Inspekcja drogowa rusza do ataku

Od dziś inspektorzy transportu drogowego mają nowe, szerokie uprawnienie. Mimo braku sprzętu, raźno zabierają się do pracy.

Od dziś inspektorzy transportu drogowego mają nowe, szerokie uprawnienie. Mimo braku sprzętu, raźno zabierają się do pracy.

Przewoźnicy drogowi muszą mieć się na baczności. Brak stosownych zezwoleń, zaświadczeń, bałagan w dokumentacji czy przekroczenie dozwolonego czasu jazdy kierowcy mogą okazać się bardzo kosztowne. To wszystko za sprawą nowych uprawnień Inspekcji Transportu Drogowego.

Policja pomoże

Wczoraj inspektorzy otrzymali nowiutkie mundury. Dziś pojawią się na drogach. Jednak w Polskę wyjedzie tylko kilka aut w biało-zielonych barwach.

- Mamy osiem pojazdów gotowych do akcji. Do końca października dołączy 16. Na razie Komenda Główna Policji wydała polecenia komendom wojewódzkim, aby te udzieliły naszym inspektorom wszelkiej koniecznej pomocy. Dzięki temu skorzystamy z wozów policyjnych i jej środków łączności. Dziś na drogi wyjedzie blisko 40 kontrolerów. Szkolimy następnych. Do wiosny 2004 r. będzie ich około 300 - mówi Seweryn Kaczmarek, główny inspektor transportu drogowego.

Reklama

Jest przekonany, że dzięki pracy podległych mu służb wyeliminowani zostaną przewoźnicy wykonujący transport bez licencji, zezwoleń, opłat drogowych, głównie z Litwy, Białorusi, Ukrainy.

Obawy branży

Przewoźnicy generalnie wyrażają nadzieję, że z rynku wypadną firmy nieuczciwe, oszuści i stosujący niezdrową konkurencję cenową.

- Myślę jednak, że koszty transportu staną się wyższe. Obecnie jest to średnio 1,3 zł za kilometr. Spodziewam się, że sięgną co najmniej 2 zł. Popieramy działania inspekcji. Mamy tylko nadzieję, że za drobne wykroczenia, np. zapomnienie jakiegoś papierka przez kierowcę, kontrolerzy nie będą nakładać zbyt drastycznych kar. Przepisy budzą jednak spore wątpliwości. Nie wiadomo np. czy za przekroczenie czasu jazdy winny ma być kierowca czy firma go zatrudniająca - mówi Janusz Łacny, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.

Wtóruje mu Grzegorz Bielowicki, prezes firmy Euroad.

- Mamy nadzieję, że dzięki inspekcji z polskich dróg znikną przewoźnicy nie przestrzegający przepisów. Od urzędników inspekcji oczekujemy uczciwości, równego traktowania, profesjonalizmu, a przede wszystkim właściwej oceny sytuacji tak, aby kontrolujący nie zakładał z góry winy przewoźnika, gdy ten np. zapomniał jakiegoś dokumentu - mówi Grzegorz Bielowicki.

Inspektorzy drogowi mogą stosować siłę fizyczną, broń palną, kolczatki, blokady.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: inspekcja | inspektorzy | drogowi | przewoźnicy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »