektywna. Nowy premier Danii był już w Polsce w grudniu ubiegłego roku, również kilkanaście dni temu w Sankt Petersburgu, przy okazji szczytu szefów rządów Państw Rady Morza Bałtyckiego, Premier Leszek Miller miał okazję do rozmowy z Premierem Rasmussenem. W najbliższym czasie przyjedzie do Polski znacząca liczba ministrów duńskich.

Od przewodnictwa sporo zależy, nie tylko w kwestiach porządku obrad i kolejności podejmowanych zagadnień. Istotna jest zwłaszcza determinacja premiera kraju, który przewodniczy Unii. Premier Rasmussen mówił wprost, że Dania chce zrobić wszystko, żeby zarówno dotychczasowa 15-ka, jak i kandydacka 10-ka na szczycie w Kopenhadze 12-13 grudnia mogły powiedzieć finis coronat opus - koniec wieńczy dzieło.

Rozmawiała Urszula Końska - Centrum Informacyjne Rządu

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: negocjacje | spodziewać
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »