Konflikt osłabi złotego?

Ewentualny konflikt Gilowskiej z Marcinkiewiczem może krótkoterminowo osłabić złotego.Dobra passa na rynku złotego utrzymuje się od kilku dni - wczoraj naruszyliśmy poziomy wsparcia na EUR/PLN w okolicach 3,7850-3,79 zł, co tylko teoretycznie otworzyło drogę do testowania okolic 3,75-3,76 zł w perspektywie do końca roku.

Ewentualny konflikt Gilowskiej z Marcinkiewiczem może krótkoterminowo osłabić złotego.Dobra passa na rynku złotego utrzymuje się od kilku dni - wczoraj naruszyliśmy poziomy wsparcia na EUR/PLN w okolicach 3,7850-3,79 zł, co tylko teoretycznie otworzyło drogę do testowania okolic 3,75-3,76 zł w perspektywie do końca roku.

Rynek krajowy

Nieco inna sytuacja ma miejsce w przypadku USD/PLN, który za sprawą umacniającego się dolara na rynkach światowych nie zdołał naruszyć wsparcia na 2,8550 zł. To może sugerować zwyżkę w okolice 2,8850-2,89 zł, która będzie próbą powrotu do niepokonanych w ostatni poniedziałek kluczowych oporów na 2,90 zł.

Dzisiaj rano rynek otworzył się w okolicach 3,78 zł za euro i 2,87 zł za dolara, ale później złoty zaczął pomału tracić na wartości. Teoretycznie inwestorzy nie przejęli się zbytnio wieczornym zamieszaniem wokół prezydenckiego kandydata na prezesa Narodowego Banku Polskiego ? przypomnijmy, że prof. Jan Sulmicki zrezygnował wczoraj uzasadniając to powodami rodzinnymi.

Reklama

Z jednej strony strata dla rynku nie jest duża, gdyż tak naprawdę opinie na temat reprezentowanej przez niego linii polityki monetarnej, były znane tylko z jego wcześniejszych naukowych publikacji (ani razu nie zabrał on ostatnio publicznie głosu na ten temat), ale z drugiej pokazuje pewne problemy natury decyzyjnej w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Na szczęście pozostało jeszcze nieco czasu (do 22 grudnia b.r.) i można mieć nadzieję, że kolejna nominacja zostanie dobrze przyjęta przez rynki, a kandydat spełni podstawowe kryterium apolityczności i niezależności. Oczywiście ponownie pojawią się spekulacje, kto może nim zostać ? na rynkowej giełdzie nazwisk jest sporo.

Nie można wykluczyć, że szefem NBP zostanie prof. Zyta Gilowska, jeżeli premier Kaczyński zdecyduje się na powołanie Kazimierza Marcinkiewicza do rządu na stanowisko ministra gospodarki i wicepremiera, o czym coraz częściej spekuluje prasa. Pani profesor wielokrotnie zapowiadała wcześniej, iż nie zgodzi się na utratę teki wiceszefa rządu. Także ewentualnych zagrożeń dla złotego upatrywalibyśmy w możliwym odejściu Zyty Gilowskiej ze stanowiska ministra finansów, co mogłoby wzbudzić niepokój rynków o stan finansów publicznych (pani profesor jest znana ze swojej determinacji w tej sprawie). Należy jednak pamiętać, iż powyższy scenariusz pozostaje tylko w sferze spekulacji.

Poza kwestiami polityczno-administracyjnymi uwagę rynku skupią dzisiaj także dane o średniej płacy w listopadzie, które poznamy o godz. 14:00. Oczekiwania rynku mówią o odczycie na poziomie 3,9-4,1 proc. r/r wobec 4,7 proc. r/r w październiku.

W połączeniu z wczorajszymi danymi o inflacji konsumenckiej, która okazała się niższa od prognoz i wyniosła 1,4 proc. r/r, taka figura wsparłaby rynek długu. Wczoraj wiceminister finansów, Piotr Soroczyński powtórzył prognozowaną przez resort ścieżkę inflacji, według której nie przekroczy ona w 2007 r. celu inflacyjnego. Dodał tym samym, że RPP powinna się wstrzymać z podwyżkami stóp przynajmniej do marca 2007 r.

Nieco niepokojące były natomiast słowa członek RPP, Haliny Wasilewskiej-Trenkner, która przyznała, że tempo aprecjacji, a presja inflacyjna będzie rosnąć. Dodała także, iż ewentualne spowolnienie gospodarcze w 2008 r. może poważnie zaszkodzić perspektywom szybkiego wejścia do strefy euro.

Naszym zdaniem jest duże prawdopodobieństwo, że złoty dzisiaj straci korekcyjnie na wartości.

Tym samym okolice 3,7750-3,78 na EUR/PLN raczej nie zostaną pokonane, a notowania mogą wrócić nawet w okolice 3,80 zł do poniedziałku, gdzie warto będzie rozważyć ponowną sprzedaż ? średnioterminowe perspektywy spadku do 3,76 pozostają realne.

W przypadku USD/PLN może dojść do testowania okolic 2,8950-2,90 zł. Jako przyczyny tego ruchu można wskazać ewentualne zamieszanie na linii Gilowska-Marcinkiewicz, a także ryzyko opublikowania danych o wyższej inflacji CPI w Stanach Zjednoczonych, co zmniejszyłoby zapał do angażowania się na rynkach wschodzących. O godz. 10:01 za jedno euro płacono 3,8780 zł, a za dolara 2,8780 zł.

Rynek międzynarodowy

Wczorajsza sesja przyniosła umocnienie się amerykańskiego dolara względem głównych światowych walut. To wynik rosnącego przekonania rynku, że FED nie zdecyduje się szybko na obniżki stóp procentowych.

Po środowych dobrych danych o listopadowej sprzedaży detalicznej w USA, wczoraj na rynek napłynęły kolejne pro-dolarowe dane (cotygodniowe bezrobocie spadło o 20 tys. do 304 tys., a zarówno ceny eksportu i importu były wyższe od oczekiwań (w listopadzie odpowiednio 0,4 proc. m/m i 0,2 proc. m/m).

Z kolei członek Rady Gubernatorów Europejskiego Banku Centralnego, Vitor Constancio stwierdził, że inflacja w strefie euro jest ?pod kontrolą?, co nieco zmniejszyło oczekiwania rynku, co do skali ewentualnych podwyżek ECB w 2007 r. Słabszy był także frank szwajcarski, i to mimo podniesienia przez SNB stóp procentowych do średniego poziomu 2,0 proc. Tyle, że jednocześnie obniżono perspektywy wzrostu inflacji w latach 2007-08, co zmniejszyło oczekiwania na dalszy wzrost kosztu pieniądza.

Dzisiaj na rynek napłynie sporo danych - ze strefy euro dynamika produkcji przemysłowej w październiku i inflacja HICP w listopadzie) ? a ze Stanów Zjednoczonych dane o inflacji konsumenckiej CPI w listopadzie, napływie kapitałów netto w październiku i na koniec produkcji przemysłowej w listopadzie. Mnogość i jednocześnie istotność tych informacji może sprawić, że rynek stanie się dosyć zmienny (podobnie jak miało to miejsce w miniony piątek). Najważniejsze będą jednak dane o inflacji CPI o godz. 14:30. Jeżeli okaże się, że w ujęciu bazowym wskaźnik będzie wyższy niż 0,2 proc. m/m i 2,7 proc. r/r to będzie sygnałem, że szanse na szybkie obniżki stóp procentowych przez FED będą rzeczywiście niewielkie.

Sytuacja techniczna na EUR/USD pokazuje większe prawdopodobieństwo kontynuacji spadków rozpoczętych w środę rano z okolic 1,3280. Z drugiej strony ich skalę (przynajmniej do popołudniowych publikacji z USA) może ograniczać fakt bliskości poniedziałkowego wsparcia na 1,3130.

Inwestorzy preferujący mniejsze ryzyko powinni wstrzymać się z zawieraniem większych transakcji do czasu publikacji wszystkich danych z USA, drudzy mogą natomiast rozważyć sprzedaż w okolicach 1,3170 ze sztywnym stop-lossem na poziomie 1,3205 i pierwszym take-profit w okolicach 1,3115. Jeżeli rynek po publikacji danych z USA przełamie poziom 1,3130 i nie powróci powyżej niego do późnych godzin popołudniowych, to będzie ryzyko, że będziemy się kierować w okolice 1,3050-65.

O godz. 10:01 za jedno euro płacono 1,3152 dolara.

Marek Rogalski

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: ryzyko | USA | konflikt | osłabienie złotego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »