Marek Belka odchodzi

Marek Belka, wicepremier i minister finansów, podał się do dymisji. Oficjalnie dlatego, że "zabrakło mu energii". Nieoficjalnie wiadomo, że nie chciał firmować złego budżetu. A wszystko wskazuje, że taki będzie plan finansów państwa na 2003 r.

Marek Belka, wicepremier i minister finansów, podał się do dymisji. Oficjalnie dlatego, że "zabrakło mu energii". Nieoficjalnie wiadomo, że nie chciał firmować złego budżetu. A wszystko wskazuje, że taki będzie plan finansów państwa na 2003 r.

Marek Belka, wicepremier i minister finansów, podał się do dymisji. Jego wniosek w tej sprawie rząd przyjął i przekazał prezydentowi. Marek Belka będzie urzędował do momentu wręczenia mu przez Aleksandra Kwaśniewskiego dokumentu o odwołaniu.

O możliwości dymisji Marka Belki mówiło się na rynku już od kilku dni. Wczoraj jako pierwsi - w naszym portalu - poinformowaliśmy o złożeniu przez Marka Belkę dymisji. Sprawa nie do końca była jednak pewna.

- Na pewno Marek Belka zrezygnował z funkcji. Pytanie jednak, czy aby nie chciał w ten sposób wykazać swojej premedytacji, i decyzję odwoła po zaakceptowaniu przez rząd jego propozycji Ń mówił nasz informator.

Reklama

Na konferencji po posiedzeniu rządu sam wicepremier i minister finansów powiedział, że rezygnuje z powodów osobistych.

- Motywy, które mną kierowały mają charakter osobisty. Uznałem, że po tych ośmiu miesiącach bardzo trudnego funkcjonowania, mój potencjał energetyczny się wypalił - stwierdził Marek Belka.

Jednocześnie uciął wszelkie pytania o przyczyny dymisji.

- Proszę mnie nie pytać, gdyż i tak będę odpowiadał "no comments" - powiedział minister finansów.

Tymczasem według naszych informacji powodem dymisji były trudności z przeforsowaniem propozycji budżetowych Marka Belki na 2003 r. Ministrowie nie chcieli się zgodzić na cięcia wydatków. Z kolei minister finansów nie pozwalał na sztuczne zawyżanie dochodów, czego domagali się niektórzy członkowie rządu i koalicji.

- Marek Belka mówił już kilku osobom, że jest na granicy podjęcia decyzji o odejściu, gdyż nie daje już rady - twierdzi jeden z naszych informatorów.

Kontrowersje w ramach rządu dotyczyć miały też tegorocznego budżetu. Według naszych informatorów, głównie dzięki lepszej ściągalności podatków uda się do końca 2002 r. przekroczyć założone w ustawie wpływy. Marek Belka chciał, by pieniądze z tego tytułu przeznaczone zostały na zmniejszenie deficytu. Ministrowie tymczasem chcieli je wydawać.

Solidarność resortu

Wieczorem dowiedzieliśmy się, że dymisja wicepremiera Marka Belki została złożona już kilka dni temu. Mimo to premier nie przedstawił na konferencji jego następcy. Wydaje się to dziwne, biorąc pod uwagę doświadczenie z przeszłości, gdy ustępujący ministrowie Andrzej Olechowski, Leszek Balcerowicz czy nawet Jarosław Bauc płynnie oddawali kierownictwo w resorcie. Tym razem stało się inaczej, a powodów może być kilka - nie było chętnego, czasu było jednak za mało. Istniała także możliwość przekazania, nawet tymczasowo, sterów resortu w ręce jednego z wiceministrów.

Okazało się jednak, że całe kierownictwo ministerstwa finansów solidarnie podało się do dymisji wraz z wicepremierem Markiem Belką. Nie zrobiła tego jedynie wiceminister odpowiedzialna za budżet Halina Wasilewska-Trenkner. Być może właśnie ona zdecydowała się na rolę strażaka, doświadczona przykładem z przed prawie roku, gdy w trybie nagłym musiała zastąpić na fotelu szefa resortu Jarosława Bauca. Tym bardziej, że - zgodnie z kompetencjami - to właśnie Halina Wasilewska-Trenkner była głównym konstruktorem przyjętych wczoraj przez rząd założeń do budżetu na 2003 r.

RPP o dymisji

Janusz Krzyżewski, Rada Polityki Pieniężnej

Dymisje ministra finansów są w Polsce bardzo częste. Odejście Marka Belki po raz kolejny dowodzi, że deficyt budżetowy nie jest z gumy, nie sposób ciągle go zwiększać. To bardzo smutna konstatacja i zły znak dla wszystkich. Nie ma ludzi niezastąpionych, jest wielu wybitnych specjalistów, którzy mogą zastąpić Marka Belkę. Najważniejsze jest jednak, by była to osoba pozbawiona złudzeń i z silnym charakterem.

Grzegorz Wójtowicz, Rada Polityki Pieniężnej

Na gorąco trudno ocenić decyzje ministra finansów. Jest wiele wątków, pod których kątem należy ten fakt rozpatrywać. Chodzi o sprawy budżetu na 2003 r., negocjacje z UE w sprawie finansów. Nie ma ludzi niezastąpionych, ale w tym momencie wicepremier Marek Belka ma największą wiedzę o tych sprawach. W naszym kraju jest wielu specjalistów, którzy godnie zastąpią ustępującego ministra. Nie będę jednak doradzał premierowi.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »