Dolar ma się dobrze

Na koniec minionego tygodnia dolar był znów o ponad jednego centa droższy względem euro. Inwestorów nie przestraszył rekordowy deficyt handlowy USA.

Na koniec minionego tygodnia dolar był znów o ponad jednego centa droższy względem euro. Inwestorów nie przestraszył rekordowy deficyt handlowy USA.

Bardziej zainteresowała ich dynamiczna zwyżka rentowności amerykańskich obligacji oraz piątkowy raport o zatrudnieniu. Po zeszłotygodniowych zyskach poniedziałek rozpoczynał się optymistycznie dla posiadaczy wspólnej waluty. Podczas sesji na rynku azjatyckim EUR/USD osiągnął najwyższy od miesiąca poziom 1,2085. Jak się później okazało, był to jednak łabędzi śpiew. Nie pomogły dobre informacje o styczniowej sprzedaży detalicznej (wzrost o 0,8 proc. przy oczekiwaniach wynoszących 0,7 proc.) i już wieczorem tego dnia eurodolar oparł się o 1,20. A ponieważ w przekroju całego tygodnia były to najważniejsze makroekonomiczne doniesienia z gospodarek ?dwunastki?, rynek zajął się ponownie dyskontowaniem pozytywnych oczekiwań związanych ze Stanami Zjednoczonymi i ich walutą.

Reklama

Wtorkowy dynamiczny wzrost rentowności amerykańskich obligacji wzmógł napływ kapitałów do USA, a cena cieszącego się popularnością dolara rosła. Przełamanie wsparcia na poziomie 1,1950 było jasnym sygnałem, że dalsze spadki są jak najbardziej prawdopodobne. Jeszcze we wtorek za euro płacono tylko 1,1870. Dolarowi posłużyła też słabość jena, wywołana spadającymi oczekiwaniami na zaostrzenie polityki monetarnej przez Bank Japonii.

Ruch na rynku długu w drugiej części tygodnia spowodował powrót amerykańskiej krzywej dochodowości do zwyczajnego kształtu po wielu tygodniach odwrócenia (gdy rentowność obligacji 10-letnich była niższa niż 2-letnich, co w opinii wielu miało zwiastować nadchodzącą recesję). To także pomagało dolarowi i być może wsparło go w walce z negatywnymi reperkusjami czwartkowej informacji o rekordowo wysokim deficycie handlowym USA (68,5 mld dolarów przy oczekiwaniach jedynie 66,5 mld). W odpowiedzi na tę publikację eurodolar zaczął się silnie wahać, lecz nie był w stanie wzrosnąć powyżej 1,1940. Co więcej, w nocy ponownie spadł poniżej 1,19.

Po lekkim odreagowaniu w pierwszych godzinach piątkowych obrotów za euro płacono około 1,1920 dolara, a bezruch rynku był oznaką oczekiwania na lutowy raport o zatrudnieniu w gospodarce USA, zawsze silnie oddziałujący na notowania, a szczególnie na liczbę nowo zatrudnionych w sektorze pozarolniczym. W styczniu było ich 193 tys., a dla lutego analitycy najczęściej przewidywali 200 tys. Jak się okazało, było to 243 tys., a chwilę później eurodolar zmagał się z poziomem 1,19.

Rekomendacje

Sentyment do dolara utrzymuje się. Przyszły tydzień, tak jak jeszcze kilka najbliższych miesięcy, może być dobry dla waluty amerykańskiej. Kolejne wsparcia dla EUR/USD znajdują się na 1,1870, 1,1840. Niewykluczone, że kurs wróci w rejony nienotowane od początku roku, czyli poniżej 1,18.

PRZYGOTOWAŁ:

Krzysztof Kowalczyk

WGI Dom Maklerski SA
Dowiedz się więcej na temat: USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »