Dokąd płynie kapitał
W czerwcu kapitał uciekał ze strefy euro - wynika z wczorajszego raportu Europejskiego Banku Centralnego.
Dane zaskakują, bo wydawało się, że sytuacja gospodarcza sprzyja inwestowaniu w Eurolandzie. W czerwcu z Dwunastki wyciekło 1,3 mld euro, jeszcze w maju bilans był dla niej korzystny - przybyło aż 37,1 mld euro.
Być może za tą niespodzianką stoi kilka wielkich transakcji, które zafałszowały trend - próbują tłumaczyć analitycy.
Niestety jednak nie wygląda na to, że wypływający ze strefy euro kapitał miałby trafić do Polski. Wysokie od kilku lat bezpośrednie inwestycje zagraniczne mogą w tym roku osiągnąć poziom rzędu 4 - 4,5 mld USD (w porównaniu do 6,6 mld USD w 2001 roku). Według Jana Przystupy z Instytutu Koniunktury i Cen jest to przede wszystkim spowodowane brakiem wpływów zagranicznych z prywatyzacji, które w zeszłych latach stanowiły ok. 30 proc. wszystkich bezpośrednich inwestycji w naszym kraju. Inwestycje typu greenfield (od podstaw) oraz udzielane kredyty pozstaja na właściwie niezmienionym poziomie.
W dziedzinie inwestycji portfelowych trudno mówić o wyraźnych zmianach. Wprawdzie z ankiety GPW przeprowadzonej po I półroczu br. wśród 22 biur maklerskich wynika, iż udział inwestorów zagranicznych w obrotach warszawskiej giełdy wzrośnie w tym roku do z 34 proc. do 36 proc., jednak w ujęciu numerycznym oznacza to spadek z blisko 20,8 mld zł do 19,8 mld zł (czyli blisko 5 proc.). Spowodowane jest to faktem, iż po internetowym boomie w 2000 r., kiedy to obroty sięgnęły 104 mld zł, suma wartości transakcji na GPW spada. W 2001 r. osiągnęła ona poziom 61 mld zł, a w bieżącym roku może wynieść ok. 55 mld zł. Dosyć wyraźnie inwestorzy zagraniczni boją się kontraktów terminowych. Od kilku lat zawierają oni tylko ok. 2 - 3 proc. wszystkich transakcji na nich.
Jakub Gradowski, Marcin Droba