Deficyt obrotów bieżących zainstalował się na trwale

Wśród kilku klęsk, poniesionych przez mniejszościowy rząd AWS na ostatnim posiedzeniu Sejmu (odrzucono nawet informację o działaniach podejmowanych dla zrównoważenia bilansu zbożowego kraju), szczęśliwym wyjątkiem było przyjęcie rządowej informacji o sytuacji gospodarczej kraju, ze szczególnym uwzględnieniem problemu rosnącego deficytu obrotów bieżących bilansu płatniczego.

Wśród kilku klęsk, poniesionych przez mniejszościowy rząd AWS na ostatnim posiedzeniu Sejmu (odrzucono nawet informację o działaniach podejmowanych dla zrównoważenia bilansu zbożowego kraju), szczęśliwym wyjątkiem było przyjęcie rządowej informacji o sytuacji gospodarczej kraju, ze szczególnym uwzględnieniem problemu rosnącego deficytu obrotów bieżących bilansu płatniczego.

Czym właściwie jest deficyt w obrotach bieżących? W zależności od kryteriów może być definiowany rozmaicie. Przede wszystkim jest różnicą między tym, co się w kraju wykorzystuje na cele inwestycyjne i konsumpcyjne, a tym co się w kraju produkuje. W otwartej gospodarce tak naprawdę stanowi zatem różnicę między popytem a podażą. A jeszcze od innej strony - jest różnicą między inwestycjami w kraju a oszczędnościami krajowymi.

W gospodarce zwykle nic nie dzieje się z dnia na dzień, oczywiście z wyjątkiem pewnych gwałtownych zaburzeń, najczęściej o charakterze zewnętrznym. Dlatego kwestia deficytu obrotów bieżących musi być rozpatrywana w dłuższej perspektywie czasowej. Nasze problemy rozpoczęły się w roku 1996, kiedy w porównaniu z rokiem 1995 wskaźnik ten pogorszył się aż o 5,2 proc. PKB. Deficyt pojawił się w Polsce wskutek dużej dynamiki wydatków inwestycyjnych, podobnie dużej dynamiki wewnętrznego popytu inwestycyjnego oraz niedoboru środków krajowych - czyli oszczędności - aby te wydatki sfinansować.

Reklama

W sporej części sytuacja ratowana była dużym napływem do Polski bezpośrednich inwestycji zagranicznych, których wartość procentowa w stosunku do PKB z każdym rokiem systematycznie rosła: 1995 - 0,9; 1996 - 1,9; 1997 - 2,1; 1998 - 3,1; 1999 - 4,1; 2000 - 4,8 (szacunkowo). Ciesząc się z tego strumienia środków, zasilającego rachunek finansowy bilansu płatniczego państwa, należy jednak pamiętać, iż automatycznie zwiększa on zapotrzebowanie na inwestycyjny import - czyli obciąża rachunek bieżący.

Na ile za ten stan rzeczy odpowiada polityka makroekonomiczna, a na ile sektor prywatny, funkcjonujący jakby autonomicznie? Oddziaływanie sektora publicznego na kształt i wzrost deficytu obrotów bieżących jest mniej więcej neutralne. Proces jego wzrostu ewidentnie podtrzymuje sektor prywatny - poprzez duże inwestycje i nie nadążające za nimi oszczędności. Oczywiście drugą stroną medalu jest chora struktura i niezdyscyplinowanie finansów publicznych, uniemożliwiające prowadzenie polityki aktywnie oddziałującej na obniżanie deficytu.

Wygląda na to, iż na obecnym etapie rozwoju gospodarczego Polski deficyt obrotów bieżących jest zjawiskiem w pewnym sensie obiektywnym, z którym przez co najmniej kilka lat sobie nie poradzimy - niezależnie od tego, jaka ekipa będzie aktualnie rządzić.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: deficyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »