FED zaskoczył rynek

Pod koniec wczorajszej sesji złoty znacznie się umocnił, szczególnie względem dolara. Przyczyną aprecjacji polskiej waluty była zaskakująca dla inwestorów decyzja amerykańskiego Komitetu Otwartego Rynku o obniżeniu stóp procentowych aż o 50 pb. Wcześniej oczekiwano zmiany o 25 pb.

Pod koniec wczorajszej sesji złoty znacznie się umocnił, szczególnie względem dolara. Przyczyną aprecjacji polskiej waluty była zaskakująca dla inwestorów decyzja amerykańskiego Komitetu Otwartego Rynku o obniżeniu stóp procentowych aż o 50 pb. Wcześniej oczekiwano zmiany o 25 pb.

W reakcji na doniesienia zza oceanu wartość amerykańskiej waluty wyrażana w złotym spadła poniżej 2,70 zł, osiągając historycznie najniższe poziomy. Kurs pary EUR/PLN również się obniżył i momentami wynosił 3,7650 zł. Decyzja, która została podjęta w Stanach Zjednoczonych przyczyniła się do ponownego wzrostu skłonności do ryzyka wśród inwestorów. Znów z większą chęcią zaczęli oni lokować swe środki w waluty rynków wschodzących. Jednak wydaje się, że obecnie złoty jest na tyle mocny, że powinien nastąpić przystanek w jego trendzie aprecjacyjnym, zwłaszcza, że na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy po każdym dłuższym takim ruchu, następowała dość silna korekta. Obecnie za dolara płaci się 2,70 zł, natomiast za euro 3,77 zł. W kolejnych godzinach oczekujemy stabilizacji kursu USD/PLN w zakresie 2,69-2,71, natomiast EUR/PLN powinien pozostawać w przedziale 3,7650-3,78.

Reklama

Podczas dzisiejszej sesji indeksy polskiego parkietu powinny podążać w ślad za amerykańskimi giełdami, które zanotowały wczoraj znaczne wzrosty.

Z kraju poznamy dane na temat produkcji przemysłowej w sierpniu r/r oraz inflacji producenckiej (PPI) w tym samym miesiącu. Oczekuje się, że ceny wzrosną o 1,8% r/r przy wzroście z lipca o 1,5%. Jeśli zmiana okaże się mniejsza od prognoz, będzie to kolejny argument do pozostawienia stóp procentowych w Polsce na obecnym poziomie, a taka perspektywa może nieco osłabiać polską walutę. W dalszym ciągu jednak złoty powinien pozostawać przede wszystkim pod wpływem wydarzeń z zagranicy.

We wtorek wieczorem została podjęta długo oczekiwana przez inwestorów na świecie decyzja o zmianie stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Obniżenie kosztu pieniądza aż o 50 pb. zaskoczyło rynek, gdyż większość oczekiwała cięcia o 25 pb. Tak zdecydowane posunięcie zostało dokonane by zapobiec ewentualnej recesji, która grozi amerykańskiej gospodarce. Bank centralny wyszedł z założenia, że lepiej chuchać na zimne i interweniować zanim kryzys rozwinie się na dobre. Mamy tu jednak do czynienia z pewną niekonsekwencją FED-u. Jeszcze niedawno w swym wystąpieniu prezes tej instytucji Ben Bernanke mówił, że nie ma zamiaru ratować inwestorów, którzy podjęli złe decyzje lokując swe środki w ryzykowne aktywa. Teraz poprzez obniżenie stóp wyciąga ku nim pomocną dłoń. Takie rozwiązanie może sprawić, że kolejny raz zdecydują się oni zaryzykować, co zmusi FED do kolejnych interwencji. Tak znaczne zmniejszenie kosztu pieniądza rodzi również dużą presję inflacyjną. Co prawda ostatnie dane o dynamice cen producenckich są dość optymistyczne, jednak w dalszej perspektywie mogą one dość znacznie wzrosnąć. Zwłaszcza, że obniżka stóp przyniosła kolejne rekordy cen ropy, które od dłuższego czasu utrzymują się na bardzo wysokich poziomach. Presję inflacyjną będzie również potęgować wciąż rosnąca wartość zbóż.

Gdyby jednak amerykański bank centralny postąpił inaczej, zostawiając koszt pieniądza bez zmian, bardzo możliwy stałby się kryzys sektora finansowego w tym kraju. Wydaje się, że posunięcie FED-u było tak zdecydowane, aby w kolejnych miesiącach nie powstała już konieczność kolejnych obniżek stóp.

Wczorajsza decyzja znacznie wsparła rynki kapitałowe. Amerykański Dow Jones zakończył wtorkowe notowania na ponad 2,5% wzrostach. Znacznie zyskał dzisiaj również japoński Nikkei. Giełdzie w tym kraju sprzyjała również decyzja Banku Japonii o pozostawieniu kosztu pieniądza w tym kraju bez zmian.

Również dzisiaj poznamy kilka istotnych danych makroekonomicznych. M.in. z Niemiec zostanie ogłoszona wielkość inflacji PPI w sierpniu. Szczególnie istotne mogą okazać się wieści ze Stanów Zjednoczonych o dynamice cen konsumenckich w sierpniu (CPI) oraz o liczbie wydanych pozwoleń na budowy w tym samym miesiącu oraz liczbie rozpoczętych budów. Jeśli inflacja w USA okaże się niższa od oczekiwań, na dolarze może rozpocząć się kolejna fala deprecjacji. Podczas wczorajszej sesji, w reakcji na decyzję FED, euro umocniło się względem dolara, kurs EUR/USD osiągnął poziom 1,3985 USD. Ruch ten nie był jednak bardzo silny, co świadczy o tym, że po części taka obniżka stóp była już zdyskontowana w poczynaniach inwestorów. Nie podjęta została próba ataku na 1,40 USD, który jest psychologiczną barierą. N rynku pojawiły się pogłoski, że europejskie banki centralne ustawiły zlecenia sprzedaży euro na poziomie 1,3990 USD, których realizacja może skutecznie utrudnić dalsze wzrosty kursu EUR/USD. Obecnie za euro płaci się 1,3970 USD. W kolejnych godzinach oczekujemy próby testowania poziomu 1,40 a kurs tej pary walutowej może osiągnąć 1,4045 USD.

Tomasz Regulski

Departament Doradztwa i Analiz

DM TMS Brokers S.A.

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: 50+ | zaskoczenie | Fed | złoty | waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »