Koniec zmian w grupie

Zarząd spółki zrealizował plan restrukturyzacji grupy już w 90 proc. Wbrew wcześniejszym deklaracjom holding nie ograniczy się do telekomunikacji. Zostaje też przy energetyce i kablach.

Zarząd spółki zrealizował plan restrukturyzacji grupy już w 90 proc. Wbrew wcześniejszym deklaracjom holding nie ograniczy się do telekomunikacji. Zostaje też przy energetyce i kablach.

"Puls Biznesu": Ile osób wiedziało wcześniej o liście intencyjnym z Deutsche Telekom?

Jacek Walczykowski: Bardzo ograniczony zespół: ścisły zarząd Elektrimu oraz nasi doradcy prawni i ekonomiczni. Nikt więcej.



Czy KPWiG także zadała wam już to pytanie?

- Nie.



Pytamy dlatego, że analitycy podejrzewają, że ktoś celowo doprowadził do obniżenia kursu spółki - dzięki plotce o zaległościach podatkowych - aby następnie wykorzystać fakt upublicznienia przez Elektrim informacji o podpisaniu listu intencyjnego z DT. A to już jest przestępstwo.

Reklama

- Mam również wrażenie, że ktoś sztucznie wpłynął na obniżenie kursu spółki - w ciągu jednego dnia o 10 proc. - ale przypuszczam, że ten zabieg wynikał z obawy, że DT przejmie Polską Telefonię Cyfrową. Proszę zwrócić uwagę, że rynek spekulował o tym, że oddamy kontrolę nad PTC, a list intencyjny o niczym takim przecież nie mówi. Jeden z paragrafów tego dokumentu wspomina jedynie o tym, że strony w dobrej wierze będą omawiały sprawy własnościowe, zmianę organizacji PTC oraz rozwiązanie problemu procesu arbitrażowego w Wiedniu. Niemcy potwierdzą też, że Elektrim Telekomunikacja ma 48 proc. w PTC, a wspólnie z Vivendi i Elektrimem zgadzają się na przeprowadzenie poważnej restrukturyzacji organizacyjno-prawnej spółki - obecna jest nie najlepsza.



Czy Elektrim podejmie jakieś formalne kroki w sprawie wyjaśnienia ewentualnych prób manipulowania jego kursem?

- Zwróciliśmy się już do przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych i Giełd o wyjaśnienie tej sprawy w trybie śledztwa prokuratorskiego.



Czy w grę mogły wchodzić fundusze inwestycyjne, mniejszościowi akcjonariusze Elektrimu, z którymi od dość dawna macie poważne problemy?

- Nie wiem, a poza tym nie mamy już problemów z żadnym funduszem. Te, które zablokowały ostatnią emisję, działały w swoim interesie, ale to było już dość dawno - 30 czerwca. Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej.



Podejmiecie więc kolejną próbę organizacji tak dużej emisji?

- Oczywiście, i to na najbliższym zgromadzeniu akcjonariuszy Elektrimu, które nie powinno się jednak odbyć wcześniej niż po wyjaśnieniu sytuacji w grupie operatorów stacjonarnych oraz współpracy z DT. Chcemy pokazać inwestorom nowy pomysł na ten biznes.



Czy cele i wielkość emisji pozostaną te same?

- Niezupełnie, bo zmieniła się sytuacja związana z przetargiem na UMTS. Sądzę, że nasza strategia jest też teraz o wiele bardziej czytelna dla akcjonariuszy.



Jakie znaczenie dla spółki ma list intencyjny z DT i jakie to rodzi konsekwencje dla współpracy z Vivendi?

- Nowy układ nie narusza interesów Vivendi zapisanych w umowie inwestycyjnej z Elektrimem. Nie chcemy niczego zmieniać we współpracy z Francuzami na polu telefonii komórkowej i telewizji kablowej, chyba że Vivendi złoży takie propozycje. Na mocy porozumienia z DT zobowiązujemy się natomiast oddać segment telefonii stacjonarnej i transmisji danych łącznie z zarządzaniem operacyjnym i strategicznym. Nie oznacza to jednak, że Elektrim będzie na tym polu biernym partnerem.



Czy postępowanie arbitrażowe w sprawie PTC nie jest zbyt daleko zaawansowane, aby teraz doprowadzić do ugody z DT?

- Nie. Na przełomie stycznia i lutego jest wyznaczone pierwsze posiedzenie składu arbitrażowego. Na początku stycznia będziemy rozmawiać w tej sprawie z Deutsche Telekom i liczymy na zawarcie układu.



Analitycy podejrzewają jednak, że list intencyjny podpisany z DT kryje w sobie drugie dno i za taką transakcją pójdą kolejne. Chodzi na przykład o odsprzedanie Niemcom części udziałów PTC czy też analizowany mariaż El-Netu z Telefonią Lokalną.

- Nie ma w tym liście intencyjnym drugiego dna. Nie jest to też transakcja wiązana. Niemcy są zainteresowani rozwojem biznesu telefonii stacjonarnej i transmisji danych w Polsce i tego konkretnie dotyczy list intencyjny. Co do drugiej części pytania, to fuzja z każdą znaczącą firmą telefonii stacjonarnej w Polsce jest interesująca i każdą poważną propozycję rozważymy.



Czy nie ma konfliktu interesów. Vivendi jest współwłaścicielem Bresnana (m.in. Aster City i Telefonii Polskiej Zachód), a DT ma być współwłaścicielem El-Netu i dwóch innych operatorów. Czy jest miejsce dla tych dwóch dużych inwestorów?

- Naturalnie. Chociażby posiedzenia rady nadzorczej i zgromadzenia wspólników PTC pokazały, że firmy te mogą współpracować.



Jak ocenia Pan dotychczasową współpracę z Vivendi?

- Bardzo pozytywnie. Zrealizowaliśmy wszystkie przyjęte na ten rok przedsięwzięcia. Zabraliśmy się za restrukturyzację PTC. Dyrektor generalny tej spółki musi mieć zdecydowanie więcej uprawnień. Powinien też mieć wpływ na pracę wszystkich departamentów merytorycznych firmy (marketingowego, technicznego, finansowego i innych). Nastąpi zatem zmiana umowy udziałowców, która zbyt dużo władzy przydziela szefom departamentów PTC, a zbyt mało dyrektorowi generalnemu. Przez to tworzy się niekorzystny podział kompetencji. Takie zmiany nastąpią w pierwszym kwartale 2001 r.



Jak zakończy się spór z Penne-Com, dotyczący Pilickiej Telefonii?

- Liczymy oczywiście na wygraną.



Sprawa wcale nie jest jednak taka prosta, a większe szanse na wygraną daje się waszym adwersarzom?

- Nie jest prosta, a świadczy o tym chociażby to, że trwa dosyć długo, a więc trudno jest też przesądzać, kto wygra. Gdyby wszystko było tak oczywiste, to sędziowie wydaliby już wyrok, a tymczasem kolejna rozprawa zaplanowana jest na koniec stycznia 2001 r. i wcale nie musi być ostatnia.



Kiedy zakończy się restrukturyzacja holdingu i jaka będzie jego ostateczna struktura?

- Ten proces zostanie wkrótce zakończony. Około 90 proc. projektów naprawczych mamy już za sobą. Zbudowaliśmy dwie mocne grupy i na nich będzie bazował holding: telekomunikacyjną, składającą się z czterech gałęzi (Internet, telefonia stacjonarna, telefonia mobilna, transmisja danych) oraz grupę energetyczno-kablową (PAK, Giełda Energii, Elektrim Volt i holding kablowy). Dochodzi do tego m.in. Mostostal Warszawa, gdzie także nastąpi głęboka restrukturyzacja.



Co z kablami?

- Wcześniej mówiło się wprawdzie, że po restrukturyzacji holding będzie działał wyłącznie w telekomunikacji, a spółki z innych sektorów zostaną wyprzedane. Teraz wiadomo już jednak na pewno, że zostaną spółki z branży energetycznej i kablowej. Chcę jednak podkreślić, że jeśli ktoś zaoferuje bardzo korzystną cenę, a Elektrim będzie mógł zainwestować te środki w inną działalność, która gwarantuje większe zyski, to rozważymy rozstanie z taką firmą. Obecnie trwają prace restrukturyzacyjne w grupie kablowej. W ich efekcie powstanie nowa, pięcioletnia strategia rozwoju tej branży w ramach holdingu.



Ile warte są spółki kablowe należące do Elektrimu?

- Może zabrzmi to banalnie, ale tyle ile żąda sprzedający i akceptuje kupujący. Szczegóły ustalimy w momencie podpisania ewentualnej transakcji.



Jak ocenia Pan osiągnięcia Giełdy Energii?

- Pod koniec grudnia prezes Urzędu Regulacji Energetyki uznał Giełdę Energii za rynek konkurencyjny i zwolnił handlujących na niej wytwórców z obowiązku stosowania taryf - w odniesieniu do energii przechodzącej przez parkiet giełdy. Dzięki temu ceny giełdowe będą kształtowane swobodnie. Decyzja szefa URE pozwoli Giełdzie Energii naprawdę zaistnieć. Uważam to za duży sukces.



Na jakim etapie jest budowa grupy internetowej? Trudno oprzeć się wrażeniu, że jej tworzenie przebiega nieco chaotycznie.

- Takie wrażenie może być spowodowane tym, że nie do końca ustaliliśmy, kto ostatecznie zarządza tą działalnością. Wiadomo już jednak, że za ten projekt będzie odpowiadał prof. Marian Dąbrowski, uznany autorytet telekomunikacyjny. Wkrótce będzie też zarejestrowana nowa spółka - Elektrim OnLine. Jej prezesem będzie Thomas Kolaja, a wiceprezesem Olgierd Dobrzyński. W radzie nadzorczej będzie m.in. Barbara Lundberg i Marian Dąbrowski. Elektrim OnLine będzie sprawował nadzór nad wszystkimi spółkami internetowymi, w których dysponujemy ponad 50 proc. i opracuje ostateczną strategię tej grupy. Zatem w najbliższych tygodniach wszystko będzie czytelne.



Czy planowane są dodatkowe zakupy spółek, które dołączą do grupy internetowej?

- Około 75 proc. akwizycji już zostało zrealizowanych. Na razie powstrzymaliśmy się z zakupami, choć w przyszłości nie wykluczamy jeszcze drobnych dodatkowych transakcji.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: vivendi | Holding
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »