Krótki pożar w Lotosie

Niespełna godzinę płonęły wczoraj instalacje hydrokrakingu w zakładzie Grupy Lotos. Niewiele dłużej trwało załamanie kursu spółki. Na zamknięciu jej akcje kosztowały dokładnie tyle samo, ile dzień wcześniej.

 Niespełna godzinę płonęły wczoraj instalacje hydrokrakingu w zakładzie Grupy Lotos. Niewiele dłużej trwało załamanie kursu spółki. Na zamknięciu jej akcje kosztowały dokładnie tyle samo, ile dzień wcześniej.

Pożar w gdańskiej rafinerii wybuchł około godz. 11.45. Jego przyczyną był wyciek z instalacji hydrokrakingu (przerabia się w niej ropę na benzynę wysokooktanową).

Pierwsze agencyjne informacje o wydarzeniu pojawiły się pół godziny później. W tym czasie akcje Grupy Lotos kosztowały 48,3 zł. Kurs zaczął szybko spadać, o godz. 12.28 osiągając poziom 47 zł (zniżka o 4,1%). Kilkanaście minut później agencje podały, że nie ma zagrożenia wybuchu ani decyzji o ewakuacji zakładu, a pożar jest kontrolowany i nie rozprzestrzenia się. Rosnący już jakiś czas kurs Lotosu osiągnął 48 zł.

Reklama

Tuż po godz. 14 spółka poinformowała, że czwartkowy pożar ugaszono i że nie będzie miał wpływu ani na produkcję rafinerii, ani na obsługę klientów. Kolejne ponad dwie godziny przyniosły dalszą poprawę notowań Grupy Lotos. Na koniec dnia za jej akcje płacono 49 zł, czyli o 10 groszy więcej niż na otwarciu notowań i dokładnie tyle samo, ile na zamknięciu środowej sesji na GPW.

Bartłomiej Mayer

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: krótka | poząr | pożar | lotos | samo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »