Kołowrotek na parkiecie Ameryki

Nic nowego nie dowiedzieliśmy się o kondycji rynków akcji na pierwszej sesji tego tygodnia.

Nic nowego nie dowiedzieliśmy się o kondycji rynków akcji na pierwszej sesji tego tygodnia.

W naszym przypadku inwestorzy nie wykazywali większej ochoty do handlu, co można było tłumaczyć zmęczeniem kołowrotem gwałtownych zmian na amerykańskim parkiecie w czasie dwóch ostatnich sesji minionego tygodnia. S&P 500 najpierw bardzo mocno odbił się od październikowego minimum, by następnie szybko wrócić do tego wsparcia. Wczoraj wykonał kolejny, choć już znacznie mniejszy ruch w tę stronę. Brakuje już tylko kilku punktów do zejścia poniżej tej bariery. Analogicznie zachowuje się nasz WIG, który ostatnie dni spędził ponad wsparciem, jakie stanowi luka hossy z dolną granicą przy 26,2 tys. pkt.

Reklama

To ostatnie wsparcie chroniące przed atakiem na dołek z minionego miesiąca. Można przypuszczać, że zostanie pokonane z chwilą, gdy S&P 500 zejdzie poniżej minimum z października. Widać, że inwestorzy są coraz bardziej w kropce. Z jednej strony, sytuacja gospodarcza wyraźnie się wyjaśniła. Nie bardzo są powody, by spodziewać się szybkiej poprawy. Złą sytuację potwierdzają bieżące dane, takie jak wczoraj o niespodziewanym spadku japońskiego PKB, a wcześniej załamaniu amerykańskiej sprzedaży detalicznej i wiele innych. Na słabe perspektywy wskazują przedstawiane przez renomowane instytucje prognozy. Szacunki MFW, OECD, zapowiadających w minionych dniach globalną recesję na 2009 r., potwierdziła wczorajsza ankieta NABE wśród ekonomistów. Jednocześnie nie milkną złe wiadomości ze spółek. Wczoraj przypomniał o sobie między innymi Citgroup, zapowiadając dalsze zwolnienia. Z korzystnych wiadomości można jedynie wymienić lepszą od spodziewanej produkcję przemysłową w Ameryce. Tu jednak są dwa zastrzeżenia. W skali roku wciąż notuje znaczny spadek, a do tego ten sektor amerykańskiej gospodarki nie jest kluczowy dla jej kondycji.

Tak, jak w minionym roku jego słabnięcie nie sprowadziło na giełdę w USA silnych zniżek, tak teraz konsekwentnie poprawa nie może być traktowana jako zapowiedź lepszych czasów. Do tego dochodzi ostrożność inwestorów, którzy na swoim optymizmie nie raz sparzyli się przez ostatnie miesiące. Dlatego po jednych lepszych danych nie będą teraz chcieli wyciągać zbyt pochopnych wniosków. W przypadku naszej giełdy dochodzi do tych zewnętrznych czynników świadomość pogarszania się wyników polskich spółek. Można szacować, że łączne zyski giełdowych przedsiębiorstw zmniejszyły się w III kwartale o jedną czwartą w porównaniu z tym samym okresem 2007 r. To dużo.

Tym samym w myśleniu o kupnie naszych akcji odpada w dużym stopniu jeden argument, jakim są niskie bieżące wskaźniki wyceny. Wraz z pogarszaniem się rezultatów, a wszystko wskazuje na to, że mamy dopiero początek tej tendencji, podnosić się będą współczynniki wyceny. Obawy z tym związane powodują skokowe zmiany nastrojów. Utrzymuje się przy tym presja na spadek cen, gdyż nie widząc szans na trwalszą poprawę sytuacji walorów stopniowo pozbywają się ich ci, którzy zapolowali w minionym miesiącu na dołek. Inwestorzy muszą nabrać pewności, że najgorsze już minęło, a na to potrzeba jeszcze sporo czasu. Pierwsza część dzisiejszej sesji potwierdza przedstawiony tok myślenia. WIG traci ponad 2% i przełamuje wsparcie przy 26,2 tys. pkt. W obawie przed zniżką S&P 500 poniżej październikowego dołka.

Katarzyna Siwek

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: inwestorzy | ameryk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »