Dziecko - kosztowny wydatek

Dom lub czteropokojowe mieszkanie, dwa Grand Cherokee, albo 120 dni spędzonych w apartamencie prezydenckim hotelu Carlton Ritz - tyle mniej więcej kosztuje wychowanie i utrzymanie dziecka: od momentu poczęcia aż do 20. urodzin.

Łączne wydatki mogą przekroczyć nawet pół miliona złotych. Przy takich kwotach 1000 zł "becikowego" to marna zachęta do prokreacji.

Na dziecko zaczynamy łożyć zanim przyjdzie ono jeszcze na świat. Przed narodzinami pociechy przyszła matka musi przejść szereg badań, na które zwykle wybiera się do prywatnego lekarza, bo "w tym stanie" nie może przecież wystawać w kolejce w ośrodku zdrowia. Na "dzień dobry" rodzice zostawiają u specjalistów kilkaset złotych - przy założeniu, że ciąża przebiega bez komplikacji.

Już od piątego miesiąca trzeba zacząć odwiedzać sklepy z odzieżą ciążową, gdzie wydajemy kolejne kilkaset złotych. Potem zaczynają się poważniejsze inwestycje: łóżeczko, wózek, śpioszki, pieluchy...

Reklama

Od wujka Giertycha

Worek z pieniędzmi na dobre rozwiązuje się z chwilą rozwiązania.

- Tysiąc złotych, które proponuje Giertych rozchodzi się w ciągu pierwszych dwóch tygodni. Więcej trzeba wydać na kupno wózka i łóżeczka. - mówi Marek, lat 31, który będąc ojcem trójki dzieci ma w tym względzie spore doświadczenie.

Jola, matka rocznego Kuby, wylicza miesięczne wydatki: pieluchy - 150 zł, zupki, serki, jogurty - 200 zł, kosmetyki (łącznie z chusteczkami higienicznymi) - 50 zł. Tylko na absolutnie podstawowe rzeczy trzeba mieć w portfelu ok. 400 zł miesięcznie. Do tego doliczmy jeszcze zabawki oraz ubrania, z których dziecko szybko wyrasta.

- W tym tygodniu kupiłam Kubusiowi specjalne buty do nauki chodzenia - zimowe. Kosztowały mnie 140 zł - opowiada Jola, która przyznaje, że utrzymanie dziecka mocno nadweręża budżet domowy. Ze względu na spore wydatki zaraz po zakończeniu urlopu macierzyńskiego wróciła do pracy. Zauważa też jednak pewne pozytywne strony posiadania dziecka, patrząc oczywiście z perspektywy rodzinnych finansów. - Poczyniliśmy z mężem spore oszczędności. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy byliśmy w kinie dwa razy - mówi.

Średniej klasy samochód

Krzysztof, ojciec siedmioletniej Karoliny, oblicza, że do tej pory na pociechę wydał tyle, ile kosztuje średniej klasy samochód. Przedszkole, lekcje angielskiego, nauka gry na skrzypcach, basen, wyjścia do kina, Mc'Donald'sa - to wszystko słono kosztuje. Do tego trzeba doliczyć ubrania, które na liście wydatków zaczynają przesuwać się na coraz wyższe miejsce.

- To nie te czasy, gdy chodziło się w rzeczach starszego rodzeństwa - mówi Marek. - Moja druga córka nie będzie nosić ubrań starszej siostry, bo są już niemodne. Ma dopiero 9 lat - dodaje.

Dziecko już od 6. roku życia staje się konsumentem-klientem, którego wyobraźnią stara się zawładnąć rynek. Zaczyna się od zabawek, potem przychodzi czas na elektroniczne gadżety i wreszcie modę. W krajach rozwiniętych, jak wylicza prof. Elizabeth Warren z Uniwersytetu Harvarda, rodzice wydają na markowe ciuchy, elektronikę i edukację swoich pociech do momentu osiągnięcia przez nie pełnoletności równowartość 164 tys. funtów. To sporo, nawet jak na możliwości bogatych społeczeństw. Prof. Warren, w książce, napisanej wspólnie z córką Amielią, "Pułapka dla dwojga, czyli dlaczego rozstają się matki i ojcowie z klasy średniej", stwierdza, że w Stanach Zjednoczonych małżeństwa z dziećmi dwukrotnie częściej występuje z wnioskiem o ogłoszenie upadłości niż pary bezdzietne.

Gdybyśmy w Polsce mieli przepisy o upadłości konsumenckiej z pewnością niejedna rodzina ogłosiłaby bankructwo. Wychowanie dziecka kosztuje nas wprawdzie mniej niż na Zachodzie, ale, w stosunku do dochodów, są to kwoty bardzo duże. Jak oblicza "Rzeczpospolita" w raporcie opublikowanym w związku z Dniem Dziecka, w najbardziej oszczędnej wersji, gdy rodzice realizują minimalne wymagania potomstwa do momentu 20. urodzin, wydatki zamykają się kwotą 160 tys. zł. Jeśli dziecko ma od czasu do czasu pojechać na wakacje, kupić sobie lepsze ciuchy wówczas w domowym budżecie trzeba na jego utrzymanie zarezerwować 280 tys. zł. I ostatnia wersja , dla bogatszych i hojniejszych rodziców, albo po prostu takich, którzy chcą zabezpieczyć wszystkie potrzeby dziecka (nie mylić z zachciankami): dobre jedzenie, ubranie, wakacje i rozrywkę. Taka ekstrawagancja może kosztować łącznie przeszło pół miliona złotych.

Eugeniusz Twaróg

INTERIA.PL/inf. własna
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie | dziecko | wydatek | wydatki | urodziny | rodzice
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »