Eurodolar poniżej 1,30

Doniesienia o możliwości przełożenia wypłaty drugiego pakietu pomocowego dla Grecji i brak wyraźnych sygnałów dotyczących uruchomienia QE3 w protokole z posiedzenia FOMC sprawiły, że na rynku zapanowały minorowe nastroje. Wzrastają spready rentowności długu Włoch i Hiszpanii i Niemiec, jak również stawki CDS na dług państw peryferyjnych strefy euro.

Doniesienia o możliwości przełożenia wypłaty drugiego pakietu pomocowego dla Grecji i brak wyraźnych sygnałów dotyczących uruchomienia QE3 w protokole z posiedzenia FOMC sprawiły, że na rynku zapanowały minorowe nastroje. Wzrastają spready rentowności długu Włoch i Hiszpanii i Niemiec, jak również stawki CDS na dług państw peryferyjnych strefy euro.

Na parkietach Starego Kontynentu indeksy zniżkują. Eurodolar przebił kluczowe wsparcie w okolicach 1,3030. Wybicie dołem z konsolidacji, w której poruszał się kurs otwiera drogę do powrotu spadków kursu.

Protokół z posiedzenia FOMC nie dał wskazówek, czy kolejna runda skupu aktywów jest prawdopodobna. Kolejne elementy układanki poznamy do końca tygodnia, a będą nimi odczyty ważnych danych makroekonomicznych. Pomimo usunięcia z treści komunikatu FOMC zdania o konieczności bacznego monitorowania presji inflacyjnej, bardzo istotna jest publikowana w najbliższy piątek dynamika cen konsumpcyjnych - niesłabnąca presja inflacyjna (a zwłaszcza inflacja bazowa utrzymująca się powyżej 2 proc. w ujęciu rok do roku) będą mocnym argumentem przeciwko luzowaniu. Dziś uwagę należy zwrócić na odczyt regionalnego indeksu koniunktury: Philly Fed.

Reklama

Dobrą wróżbą jest wczorajszy. odczyt indeksu NY Empire State. Jak w każdy czwartek poznamy także liczbę nowo zarejestrowanych bezrobotnych. Wskaźnik i jego czterotygodniowa średnia w ostatnim czasie zniżkują, jednak należy mieć świadomość, że poprawa kondycji amerykańskiego rynku pracy ma swoje źródła w znacznej mierze w zmianach demograficznych. W ostatnim roku poprzedzającym recesję w USA czterotygodniowa średnią liczba wniosków ani razu nie przekroczyła 330 tysięcy. Konsensus przed dzisiejszym odczytem to 365 tysięcy aplikacji. Poznamy również inflacje PPI i dane z rynku nieruchomości.

Dziś poznamy również dane obrazujące kondycję polskiego rynku pracy. W styczniu zawsze dokonywana jest rewizja próby przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 9 osób na podstawie której ocenia się poziom zatrudnienia. Jeżeli w trakcie roku przedsiębiorstw spełniających powyższy warunek przybywało - skutkować to może skokowym wzrostem zatrudnienia. Natomiast z gwałtownym spadkiem mamy do czynienia, gdy liczba podmiotów zatrudniających powyżej 9 osób uległa zmniejszeniu.

Rewizja próby jest więc istotnym czynnikiem ryzyka dla prognoz. Dostrzegamy takie niebezpieczeństwo, jednak uważamy, że styczeń powinien przynieść przyrost zatrudnienia o około 42 tys. osób, co przełoży się na jego wzrost o 0,8 proc. zarówno w ujęciu rocznym jak i miesięcznym. Tak niewielki przyrost w ujęciu rocznym wynika głownie z efektu wysokiej bazy z roku ubiegłego (styczeń 2011 r. przyniósł wzrost o 122 tys. osób i 3,8 proc. r/r). Sytuacja na rynku pracy stopniowo pogarsza się o czym świadczy utrzymujący się na niskim poziomie subindeks wskaźnika koniunktury gospodarczej publikowanego przez GUS. Liczba ofert pracy w grudniu ub.r. (ostatnie dane) była mniejsza niż w grudniu 2003 r., kiedy stopa bezrobocia wynosiła 20 proc. W kolejnych miesiącach oczekujemy spadku zatrudnienie w liczbach bezwzględnych.

Po rekordowym wzroście wynagrodzeń w grudniu. (przyrost o ponad 333 złotych) oczekujemy w styczniu widocznej korekty. Stać się tak powinno pomimo niezmienionej ilości dni roboczych. Decydujące znaczenie ma brak wypłat premii i bonusów, które zawsze znacząco zawyżają poziom wynagrodzeń w grudniu. W efekcie w styczniu spodziewamy się spadku przeciętnych wynagrodzeń o ok. 415 złotych. Nasza prognoza zakłada wzrost rocznej dynamiki wynagrodzeń na poziomie 6,1 proc. i spadek w ujęciu miesięcznym aż o 10,3 proc. Ograniczony wpływ na dane może mieć wzrost płacy minimalnej (o 8,2 proc.). Negatywne tendencje w zakresie wynagrodzeń potęguje trudna sytuacja na rynku pracy, która wydatnie zmniejsza presję płacową ze strony zatrudnionych.

Pogorszenie nastrojów uderzyło w waluty regionu. W całej grupie emerging markets najwięcej od poniedziałku traci rodzimy złoty, który osłabił się w stosunku do dolara o ponad 2 proc. Mniej więcej tyle samo straciły na wartości czeska korona i forint. W tym czasie w całej grupie do dolara (i to symbolicznie) umocniły się jedynie peruwiański sol i indyjska rupia. Kurs USD/PLN z łatwością przebił ważne wsparcie 3,21 i obecnie testuje opór 3,25. Ważnym oporem w notowaniach EUR/PLN jest poziom 4,23, jego przebicie otworzy drogę do osłabienia złotego i wzrostu kursu w kierunku 4,26.

Bartosz Sawicki

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »