Dolar odrabia straty

Dzisiejsza sesja rozpoczęła się silnym spadkiem na eurodolarze, który sprowadził notowania tej pary do poziomów 1,3100 - 1,3120, czyli zakresu wahań, mającego oparcie w pobliżu 61,8 % zniesienia wzrostów od ceny 1,2480 z 13 października 2006, pokrywającego się z 20-dniową średnią kroczącą. W przedziale tym ceny pozostawały do godziny 14.

Dzisiejsza sesja rozpoczęła się silnym spadkiem na eurodolarze, który sprowadził notowania tej pary do poziomów 1,3100 - 1,3120, czyli zakresu wahań, mającego oparcie w pobliżu 61,8 % zniesienia wzrostów od ceny 1,2480 z 13 października 2006, pokrywającego się z 20-dniową średnią kroczącą. W przedziale tym ceny pozostawały do godziny 14.

Czwartkowe dobre dane z amerykańskiego rynku pracy, na którym liczba cotygodniowych bezrobotnych spadła o 20 tys., do 304 tys. (oczekiwano 320 tys.), wyższe od oczekiwanych ceny importu (0,2 % m/m) i eksportu (0,4% m/m) oraz lepszy odczyt wskaźnika Empire State wyraźnie pomogły "zielonemu", utrzymując notowania EUR/USD na najniższym od ponad 2 tygodni poziomie.

Podwyżka stóp o 0,25% (do 2%) przez szwedzki Riksbank nie pomogła europejskiej walucie, gdyż obniżono jednocześnie prognozy przyszłorocznej inflacji w tym kraju z 1,1% do 0,4%. Dolar pozostawał silny przez większość dnia na fali prognoz wysokich odczytów CPI w Stanach Zjednoczonych, które mogłyby skłonić Fed do dalszego wstrzymania się z obniżkami stóp procentowych, a nawet uprawdopodobnić podwyższenie kosztów kredytu za oceanem.

Reklama

Wyższa od spodziewanych finalna listopadowa inflacja (1,9% r/r, 0,1% powyżej oczekiwań) w strefie Euro przy wyraźnie słabszych od rynkowego konsensusu wynikach produkcji przemysłowej (3,6% wobec 4,4%) wywołały mieszane uczucia i nie zmieniły znacząco obrazu rynku. Ufających w siłę amerykańskiej waluty na ziemię sprowadziło dopiero opublikowanie o 14.30 danych o inflacji w USA, która w miejsce oczekiwanego wzrostu o 0,2% nie zmieniła się w ujęciu miesięcznym, zaś r/r wzrosła o 2% zamiast spodziewanych 2,2%, a tygodniowe zarobki wykazały tylko 0,2% zwyżkę (oczekiwano 0,5%).

Wybicie eurodolara do maksymalnego dziś poziomu 1,3185, czyli górnej wstęgi Bollingera zostało szybko zahamowane przez garść kolejnych informacji makroekonomicznych ze Stanów, gdzie wyraźnie łaskawsze dla "zielonego" okazały się dane o przepływach kapitałowych netto (82,3 mld USD przy prognozie 69,8 mld USD). Także produkcja przemysłowa wzrosła o 0,2% m/m, czyli o 0,1% więcej od oczekiwanej figury, mimo nieznacznie gorszego wykorzystania o 0,4% mocy produkcyjnych (81,8%). Wywołało to trwający do końca notowań, zdecydowany marsz analizowanej pary na południe. O godz. 16.30 za euro płacono 1,3095 dolara.

Przebieg notowań złotego determinowany był przez zachowanie umacniającego się dolara. Początek piątkowej sesji przyniósł osłabienie polskiej waluty wobec dolara, który po otwarciu na poziomie 2,876 PLN wspiął się do godziny 14.00 do poziomu 2,894 wyznaczając swoje dzienne maksimum. Cena euro rosła natomiast od 3,786 do poziomu 3,794, czyli mniej wyraźnie niż "zielonego".

Złotemu nie sprzyjał wyraźnie słabszy od oczekiwanego (3,9%) wzrost średniej płacy r/r o zaledwie 3,1%. Wiązka rozczarowujących danych makroekonomicznych z USA (mniejszy od oczekiwań CPI) doprowadziła do odwrócenia tendencji na obu parach. Nasza waluta zaczęła odrabiać straty, sprowadzając cenę dolara do 2,873 PLN, zaś euro - do 3,784. Dopiero informacje o przepływach kapitałowych netto za oceanem przywróciły wzrosty dolara wobec złotego. Także wspólna waluta odbiła się od niskich poziomów. O godz. 16.30 za dolara płacono 2,8950, zaś za euro 3,79 złotego.

Kamil Gaworecki

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: notowania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »