Kulisy afery wokół Antonveneta

Skandal wokół próby przejęcia włoskiego Banca Antonveneta przez trzykrotnie mniejszy Banca Popolare Italiana potwierdził stronniczość szefa banku centralnego. Rząd Silvio Berlusconiego rozpoczął debatę nad terminem kadencji prezesa Banku Italii, sygnalizując gotowość do zajęcia się sprawą, ale zdaniem obserwatorów politycy chcą oszczędzić Antonio Fazio i poczekać, aż w czasie kanikuły afera sama się wypali.

Skandal wokół próby przejęcia włoskiego Banca Antonveneta przez trzykrotnie mniejszy Banca Popolare Italiana potwierdził stronniczość szefa banku centralnego.  Rząd Silvio Berlusconiego rozpoczął debatę nad terminem kadencji prezesa Banku Italii, sygnalizując gotowość do zajęcia się sprawą, ale zdaniem obserwatorów politycy chcą oszczędzić Antonio Fazio i poczekać, aż w czasie kanikuły afera sama się wypali.

Regulatorzy włoskiego rynku oraz wymiar sprawiedliwości Italii w tempie godnym podziwu nadrabiają bezczynność ostatnich miesięcy. 25 lipca prokuratura z Mediolanu skonfiskowała akcje banku Antonveneta, należące do Banca Popolare Italiana (BPI) i dziesięciu indywidualnych inwestorów. 27 lipca Consob, jeden z regulatorów rynku, zawiesił własną decyzję, która aprobowała przejęcie banku z Padwy przez BPI.

W ślad za tym identycznie postąpił Bank Italii. 2 sierpnia sąd w Mediolanie zawiesił Gianpiero Fiorani, szefa BPI na tym stanowisku na okres 60 dni, aby uniemożliwić mu fałszowanie dowodów. Tego samego dnia sędzia zatwierdził konfiskatę udziałów BPI. Nazajutrz na posiedzeniu włoskiego rządu po raz pierwszy padła sugestia, że wystąpi on do parlamentu z propozycją ograniczenia kadencji prezesa banku centralnego do 7-8 lat, zamiast obecnej, dożywotniej synekury.

Reklama

To jedna z ostatnich odsłon głośnego skandalu, do jakiego doszło w tym roku we Włoszech przy okazji niecodziennej rywalizacji między holenderskim bankiem ABN Amro i wspomnianym bankiem BPI o siódmego kredytodawcę w tym kraju - Banca Antonveneta. Holendrzy, czemu trudno się dziwić, chcieli mocniej usadowić się w szóstej gospodarce świata, gdzie w przeciwieństwie do innych krajów Europy Zachodniej istnieją jeszcze duże możliwości oferowania kredytów i solidnych zarobków. Ale ABN Amro byłby pierwszym bankiem zagranicznym, któremu udałoby się przejąć instytucję finansową we Włoszech. I chyba dlatego, zaraz po ogłoszeniu holenderskiej oferty wobec Banca Antonveneta, wydarzenia potoczyły niemal w stylu opery mydlanej.

Tajemnicze operacje

Oto bowiem mały włoski bank BPI, którego wartość rynkowa z trudem sięga 2 miliardów euro, błyskawicznie zwiększył swój niewielki udział w Antonveneta, wycenianym na 7,76 mld euro, do 29 proc. Tajemnicze operacje podejmowano kilkakrotnie i za każdym razem były one akceptowane przez Bank Italii. Pakiet ten wzrósł potem do 41 proc., co sprawiło, że Consob oficjalnie wezwał BPI do sfinalizowania przejęcia wraz z obowiązkowym wykupem reszty udziałów.

Równocześnie, niemal z dnia na dzień, w radzie Antonveneta zasiedli ludzie Gianpiero Fiorani, szefa BPI, eliminując zwolenników współpracy z Holendrami. W obronie swoich interesów i przejrzystości transakcji finansowych ABN Amro wniósł całą serię skarg do włoskich władz i pozwów do sądów Italii. Dopiero gdy sprawa nabrała rozgłosu, dzięki zainteresowaniu mediów, prokuratura pod koniec czerwca zaczęła wnikliwiej przyglądać się aferze wokół Antonveneta, dostrzegając w niej szczególną rolę Antonio Fazio, prezesa Banku Italii.

Przyjacielska przysługa prezesa

Opozycja zaczęła domagać się głowy Fazio, kiedy do prasy przeciekły transkrypcje rozmów telefonicznych prezesa Banku Italii z szefem BPI, Fiorani, nagrane przez służby śledcze. Z transkrypcji wynika, że Fazio sam zadzwonił do Fioraniego w nocy 12 lipca, aby poinformować go o zgodzie banku centralnego na przejęcie banku Antonveneta przez BPI. Zdaniem prawników jest to drastyczny przykład złamania prawa bankowego, gdyż ważne dla rynku informacje dotarły najpierw do najbardziej zainteresowanego. Ponadto Fazio dwukrotnie anulował decyzje swoich pracowników, kwestionujących zasadność oferty Banca Popolare Italiana.

Zwolennicy łagodniejszego potraktowania Antonio Fazio twierdzą, że głównym motywem stronniczości szefa banku centralnego Italii była chęć utrzymania Antonveneta we włoskich rękach. Innym powodem mogła być opłakana sytuacja samego BPI, którego mogła uratować dopiero fuzja ze zdrowym i trzykrotnie większym bankiem. Przeciwnicy Fazio nawet wspominają o zwykłej przyjacielskiej przysłudze, z jaką szef Banku Italii pospieszył znajomemu z BPI.

Mimo tak oczywistych nieprawidłowości, włoskie władze nie zamierzają usuwać szefa banku centralnego, który niczym twierdzy bronił włoskiego sektora bankowego przed zakusami zagranicznych banków. Jeśli rząd w ogóle zdobędzie się na wniosek o ograniczenie kadencji szefa banku centralnego - od 1993 r. Fazio pełni ten urząd dożywotnio - to jedynie w formie poprawki do ustawy o oszczędnościach, która czeka na czytanie w parlamencie. Jest zatem wątpliwe, aby tak drastyczna reforma dojrzała przed wyborami powszechnymi w 2006 r.

Antonio Fazio
- od 1993 r. dożywotnio na czele Banku Italii,
- w 1999 r. wetuje fuzję włoskich banków Banca di Romana i Sanpolo z Turynu,
- 2005 r. blokuje przejęcie Antonveneta przez ABN Amro.

Tadeusz Barzdo

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: afera | kulisy | przejęcie | bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »