Kultowe wino Sophia wolne

Znak towarowy Sophia unieważniony. Rynek najpopularniejszego wina w Polsce czeka rewolucja.

Znak towarowy Sophia unieważniony. Rynek najpopularniejszego wina w Polsce czeka rewolucja.

Po interwencji Krajowej Izby Hodowców Winorośli i Producentów Win, do której należy w Bułgarii marka Sophia, Kolegium Orzekające przy Urzędzie Patentowym unieważniło rejestrację prawa do tej marki w Polsce.

- Po otrzymaniu uzasadnienia do decyzji złożymy wniosek o wykreślenie marki z rejestru znaków towarowych - mówi Joanna Janoszek z biura rzecznika patentowego Jan Wierzchoń & Partnerzy, które reprezentuje Krajową Izbę Hodowców Winorośli i Producentów Win.

Wtedy prawo przestanie chronić nazwę, więc każdy będzie mógł jej używać przynajmniej do czasu, gdy łódzki Elit-Pol - dziś wyłączny jej licencjobiorca ? skutecznie się od decyzji kolegium nie odwoła. Lub też dopóki Krajowa Izba Hodowców Winorośli i Producentów Win z Bułgarii nie zarejestruje jej na powrót. A już złożyła wniosek.

Reklama

Łyk historii

Marka Sophia ma w naszym kraju prawie 30-letnią historię. Stworzyli ją Bułgarzy specjalnie na polski rynek. Znak zarejestrował w 1993 r. Vinimpex Polska, spadkobierca centrali handlu zagranicznego o tej samej nazwie. Potem markę przejął Dimyat Polska, a po nim jej wyłącznym licencjobiorcą został Elit-Pol. Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Sądowego, przez obie spółki przewinęły się te same nazwiska. Dimyat miał długi, jego udziały zajął komornik, więc osoby z nim związane wyprowadziły największy skarb firmy - markę Sophia - do Elit-Polu. O odzyskanie Sophii Bułgarzy walczyli od dobrych kilku lat. Zrzeszenie bułgarskich winiarzy twierdziło, że Vinimpex, rejestrując u nas Sophię na początku lat 90. - jako wyłączny wówczas eksporter tego wina - przejął markę, do której prawo przysługiwało wszystkim bułgarskim producentom, a ponadto długo przed zgłoszeniem w Urzędzie Patentowym znano ją w Polsce i w Bułgarii.

- W Polsce marka jest własnością jednej firmy, co ogranicza dystrybucję tego wina w waszym kraju - powtarzał jeszcze w ubiegłym roku Nikołaj Kostow, radca handlowy ambasady Bułgarii.

Dziś można powiedzieć, że dopiął swego.

Kto zyska, kto straci

Zrzeszenie wspierał największy gracz na rynku - Domain Menada, importer win. Kibiców też było kilku. Na ostatecznej wygranej zrzeszenia nie stracą na pewno inne firmy importujące Sophię, na przykład giełdowa Ambra. Witold Franczak, dyrektor Domain Menady w Polsce, twierdzi, że dzień wydania decyzji Urzędu Patentowego to jeden z najlepszych w historii tej marki w Polsce.

- Może uda się ją uratować, chociaż zapewne czeka nas jeszcze trochę wolnoamerykanki - mówi Witold Franczak.

Unieważnienie to cios w łódzki Elit-Pol, importera wina, który przejął wyłączną licencję na markę w pierwszym kwartale ubiegłego roku i próbował przegonić z rynku innych graczy, co nawet częściowo mu się udało. Konkurencja musiała zmienić nazwy swoich trunków. Dlatego na półkach stoją butelki z napisami: Sofino, Solarra, Sophia Slavyantsi, Queen Sophia czy Sophia Sakar. Po unieważnieniu sytuacja pewnie się zmieni. Większość importerów znów wróci do nazwy Sophia. Jednym z tych, którzy chcą powrócić do rynkowej gry pod właściwą marką Sophia, jest na przykład Atanas Baładjanow, Bułgar, szef firmy Boljar.

- Jeszcze nie mogę uwierzyć, że sprawa przybrała taki obrót. Choć z drugiej strony trudno było się spodziewać, że takie tuzy jak Domain Menada czy Ambra odpuszczą ten rynek Elit-Polowi - przyznaje Baładjanov.

I choć Włodzimierz Januszkiewicz, reprezentujący Elit-Pol przed Urzędem Patentowym, przyznaje, że firma zamierza się odwołać, to sam jest zaskoczony.

- Czekamy na oficjalne uzasadnienie z urzędu. Dziwi mnie, że zakwestionował on rejestrację ze względu na złą wiarę Vinimpeksu, który ubiegał się o nią lata temu i po którym Dimiyat ją przejął. Natomiast bułgarska izba powstała trzy lata temu, więc skąd może wiedzieć, czy Vinimpex miał złą wiarę, czy nie - zastanawia się Włodzimierz Januszkiewicz.

Walka o jakość

Równolegle do konfliktu o markę Sophia wśród firm importujących ją pod różnymi postaciami trwała cicha walka na oskarżenia o jakość produktu. Oficjalnie nikt nie chce wystąpić pod nazwiskiem, ale anonimowo nasi rozmówcy chętnie opowiadają o tym, jak konkurenci rozlewają wino w kraju, a przyklejają akcyzę, jakby było ono z Bułgarii, że przywożą Sophię nazywającą się Sophia Melnik, która jest biała - a powinna być czerwona, że jedna z firm wprowadziła Sophię do polskich hurtowni po cenie nieco ponad 3 złote za butelkę, czyli niższej niż koszty jej wyprodukowania. Po takiej garści oskarżeń wydaje się, że nikt nie jest czysty, a gra toczy się z wiadomego powodu - bułgarskie wina, w tym większość Sophii, mają 45 proc. rynku w największym kraju Europy Środkowo-Wschodniej. Jaka jest zatem prawda o jakości Sophii? Mówiąc wprost - różnie to bywa. Aby dostać w Bułgarii licencję na rozlewanie wina pod marką Sophia, wystarczy zapłacić kilkaset euro. Krajowa Izba Hodowców Winorośli i Producentów Win z Bułgarii chce jednak zaostrzyć kryteria, oprócz wpłaty trzeba będzie spełnić również wymogi jakościowe.

- Walczymy o jakość trunku przywożonego do Polski. Na rezultaty trzeba jednak nieco poczekać. Na razie polecam nasze wina - mówi z uśmiechem Witold Franczak z Domain Menady. Atanas Baładjanow, szef firmy Boljar, sam kiedyś sprowadził niedobrą partię trunku. I teraz ma kłopoty.

- Odbiję się. A co niby z tym winem miałem zrobić, wprowadzić je całe do sklepów? Podchodzę do tego z pewną dozą patriotyzmu, bo jestem Bułgarem. Nie będę firmował miernoty - zapewnia Baładjanow.

Z kolei Waldemar Jarzmus, szef firmy BWS, powiedział nam, że z powodu niepewnej jakości trunku i zawirowań wokół marki - wycofał się w ogóle z jej importu. - Teraz naszym głównym winem jest Varna - mówi Waldemar Jarzmus.

Sprzedaż właściwej Sophii i jej pochodnych w Polsce szacuje się na 15 milionów butelek rocznie. W 2005 roku do Polski, według danych GUS, przywieziono ponad 24 miliony butelek bułgarskiego wina. Po nim Polacy najbardziej lubią francuskie ? import roczny wynosi prawie 7 milionów butelek. Czy rynek wina znad Morza Czarnego jest jeszcze w Polsce rozwojowy? Wzrósł o 8 proc. w ubiegłym roku. Chodzą słuchy, że chce do nas wejść z Sophią bułgarski potentat winiarski Vladimir Distilers.

Rafał Kerger

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: kultowy | znak | WiN | firmy | wino | izba
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »