Eurodolar powraca w rejony konsolidacji

W minionym tygodniu uwaga inwestorów zogniskowana była na dwóch zagadnieniach: zmianach wysokości stóp procentowych w USA i strefie euro oraz na piątkowym raporcie z amerykańskiego rynku pracy.

W minionym tygodniu uwaga inwestorów zogniskowana była na dwóch zagadnieniach: zmianach wysokości stóp procentowych w USA i strefie euro oraz na piątkowym raporcie z amerykańskiego rynku pracy.

W atmosferze oczekiwania na ważne informacje eurodolar wahał się przedziale od 1,2030 do 1,2180, czyli powrócił w rejony, do których przywykliśmy w pierwszych tygodniach 2006 r.

Czternasta z rzędu podwyżka stóp w Stanach Zjednoczonych, jakiej we wtorek dokonał FOMC, oddziaływała na rynek już kilka dni wcześniej. W poniedziałek rano w Europie kurs EUR/USD wynosił dokładnie 1,21, co nie było poziomem imponującym w porównaniu ze środowym 1,2320. Do wtorkowego poranka eurodolar nie notował większych wahań, czemu sprzyjało opublikowanie danych o przychodach i wydatkach amerykańskich konsumentów, które wykazywały dodatnią dynamikę zbliżoną do prognoz (odpowiednio 0,9 proc. i 0,4 proc.), tym samym odsuwając na dalszy plan obawy o spadek amerykańskiego popytu. Jednak drugi dzień tygodnia przyniósł umocnienie euro do poziomu 1,2180, a ruch ten przypisywać trzeba narastającym obawom o treść komentarza, towarzyszącego decyzji FED-u.

Reklama

Inwestorzy z obu stron oceanu pogrążali się w rozterkach, do których skłaniał ich zarówno niski szacunek amerykańskiego PKB za IV kwartał 2005 r. (na poziomie jedynie 1,1 proc. rok do roku), który poznaliśmy w zeszłym tygodniu, jak i niezbyt dobry odczyt indeksu Chicago PMI (58,5 pkt. o ponad 2 pkt. niżej niż w grudniu), który traktowano jako zapowiedź spadającej dynamiki rozwoju sektora przemysłowego całych Stanów Zjednoczonych.

Komentarz Banku Rezerwy Federalnej utrzymany był jednak wciąż w dość ?jastrzębim? tonie, a to sprzyjało sentymentowi do dolara. W środę w południe za euro ponownie płacono 1,21, a późnym wieczorem nawet tylko 1,2050. Tendencji spadkowej nie przeszkadzały dane o sektorach produkcyjnych gospodarek, które lekko zawiodły zarówno w Europie, jak i w USA (odpowiednio: 53,5 pkt. oraz 54,8, w obu przypadkach o pół punktu poniżej prognoz).

Dość wysoka siła towarzyszyła dolarowi przez większość czwartku, kiedy rynek oczekiwał decyzji o stopach EBC. Zaostrzenia polityki nie było, co generalnie nie stanowiło zaskoczenia, a komentarze prezesa Tricheta były tym razem jeszcze bardziej ostrożne i wyważone niż zwykle, przy czym wielokrotnie podkreślano, że Bank będzie zachowywał czujność. Gdy w zeszłym miesiącu w wypowiedziach zabrakło tego zapewnienia, euro odnotowało skokową stratę. Tym razem reakcja eurodolara była stonowana, a niespieszny ruch w górę został zatrzymany przez opór na poziomie 1,21, czemu sprzyjały dobre dane o amerykańskich wydatkach budowlanych (wzrost o 1 proc. przy prognozach 0,2 proc.).

W piątek siłą inwestycyjnego bezwładu kurs EUR/USD trwał w okolicy 1,2070. Nie poruszyły nim poranne informacje o sprzedaży detalicznej ani o sektorze usług w strefie euro, gdyż na kluczowy raport o zatrudnieniu w USA czekaliśmy do 14:30. Bezrobocie spadło do 4,7 proc., lecz liczba nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym nie była tak wysoka, jak się spodziewano (198 tys.). O 14:40 eurodolar wahał się silnie w okolicach 1,2020 ? 1,2060.

WGI Dom Maklerski SA
Dowiedz się więcej na temat: USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »