Korupcja na ogół powstaje na styku biznes - państwo

Doniesienia instytucji zachodnich badających na ile narażone na korupcję są gospodarki poszczególnych krajów, z roku na rok, są dla nas coraz mniej pozytywne.

Doniesienia instytucji zachodnich badających na ile narażone na korupcję są gospodarki poszczególnych krajów, z roku na rok, są dla nas coraz mniej pozytywne.

Swego czasu mnóstwo komentarzy wywołała informacja o tym, że uchwalenie ustawy przyjaznej dla jakiejś grupy interesów kosztuje w polskim parlamencie 3 miliony dolarów. Na bazie tej wiadomości pojawiły się dowcipy w stylu: kup Pan posła i przeliczanie wartości jednego posła na zielone banknoty. Te czasy należą już do przeszłości i nie dlatego, że zlikwidowaliśmy korupcję, ale dlatego, że w parlamencie nie ma już tak dużych grup, które mogą zagwarantować uchwalenie czegokolwiek - nie ma więc z kim rozmawiać.

Doniesienia instytucji zachodnich badających na ile narażone na korupcję są gospodarki poszczególnych krajów, z roku na rok, są dla nas coraz mniej pozytywne. Najpierw, jako kraj totalitarny, z marginalną obecnością kapitału prywatnego w gospodarce, takimi badaniami nie byliśmy obejmowani. Później - w obliczu sukcesów w transformacji politycznej i gospodarczej - zapanowała swoista moda na Polskę i w klasyfikacji wylądowaliśmy wyjątkowo wysoko. W momencie, kiedy nad gospodarką zaczęły pojawiać się chmury, przychylność zakończyła się równie szybko jak przyszła.

Reklama

Milion dolarów za załatwienie prywatyzacji przedsiębiorstwa, kilkadziesiąt do kilkuset tysięcy łapówki za załatwienie kontraktu, mniejsze sumy, rzędu kilkunastu tysięcy dolarów za koncesje i zezwolenia - takie kwoty padają w opracowaniu Transparency International dotyczącym korupcji w Polsce. Kwoty są oczywiście zasłyszane, a wiarygodność badań - nawet autoryzowanych przez tak szacowną instytucję - ograniczona, chociażby przez ich zmienność z roku na rok. Ale po pierwsze - coś w tym jest i potwierdzają to nieustannie doniesienia z krajowego podwórka (a raczej doniesienia do prokuratury), a po drugie - jak cię widzą, tak cię pieszą. A widzą nas jako kraj skorumpowany.

Jeżeli prawdą jest, co donosi Bank Światowy, że polskie przedsiębiorstwa przeznaczają na łapówki do 2,5 proc. rocznych przychodów, a w każdym razie do tylu się przyznają to... Tak naprawdę nie jest najgorzej - przynajmniej w porównaniu z innymi krajami. Podstawowe wątpliwości budzą natomiast adresaci i tryb przekazywania tych kwot. W krajach rozwiniętych, gdzie obowiązuje system prowizji od transakcji - bywają one i wyższe, a wszystko jest w porządku. Chociaż też nie zawsze. Tam z pewnością mniej jest korupcji na średnich szczeblach, ale jak wybuchają afery to trzęsą najwyższymi posadami.

Największym polem dla korupcji jest styk biznesu prywatnego z państwem, jego urzędnikami odpowiedzialnymi za najróżniejsze zezwolenia, koncesje, kontrakty, wreszcie procesy prywatyzacyjne. I wydaje się, że stąd bierze się nieco zafałszowany obraz Polski w badaniach. Ciągle zbyt duży udział państwa w gospodarce, zbyt duży udział polityki w tworzeniu warunków dla prowadzenia interesów, wreszcie nagromadzenie w czasie procesów prywatyzacyjnych są przyczyną - zdaniem specjalistów - obserwowanego wzrostu korupcji. Ich wnioski są jednak jeszcze bardziej pesymistyczne (czy realistyczne) i sprowadzają się do stwierdzenia, że niczego nie załatwią jednorazowe akcje i deklaracje walki z tym zjawiskiem, ponieważ korupcja jest integralną częścią każdego systemu polityczno - gospodarczego. Jeden jest na nią bardziej odporny, inny mniej. Nasz - mniej.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Biznes | korupcja | doniesienie | pozytywne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »