GPW kończy tydzień gorzej od strefy euro
Po doskonałym finiszu czwartkowej sesji w USA warszawska giełda wspólnie z głównymi rynkami Starego Kontynentu od otwarcia wykazywała tendencje wzrostowe.
Jednak wzrosty na GPW były niższe niż w strefie euro, ze względu na informacje o utworzeniu nowego rządu przez zwycięską koalicję.
Szczególne znaczenie dla indeksów ma wzrost kursu TP SA, który zyskał ponad 2 proc. Zwyżki narodowego operatora na ostatnich 4 sesjach pokazują, iż jedna z lokomotyw warszawskiego parkietu odzyskała wreszcie siłę i daje nadzieję na dalsze wzrosty.
W górę poszły kursy większości spółek TMT, na czele z Prokomem, Optimusem i Softbankiem, które przekazały optymistyczne informacje. Co ciekawe, stratę z otwarcia częściowo zniwelowała Netia mimo, iż Telia wciąż milczy, a sytuacja spółki, której zadłużenie szacowane na 3,3 mld zł jest coraz gorsza.
Z kolei bardzo słabo na tle rynku wypadł sektor bankowy i poza Pekao większość banków wykazywała tendencje spadkowe. Duże zainteresowanie towarzyszyło spółkom z MIDWIG-u. Piątkowa sesja była ostatnią przed publikacją stóp zwrotu przez fundusze, które inwestują w średnie spółki i wygląda na to, ze niektóre z nich przeprowadzały tzw. "window dressing". Proces ten polega na podbijaniu kursów spółek z własnego portfela lub zaniżaniu notowań firm znajdujących się w portfelach konkurencji.
Dobrą koniunkturę na GPW umocniła informacja o wzroście PKB w USA o 0,3 proc., po której zyskały kontrakty w USA. Jednak na rynek wciąż wracała niepewność związana z obawą o odwet USA za ataki na WTC i Pentagon. Świadczą o tym niewielkie obroty, które nieznacznie przekraczają 100 mln zł.