Dobry tydzień dolara

Ostatni tydzień był udany dla amerykańskiej waluty. Dolar zyskał na wartości w stosunku do wszystkich głównych walut: euro, funta, jena i franka. Kurs EUR/USD spadł z 1,2035 do 1,1800. Kurs GBP/USD zniżkował z 1,7730 do 1,7310. Kurs USD/JPY, który jeszcze w poniedziałek wynosił 115,55 i był najniższy od końca października br. powędrował przejściowo nawet do 117,60. Kurs USD/CHF wzrósł z 1,2875 do 1,3165/70.

Ostatni tydzień był udany dla amerykańskiej waluty. Dolar zyskał na wartości w stosunku do wszystkich głównych walut: euro, funta, jena i franka. Kurs EUR/USD spadł z 1,2035 do 1,1800. Kurs GBP/USD zniżkował z 1,7730 do 1,7310. Kurs USD/JPY, który jeszcze w poniedziałek wynosił 115,55 i był najniższy od końca października br. powędrował przejściowo nawet do 117,60. Kurs USD/CHF wzrósł z 1,2875 do 1,3165/70.

Powodem wzmocnienia dolara było oczekiwanie, a następnie reakcja na publikowane w ostatnich dniach dane makro z USA, które pokazały pozytywny obraz amerykańskiej gospodarki i nieco zwiększyły pole do dalszych podwyżek poziomu stóp procentowych przez FED. Mowa tu przede wszystkim o wtorkowych informacjach z rynku nieruchomości. Liczba nowych inwestycji budowlanych w listopadzie wzrosła o 5,3 proc. do 2,123 mln z 2,017 mln po korekcie w październiku. Na rynku oczekiwano zwyżki do 2,017/20 mln z 2,014 mln przed rewizją. Z kolei liczba pozwoleń na te inwestycje poszła w górę o 2,5 proc. do 2,155 mln z 2,103 mln w październiku. Analitycy prognozowali jej spadek do 2,092 mln. Nie najgorsze były również środowe dane o PKB. Choć wzrost gospodarczy w III kwartale wyniósł 4,1 proc. i był nieco niższy niż we wcześniejszych szacunkach (4,3 proc.) to i tak widać, że gospodarka rośnie w szybkim tempie. W przypadku tej informacji bardzo ważne było również to, że do góry zostały zrewidowane informacje o inflacji: deflator PKB do 3,3 proc. z 3,0 proc., a deflator PCE do 1,4 proc. z 1,2 proc.

Reklama

Dodatkowo dolar zyskiwał dzięki temu, że na rynku ponownie zaczęto mówić o trwającej w końcówce roku repatriacji środków w związku z Homeland Investment Act.

Zwyżka "zielonego" byłaby zapewne większa gdyby nie publikacja kolejnych ważnych z punktu widzenia FOMC danych. We wtorek okazało się, że w listopadzie wskaźnik PPI spadł o 0,7 proc. m/m (w największym stopniu od kwietnia 2003 r.), a po odjęciu mocno zmiennych cen żywności i energii wzrósł o 0,1 proc. m/m. Na rynku oczekiwano, że ceny wyniosą odpowiednio -0,5 proc. i +0,2 proc. Z kolei w czwartek podano, że wydatki amerykańskich konsumentów wzrosły w listopadzie o 0,3 proc. i były niższe niż oczekiwano (+0,4 proc.), a ich dochody poszły w górę o 0,3 proc. i pokryły się z prognozami. Dodatkowo bazowa wartość deflatora PCE wzrosła tylko o 0,1 proc. wobec prognozy na poziomie +0,2 proc. Dolarowi "oberwało" się także w piątek. Sprzedaż nowych domów spadła w listopadzie o 11,3 proc. do 1,245 mln z 1,404 mln po rewizji w październiku. Na rynku oczekiwano spadku do 1,305 mln z 1,425 mln przed korektą. Co więcej zamówienia na dobra trwałego użytku po wyłączeniu tych z sektora obronnego i transportu spadły w tym samym miesiącu o 2,0 proc. m/m.

Z kolei euro znalazło chwilowe wsparcie w przedstawieniu informacji o tym, że według źródeł zbliżonych do Europejskiego Banku centralnego w strefie euro dojdzie do kolejnej podwyżki poziomu stóp procentowych w marcu przyszłego roku, a do kolejnej najprawdopodobniej sześć miesięcy później. Podobnie rzecz się miała ze słowami szefa ECB. Jean Claude-Trichet na łamach Der Spigel ostrzegał przed ryzykiem wystąpienia efektów drugiej rundy. Według niego na inflację mogą niekorzystnie wpływać wysokie ceny energii.

W przypadku rynku japońskiego inwestorzy doszli do wniosku, że mocna aprecjacja jena względem dolara w zeszłym tygodniu (kurs USD/JPY zanotował najsilniejszy tygodniowy spadek od 6 lat) była zbyt gwałtowna i zdecydowali się na realizację zysków. Na rynku utrzymuje się jednak nadal bardzo dobry sentyment dla waluty Nipponu. Większość analityków zapowiada, że dobre wyniki gospodarki mogą już niedługo doprowadzić do porzucenia przez Bank of Japan polityki prawie zerowej stóp procentowych. Według rządu w przyszłym roku fiskalnym deflator PKB pójdzie w górę o 0,1 proc. i zaliczy pierwszy wzrost od 9 lat. Z kolei PKB ma wzrosnąć o 1,9 proc. wobec 2,7 proc. w br.

Z kolei jeżeli chodzi o brytyjskiego funta to znalazł się on pod presją po tym jak w środę opublikowano zapiski z posiedzenia Bank of England w dniach 7/8 grudnia. Okazało się, ze jeden z dziewięciu członków był przeciwny utrzymaniu stóp na poziomie 4,5 proc. i głosował za ich obniżką. Na rynku mówi się o tym, że do "cięcia" może dojść jeszcze w I kwartale przyszłego roku. Dodatkowo ciosem dla funta były piątkowe dane o deficycie na rachunku obrotów bieżących Wielkiej Brytanii. W III kwartale deficyt był rekordowo wysoki. Co więcej w czwartek podano, że wzrost PKB w III kwartale wyniósł 1,7 proc. r/r i był tylko nieco wyższy niż w II kwartale (+1,6 proc.), kiedy to ustanowił 12-letnie minimum.

Cały czas podtrzymujemy opinię o tym, że w ostatnim tygodniu br. dolar może powiększyć swoje wzrosty. Wydaje się, że okolice poziomów 1,1900-1,1945 mogą być wykorzystywane do sprzedaży wspólnej waluty. Celem dla kursu EUR/USD są okolice levelu 1,1770.

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: PKB | waluty | dolar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »