Fala zwolnień

Z fabryk produkujących samochody odejdzie w tym roku 4,5 tysiąca osób. Dotychczasowe redukcje mogą okazać się wierzchołkiem góry lodowej, jeśli rząd nie znajdzie nowych inwestorów dla Lublina i Żerania.

Z fabryk produkujących samochody odejdzie w tym roku 4,5 tysiąca osób. Dotychczasowe redukcje mogą okazać się wierzchołkiem góry lodowej, jeśli rząd nie znajdzie nowych inwestorów dla Lublina i Żerania.

Kryzys w branży motoryzacyjnej spowoduje redukcje zatrudnienia w wielu krajowych fabrykach samochodów. Szacuje się, że prace straci w nich co najmniej 4500 osób. Liczba ta uwzględnia tylko tych, którzy zatrudnieni są bezpośrednio przy produkcji pojazdów. Największe zwolnienia dotyczą Daewoo-FSO (Żerań), z którego odejdzie w tym roku 1600 osób (w tym 300 na wcześniejszą emeryturę) i Fiata Auto Poland, w którym pracę straci 1280. Tak naprawdę zwolnienia są dużo większe, jeśli uwzględnimy spółki współpracujące z tymi fabrykami. Np. w FA Powertrain wymówienia otrzyma 170, a w Delfo Poland 310 osób, podobnie dzieje się w spółkach Daewoo. Liczba przewidzianych do zwolnienia w spółkach Fiata osiągnąć może poziom redukcji w Bielsku-Białej i Tychach. Zanim Lublin ogłosił upadłość, na liście do zwolnienia było ponad 900 osób.

Reklama



Choć przewiduje się, że Włosi i Koreańczycy zwolnią 3500 pracowników, to wielkość ta może niedługo okazać się mocno zaniżona. W Lublinie z dnia na dzień bez pracy zostało 2,4 tys. ludzi i nie wiadomo, czy produkcja będzie kontynuowana. Jeśli nie, jaki los czeka 2-tysięczną załogę Andorii, dostarczającej Lublinowi silniki? Sytuacja Żerania, choć wydaje się lepsza, też pozostaje ciągle niewyjaśniona.



KOMENTUJE DLA PG

WOJCIECH DRZEWIECKI firma SAMAR

Gdy rząd mówi o zaciąganiu pasa, niełatwo prognozować rozwój rynku samochodowego. Trudno bowiem liczyć, że w sytuacji gdy niektórzy myślą o wprowadzeniu podatku importowego, rynek ten będzie się rozwijał. Podatek ten najbardziej uderzy w producentów krajowych, obejmie on bowiem także części sprowadzane z zagranicy niezbędne do produkcji w Polsce. Utrzymają swoją pozycję importerzy, gdyż od stycznia nie będzie już cła i to wyrówna im straty wynikłe z płacenia dodatkowego podatku. Można powiedzieć, że takie działania rządu mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. Problem dotyczy nie tylko samochodów osobowych, także dostawczych czy ciężarowych.

Wprowadzony od października leasing samochodów osobowych może trochę wyrównać te straty, ale trudno dziś powiedzieć w jakim stopniu. Sądzę, że należałoby pomyśleć też nad wdrożeniem leasingu konsumenckiego, który jest dla klienta bezpieczniejszy niż zakup auta w kredycie. To może ożywić rynek, czego przykładem są kraje zachodnie.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: rząd | fala | zwolniony | redukcje | zwolnienie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »