Inwestorzy przyzwyczaili się do obniżek ratingów

Produktywne i znaczące zdaniem greckiej strony były poniedziałkowe rozmowy z przedstawicielami instytucji finansowych, które mają zdecydować o dalszej pomocy dla tego kraju. Przez większość poniedziałkowej sesji inwestorzy z obawą wyczekiwali informacji w tej sprawie. Nie dowiedzieli się wiele nowego.

Produktywne i znaczące zdaniem greckiej strony były poniedziałkowe rozmowy z przedstawicielami instytucji finansowych, które mają zdecydować o dalszej pomocy dla tego kraju. Przez większość poniedziałkowej sesji inwestorzy z obawą wyczekiwali informacji w tej sprawie. Nie dowiedzieli się wiele nowego.

Jednocześnie jednak trzeba przyznać, że przywiązywanie tak dużej wagi do wydarzeń związanych z Grecją potwierdza jedynie skalę emocji na rynkach finansowych. Trudno natomiast przypadek Grecji traktować jako czynnik decydujący o średnioterminowym kierunku rynków finansowych.

Kosztów związanych z kłopotami Grecji i tak nie da się uniknąć, mogą być jedynie mniej lub bardziej rozłożone w czasie. Już teraz wiadomo, że europejskie banki będą potrzebować znacznego dokapitalizowania. Tym bardziej jeśli udział instytucji prywatnych w ratowaniu Grecji będzie większy niż pierwotnie zakładano (takie pogłoski się pojawiają).

Reklama

Lepsze wiadomości napłynęły z naszej gospodarki. Produkcja przemysłowa rosła w sierpniu bardziej niż się spodziewano, o ponad 7 proc. w skali roku. Reakcji inwestorów na to jednak nie było wcale widać. Pozostają wpatrzeni w wydarzenia na świecie. Dotyczy to zarówno akcji, jak złotego i obligacji.

Inwestorzy natomiast przyzwyczaili się do takich zdarzeń, jak obniżki ratingów, czy prognoz wzrostu gospodarczego. Cięcie oceny wiarygodności Włoch, czy zmniejszenie prognozowanego wzrostu szwajcarskiej gospodarki przez tamtejszy rząd nie budzą wielkich emocji. Inwestorzy wierzą, że duża część złych informacji jest już uwzględniona w cenach aktywów.

HOME BROKER ZWRACA UWAGĘ:

Przywiązywanie dużej wagi do doniesień związanych z Grecją jest potwierdzeniem tego, jak bardzo decyzjami inwestorów rządzą emocje.

Skandynawskie rynki nieruchomości stoją przed poważnymi wyzwaniami w najbliższych miesiącach.

Rynki nieruchomości

Przed narastaniem bąbla na rynku nieruchomości w Norwegii przestrzegł tamtejszy nadzór finansowy. Zaniepokojenie budzą jednoczesny wzrost cen nieruchomości oraz zadłużenia kredytowego obywateli. W sierpniu ceny mieszkań rosły w tym kraju w 9,4-proc. tempie, natomiast przyrost kredytów gospodarstw domowych przekraczał w lipcu 7 proc. Wedle szacunków w przyszłym roku kredyty przekroczą o ponad 200 proc. dochody rozporządzalne Norwegów.

Odnośnie do duńskiego rynku pojawiają się również opinie o znaczącym przewartościowaniu. Svenska Handelsbanken szacuje, że może to być nawet 25 proc. W II kwartale ceny mieszkań spadły o 3,2 proc. w skali roku, a liczba mieszkań wystawionych na sprzedaż osiągnęła rekordowy poziom.

Wrześniowy indeks zaufania na amerykańskim rynku nieruchomości obniżył się do 14 pkt z 15 pkt miesiąc wcześniej. Stało się tak za sprawą spadku oczekiwań względem przyszłej sprzedaży mieszkań oraz przyszłego zainteresowania ich kupnem.

Zespół analiz

Home Broker
Dowiedz się więcej na temat: rating | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »