Economical fiction RPP - ale kasa bardzo realna

Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze i to duże pieniądze, łącznie 1 mln 953 tys. 231 zł plus odsetki i odsetki od odsetek.

Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze i to duże pieniądze, łącznie 1 mln 953 tys. 231 zł plus odsetki i odsetki od odsetek.

Już od wielu miesięcy tęgie głowy analityczne zastanawiały się: dlaczego Rada Polityki Pieniężnej tak konsekwentnie lekceważy opinię publiczną. Jest niezależna, samorządna, co prawda nie samofinansująca się, ale tak umocowana, że z jej decyzjami można zgadzać się, bądź nie, ale trzeba je szanować. Najtrudniej było samozwańczym obrońcom polityki Rady - bo ona sama nie dostarczała żadnych argumentów. Wielu analityków rynkowych, których zdumiewała twarda postawa Rady w kwestii stóp, bicie rekordu świata w tempie duszenia inflacji i, tym samym, chłodzenia koniunktury czy nie wyjaśniona zmiana kryteriów działania ze wskaźnikowej na recenzującą, była już gotowa dopatrywać się jakiejś wiedzy tajemnej, którą posiedli tylko członkowie RPP. Wiadomo przecież, że racja nie zależy od wyniku głosowania i nie zawsze jest po stronie większości. Ubolewali tylko, że wtajemniczeni nie uchylają chociaż rąbka tajemnicy.

Reklama

Nie tylko rąbek, ale całą tajemnicę - jak się wydaje - ujawniła środowa "Gazeta Wyborcza": sześciorgu spośród dziesięciu członków Rady Polityki Pieniężnej znudziło się już piastowanie tej zaszczytnej godności i chcą ją opuścić, zadbawszy wcześniej o stan swoich finansów. Bo trudno inaczej odczytać pozew przeciwko prezesowi NBP, stojącemu na czele Rady i będącemu formalnym pracodawcą powodów, w którym domagają się po 325 tys. 538 zł i 50 gr wyrównania za trzy lata pracy w Radzie plus odsetki, plus odsetki od odsetek za opóźnienie w wyrównaniu wynagrodzenia, liczone od dnia wniesienia pozwu. Pod pozwem podpisali się: Bogusław Grabowski i Cezary Józefiak (rekomendowani do rady przez Senat), Wiesława Ziółkowska, Dariusz Rosati i Grzegorz Wójtowicz (rekomendowani przez Prezydenta) i Jerzy Pruski (z rekomendacji Sejmu). Roszczeń finansowych nie mają jedynie (chociaż zarabiali tak samo) Marek Dąbrowski i Janusz Krzyżewski (rekomendacja Sejmu) i Wojciech Łączkowski (Senat).

A o co ta awantura? Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze i to duże pieniądze, łącznie 1 mln 953 tys. 231 zł plus odsetki i odsetki od odsetek. Członkowie Rady zarabiają teraz miesięcznie 25 tys. 840 zł. Jednocześnie, w ustawie o NBP z 1997 roku jest zapis, że przysługuje im wynagrodzenie równe wynagrodzeniu wiceprezesów NBP. A to, jak okazało się w czerwcu tego roku, zresztą podczas sejmowej awantury mającej na celu ograniczenie zarobków prezesa i wiceprezesów NBP oraz członków Rady, oscyluje pomiędzy 33 tys. 703 zł a 36 tys. 218 zł (I wiceprezes). Różnica między tymi kwotami, pomnożona przez 31 miesięcy, plus nagrody i trzynastki za ten okres, jest przedmiotem sporu.

Istotę sporu rozstrzygnie Sąd Pracy w Warszawie, ale poza sądowe następstwa złożenia pozwu można, z dużą dozą prawdopodobieństwa, przewidzieć już dzisiaj. Przypomnijmy. Prezydent zarabia 10 razy 1 tys. 603 zł i 56 gr. (tegoroczna kwota bazowa dla osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie), czyli 16 tys. 035 zł. 60 gr. miesięcznie. Marszałkowie Sejmu i Senatu oraz premier zarabiają 8,2 razy kwota bazowa (1603,56) czyli 13 tys. 149 zł 92 gr plus dieta poselska w wysokości 2 tys. 245 zł 3 gr. Łącznie 15 tys. 394 zł 22 grosze. Kwoty bazowe, od których zarobki tych i innych osób są uzależnione - w myśl hasła: oszczędzanie zaczynamy od siebie - zostaną zamrożone na rok przyszły. Podwyżki więc nie będzie.

Na najbliższych posiedzeniach Sejmu sprawa zarobków Zarządu NBP i członków RPP powróci ze zdwojoną siłą. Powróci również (wystarczy zmienić datę) sygnowany przez 24 posłów PSL projekt ustawy o zmianie ustawy o Narodowym Banku Polskim i ustawy Prawo bankowe. Awantura będzie wielka, tyle, że stopniały szeregi obrońców Rady, a szczególnie jej uposażeń, a pozew pozbawił argumentów najzagorzalszych jej zwolenników. Ugrupowanie rządzące (oszczędzanie zaczynamy od siebie), ugnie się pod presją opinii publicznej i... W najlepszym przypadku skończy się radykalną obniżką uposażeń i rezygnacjami niektórych członków Rady. I sprawdzi się to, o czym pisaliśmy 25 października, a co publicznie powiedział Bogusław Grabowski: ja jestem człowiekiem wykształconym i dam sobie radę. W to nie wątpimy, ale jeżeli o to chodziło, to czy nie można było tego załatwić w lepszym stylu.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: odsetki | Rada Polityki Pieniężnej | 'Kasa' | Plus | Nie wiadomo | 231
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »