Długie czekanie na własne mieszkanie

W dobie wolnego rynku może się to wydawać nieprawdopodobne, ale nawet osoby, które szukają nowego lokum w największym polskim mieście również nie mają praktycznie szans na to, by klucze dostać od ręki.

Chętnych na najpopularniejsze metraże w Warszawie jest tak dużo, że umowę z deweloperem lub spółdzielnią trzeba podpisać w chwili, gdy zaczyna się budowa.

Po przejrzeniu folderów z kilkudziesięcioma ofertami największych stołecznych deweloperów i spółdzielni mieszkaniowych, reporter RMF FM wybrał budynek w dobrej dzielnicy za rozsądną cenę. Jak się jednak okazało nie ma już żadnych wolnych mieszkań. Około 20 proc. wolnych mieszkań znalazło się natomiast w nowej, realizowanej dopiero inwestycji. Z tym, że to mieszkania większe 3,4,5-pokojowe.

Reklama

Aby kupić w stolicy mieszkanie 1 lub 2-pokojowe trzeba było zainteresować się tym rok, półtora roku temu. Od ręki można dostać klucze do mieszkania w apartamentowcu w centrum, ale ceny sięgają 5,5 tys. zł za metr kwadratowy.

Do używanych mieszkań można wprowadzić się znacznie szybciej, ale rynek wtórny też ma swoje ograniczenia. Najczęściej problemem jest cena. Właściciel często życzy sobie więcej niż za ten sam metraż płaci się deweloperowi albo spółdzielni. Eksperci nie są tym zdziwieni, bo - jak mówią - takie mieszkanie dopiero nabiera na wartości.

To by tłumaczyło, dlaczego tak trudno znaleźć nowe mieszkania o najpopularniejszych metrażach. Wiele osób traktuje je jak lokatę oszczędności i okazję do niezłego zarobku.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: klucze | mieszkanie | Mieszkanie+ | własne mieszkanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »