Inwestycje: Uwaga na psychomanipulacje!

Większość osób, które inwestowały na rynku kapitałowym, patrząc na historię swoich transakcji, zadaje sobie pytania: "Dlaczego...?" Dlaczego kupiłem akcje po takiej cenie? Dlaczego kupiłem tak późno? Dlaczego tego nie przewidziałem?

Pytania te nie dotyczą wyłącznie transakcji, o których chcielibyśmy szybko zapomnieć. Odnoszą się również do tych, z których jesteśmy dumni - bo znalezienie odpowiedzi pozwoliłoby skuteczniej inwestować w przyszłości. Kluczem do ich odszukania jest nasza psychika. Od niej zależy jak zostaną zinterpretowane ceny, sygnały kupna i sprzedaży oraz napływające informacje. To właśnie ona ostatecznie zadecyduje, jak ocenimy sytuację na rynku i jaką decyzję podejmiemy. Nie podejmujemy decyzji niezależnie od nastrojów i emocji. Często właśnie to jest przyczyną błędów inwestycyjnych.

Reklama

Co Buffet wie o modzie?

Pod koniec sierpnia 2009 roku chińska firma odzieżowa Dalian Dayang Trands, z okazji 30 rocznicy powstania, zamieściła na stronie internetowej krótki filmik z wypowiedzią Warrena Buffetta. Prezes Berkshire Hathaway nie mówił o kondycji finansowej spółki, o perspektywach jej rozwoju i potencjale wzrostu cen jej akcji. Nie wspomniał też ani słowem o zamiarach zainwestowania w nią. Buffett mówił o modzie. Pochwalił garnitury szyte przez chińską firmę i stwierdził, iż posiada dziewięć garniturów uszytych w Chinach, a wszystkie inne wyrzucił.

Co to ma wspólnego z psychologią inwestorów i rynków kapitałowych? Sama wypowiedź - niewiele, znacząca jest jednak reakcja na nią. Kurs akcji Dalian Dayang Trands eksplodował. W ciągu trzech tygodni od końca sierpnia ceny akcji wzrosły dwukrotnie, a prezes firmy musiała zapewniać władze szanghajskiej giełdy, że Warren Buffett jest jedynie jej klientem i nie posiada udziałów w spółce. Szukając racjonalnego wytłumaczenia wzrostu cen akcji, można spekulować, że rekomendacja wpłynie na wzrost sprzedaży, co skutkuje wzrostem przychodów i gwałtowna zmiana kursu akcji staje się uzasadniona. Tłumaczenie takie jest jednak dalekie od ekonomicznej rzeczywistości.

To, że za zmianami cen akcji nie nadążają wskaźniki efektywności ekonomicznej, widać po danych spółki za trzeci kwartał 2009 roku. Nie jest wykluczone, że inwestorzy rzeczywiście liczą na wzrost zysków i ich nadzieje zostaną w końcu spełnione, jednak gwałtowność reakcji na słowa Buffetta i jej intensywność świadczą o wystąpieniu zjawiska nazywanego nadreaktywnością rynku. Ono z kolei tłumaczone jest uwarunkowaniami, tkwiącymi w psychice większości, o ile nie wszystkich inwestorów. Impulsem do takiego skoku ceny może być szacunek, jakim na rynkach finansowych cieszy się Warren Buffett. Nieważne, czy zna się na modzie. To rynek kształtuje cenę akcji, a dla rynku (szczególnie chińskiego) Buffett to autorytet i kluczowe jest to, że właśnie on wypowiedział się pozytywnie o produkcie spółki.

Dla wielu inwestorów autorytety są niczym latarnie na wzburzonym morzu - pomagają podjąć decyzje i wskazuję kierunek, w jakim należy podążać. Szczególne w dziedzinach skomplikowanych i wzbudzających wiele emocji - czyli takich jak rynki kapitałowe.

Poważanie, jakim cieszy się Buffett, nie było jedynym motorem napędowym wzrostów cen akcji Dalian Dayang Trands. Ich katalizatorem mógł być optymizm inwestorów. Wystarczy sobie przypomnieć połowę roku 2007, nieustanne bicie rekordów przez WIG, tytuły w gazetach i oczekiwanie kolejnych, historycznych poziomów. Wszechogarniający optymizm zagłuszył umiarkowane komentarze, które zwracały uwagę, że wzrosty muszą skończyć się spadkami. Nadmiernym optymizmem, opartym na irracjonalnych pobudkach, mogli wykazać się również inwestorzy chińscy.

Wystarczyło, aby zadziałała magia autorytetu lub niepohamowany optymizm, by jak to się dzieje na rynkach w czasie hossy i bessy, wszystko potoczyło się niczym śnieżna kula. Zlecenia kupna podnoszą kurs, inwestorzy zarabiają, co zachęca kolejnych do nabycia akcji i tym sposobem w krótkim czasie, po błahej informacji, ceny akcji wzrastają dwukrotnie.

Można uznać, że inwestorzy zachowali się racjonalnie. Zauważyli wzrosty i postanowili na nich zarobić. Trzeba jednak pamiętać, że wraz ze wzrostem cen rośnie ryzyko poniesienia straty, aż - niezauważalnie - działania przestają być racjonalne.

Odpowiedź na pytanie, czy zaprezentowany schemat rzeczywiście zadziałał w przypadku Dalian Dayang Trands, wymagałaby wnikliwych analiz. Niemniej jednak, przedstawione rozumowanie zdaje się być jednym z możliwych wyjaśnień gwałtownych wzrostów cen akcji spółki.

Iluzja kontroli

Oprócz nadmiernego optymizmu i ulegania autorytetom, na uczestników rynku kapitałowego czają się też inne niebezpieczeństwa. Jednym z nich jest iluzja kontroli. Mamy wówczas złudne przeświadczenie o posiadaniu coraz większego wpływu na przebieg wydarzeń, wraz ze wzrostem osobistego w nie zaangażowania. Czy można mieć wpływ na liczbę wyrzuconych oczek na kostce do gry. Logiczna odpowiedź brzmi - nie. Tymczasem gracze, chcąc wyrzucić szóstkę rzucają kostkę mocno, a gdy wynik ma być niski to rzut jest delikatny.

Wpływ iluzji kontroli na uczestników rynków kapitałowych był niegdyś niewielki. Zmianę w tym podejściu wprowadził rozwój technologiczny. Internetowe rachunki maklerskie "wykluczyły" pośredników obrotu. Rozwój rynków umożliwił dostęp do instrumentów, pozwalających zarabiać w skali globalnej, niezależnie od sytuacji rynkowej. Powszechny i szeroki dostęp do informacji dał inwestorom ogromną (bardziej lub mniej przydatną) wiedzę. W efekcie złudzenie kontroli jest wśród inwestorów częste i prowadzi do podejmowania ryzykownych decyzji, opartych na nierealnych założeniach o możliwości wpływu na proces kształtowania się cen.

Złudzenie kontroli to część zagadnienia, jakim jest nadmierna pewność siebie i swoich umiejętności. Prowadzi to między innymi do zawężania przedziału ufności dokonywanych prognoz nawet wtedy, gdy nie ma takiej potrzeby. Na pytanie w jakim przedziale, z 98 proc. prawdopodobieństwem, znajdzie się wartość WIG20 za dwa tygodnie, dużo osób odpowie "od 2100 do 2500 punktów", gdy tymczasem, równie dobrą odpowiedzią będzie: "od 1 500 do 3200". Nadmierna pewność siebie prowadzi też do nadużywania pojęć "pewne" i "niemożliwe", do podejmowania nadmiernego ryzyka i szczególnej wiary we własną umiejętność predykcji trendów. Skutkuje to gorszymi wynikami inwestycyjnymi, na co dowodów dostarczyli B. Barber i T. Odean. Wykazali oni, że skumulowana stopa zwrotu maleje gdy rosną obroty na rachunku maklerskim, a częstość zawieranych transakcji zwiększa się wraz ze wzrostem zaufania inwestorów do posiadanej wiedzy i umiejętności.

Bardzo ciekawa zależność, której warto być świadomym, wiąże się z innym uproszczeniem, stosowanym przez inwestorów - heurystyką dostępności. Badania dowiodły, iż ludzie chętniej inwestują w akcje firm, które znają lub które mają swoje siedziby w sąsiedztwie miejsca zamieszkania potencjalnych inwestorów. Na pytanie o powód zainwestowania całkiem pokaźnej kwoty w akcje spółki Amica otrzymałem odpowiedź: "Mam ich lodówkę, jestem z niej bardzo zadowolony". Czasem warto się zastanowić, czy nie kierujemy się w naszych decyzjach inwestycyjnych argumentami - mało racjonalnymi.

Specjaliści od marketingu twierdzą, iż nie ma osób odpornych na psychomanipulacje oraz podświadome sugestie, zawarte w reklamach. Są tylko takie, którym się wydaje, że są odporne. Z inwestorami jest podobnie. Prawdopodobnie wszyscy popełniają błędy, spowodowane emocjami i czynnikami psychologicznymi. Jednakże część ten fakt neguje, a część jest go świadoma i dzięki temu unika wielu pomyłek i porażek.

Grzegorz Spólnik

miesięcznik KAPITAŁOWY
Dowiedz się więcej na temat: pytania | Warren Buffett | optymizm | Uwaga! | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »