Miesięczna analiza makroekonomiczna

Trwa dyskusja na temat reformy finansów publicznych. Swoje plany naprawy finansów zaproponowali minister finansów Grzegorza Kołodko i minister gospodarki, pracy i polityki socjalnej Jerzy Hausner.

Trwa dyskusja na temat reformy finansów publicznych. Swoje plany naprawy finansów zaproponowali minister finansów Grzegorza Kołodko i minister gospodarki, pracy i polityki socjalnej Jerzy Hausner.

W obu planach brakuje przesłanek, które pozwalałyby sądzić, że rozwiązane zostaną najbardziej palące problemy gospodarki, takie jak bezrobocie, wzrost gospodarczy oraz konkurencyjność polskich firm przed wejściem do UE.

Sytuacja makroekonomiczna nadal charakteryzuje się brakiem równowagi i synchronizacji pomiędzy polityką fiskalną i monetarną. Politycy nadal złudnie twierdzą, że wystarczy obniżyć stopy procentowe, aby ożywić polską gospodarkę. Nic bardziej mylnego. Jak dowodzi przykład Japonii i USA, bardzo niskie stopy nie pobudzą gospodarki. Poszczególne wskaźniki makroekonomiczne potwierdzają trwającą stagnację gospodarczą. Bardzo niski jest popyt konsumpcyjny, słabną nastroje konsumenckie i polityczne, produkcja przemysłowa wykazuje trend sinusoidalny, a na wyraźny wzrost PKB w najbliższym czasie nie ma co liczyć. Za tym idzie dalszy wzrost bezrobocia, a inflacja nadal utrzymuje się na bardzo niskim poziomie.

Reklama

Inflacja

Ceny towarów i usług w marcu 2003 r. wzrosły o 0,6 proc. (rok do roku). Wskaźnik cen produkcji sprzedanej wzrósł o 0,7 proc. w skali miesiąca oraz 3,4 proc. w skali roku. Oznacza to, że presja inflacyjna nasila się. Wcale nie oznacza zaś zażegnania ryzyka deflacji, gdyż ceny mogą znów radykalnie spaść, kiedy okaże się, że podaż produktów rolnych będzie tak wysoka jak w ostatnim roku. Tym razem wzrost inflacji w marcu był spowodowany wysokimi cenami paliw, co było reakcją na sytuację wojenną w Iraku. W związku z tym, nasiliły się oczekiwania, by Rada Polityki Pieniężnej po raz kolejny obniżyła stopy procentowe.

Stopa lombardowa i CPI w okresie 01.2000 ? 03.2003

Produkcja przemysłowa

Według informacji Głównego Urzędu Statystycznego produkcja przemysłowa w marcu wzrosła o 5,7 proc. w skali roku, a w stosunku do lutego wzrosła o 12,3 proc. Produkcja w górnictwie i kopalnictwie spadła o 8,0 proc. licząc rok do roku, w porównaniu z lutym wzrosła o 4,3 proc. Analogicznie produkcja w przetwórstwie przemysłowym wzrosła o 7,2 proc., a w stosunku do lutego wzrosła o 15,8 proc. W wytwarzaniu i zaopatrywaniu w energię elektryczną, gaz i wodę produkcja wzrosła o 1,7 proc., zaś w stosunku do lutego spadła o 5,3 proc. Wyrównana sezonowo produkcja przemysłowa w marcu wzrosła o 5,4 proc. licząc rok do roku, w porównaniu z lutym wzrosła o 2,4 proc. Dane te mogą wskazywać, że być może nadchodzi czas długo oczekiwanego i zapowiadanego przez niektórych ekonomistów ożywienia gospodarczego. Można zauważyć, że ten trend produkcji przemysłowej oraz usług komunalnych stanowi siłę napędową tego wzrostu. Uważam, że wzrost gospodarczy, który odnotujemy w tym roku (prognoza WGI to wzrost PKB o 2,5 proc.) będzie wynikiem wzrostu efektywności działań oraz przystosowania się przedsiębiorstw do działań w warunkach recesyjnych.

Koniunktura gospodarcza

Indeksy obrazujące koniunkturę gospodarczą dostarczają mieszanych dane. Dlatego trudno jednoznacznie ocenić koniunkturę w kraju. Wskaźnik Pengab, obrazujący koniunkturę bankową, wzrósł, podczas gdy Indeks Biznesu Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP) nieznacznie wzrósł w marcu w porównaniu z poziomem z lutego i nadal nie wskazuje na szybką poprawę sytuacji gospodarczej. Indeks Biznesu Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, liczony od stycznia 2003 r. wskazuje, że silniejsze ożywienie gospodarcze nie nastąpi wcześniej niż w drugiej połowie roku. Taką samą informację można odczytać z Barometru ?Rzeczpospolitej?, który choć powoli wzrasta, ostatnio ustabilizował się. Wszystkie te indeksy pokazują, że polska gospodarka znajduje się w fazie stagnacji gospodarczej i nic nie zmieni się aż do drugiej połowy tego roku. Uważam, że nic nie zapowiada ewentualnego szybkiego wzrostu PKB, tym bardziej, że poziom inwestycji w kraju jest najniższy od momentu rozpoczęcia transformacji gospodarczej.

Bezrobocie

Bezrobocie nadal pozostaje na wysokim poziomie 18,7 proc. w skali roku, pomimo nieznacznego spadku w marcu (o 0,1 pkt proc.). Problem ten pozostaje czołowym problemem gospodarczym Polski. Minister finansów Grzegorz Kołodko zapowiedział, że jeśli program naprawy finansów publicznych zostanie przeprowadzony, to w latach 2004 ? 2005 liczba bezrobotnych może spaść o 200 ? 250 tys. osób.

Problem bezrobocia dotyka też kraje UE. Najnowsze dane Eurostatu pokazują, że w lutym stopa bezrobocia w strefie euro wzrosła do 8,7 proc. ? najwyższego poziomu od trzech lat ? wobec 8,6 proc. w styczniu. W lutym stopa bezrobocia była najwyższa w Hiszpanii, gdzie wyniosła 11,9 proc. i we Francji ? 9,1 proc. Najniższy odsetek bezrobotnych w strefie euro zanotowano w Luksemburgu ? 2,8 proc. i Austrii ? 4,2 proc.

Wiele wskazuje na to, że bezrobocie pozostanie największym problemem gospodarczym kraju, a rozwiązanie tego problemu powinno poprzedzać wszystkie plany restrukturyzacji finansów państwa. Bezrobocie spadnie tylko wtedy, kiedy zanotujemy wzrost PKB na poziomie powyżej 4 ? 5 proc.

Bezrobocie i PPI w okresie 01.2000 ? 01. 2003

Handel zagraniczny

Według najnowszych informacji GUS dotyczących sytuacji w handlu zagranicznym, deficyt handlowy w ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2003 r. wyniósł 2,14 mld euro, wobec 2 mld deficytu rok wcześniej. Eksport wzrósł w okresie styczeń ? luty (rok do roku) o 0,1 proc. do 6,63 mld euro, zaś import o 1,4 proc. do 8,76 mld euro. Narodowy Bank Polski podał, że w lutym deficyt na rachunku obrotów bieżących wyniósł 517 mln euro, wobec zrewidowanych 704 mln euro w styczniu. Natomiast deficyt handlowy wyniósł w lutym 580 mln euro, wobec 1,122 mld euro w styczniu i 939 mln w analogicznym okresie roku ubiegłego. Eksport wzrósł mimo spowolnienia gospodarczego w Niemczech, które są największym partnerem handlowym Polski. Denominowany w euro eksport, który najlepiej pokazuje stan polskiego handlu wyniósł w lutym 2,637 mld euro i był o 7,5 proc. wyższy niż rok wcześniej. Import spadł o 5,1 proc. do 3,217 mld euro, co jest związane ze słabym popytem wewnętrznym. W ujęciu dolarowym eksport wzrósł o 33,2 proc. do 2,840 mld dolarów, a import wzrósł o 17,5 proc., do 3,465 mld dolarów.

Dane te pokazują, że sytuacja gospodarcza kraju powoli poprawia się, tym bardziej, że dynamika wzrostu eksportu jest większa od importu. Oznacza to, że mniej jest towarów importowanych, które są konsumowane w kraju. Znaczny wzrost eksportu jest potwierdzeniem, że efektywności polskiej gospodarki jest coraz lepsza.

Wzrost gospodarczy

Według naszych prognoz z początku roku, uważamy, że polska gospodarka wzrośnie w roku 2003 r. o 2,5 proc. w wyniku przystosowania się polskich przedsiębiorstw do działania w warunkach recesyjnych. Po zakończeniu pierwszego kwartału roku, nie widzimy przesłanek, które kazałyby zmienić wcześniejsze prognozy. Gospodarka kraju nadal tkwi w marazmie i jak dotąd nie zaproponowano żadnego konkretnego i realnego planu, który przyczyniłby się do ożywienia gospodarki. Wiele wskazuje na to, że optymizm ministra finansów Grzegorza Kołodki na wzrost powyżej 3 proc. jest nieuzasadniony w tych warunkach. Warunki w gospodarce światowej nie są najlepsze: stagnacja panuje w USA i UE, a prawie recesja panuje w Niemczech ? u naszego największego partnera handlowego. W takich warunkach trudno mówić o znacznym wzroście gospodarczym.

Realizacja tych planów uzależniona będzie od wprowadzenia planu naprawy finansów państwa. W rządzie brakuje zgody, co do dwóch planów przygotowanych przez Jerzego Hausner i Grzegorza Kołodkę. Priorytetami programu Hausnera są między innymi: pobudzenie popytu inwestycyjnego, aktywizacja eksportu, obniżenie podatku CIT, obniżenie liczby świadczeń, zmniejszenie obciążeń PIT, tworzenie alternatywnych miejsc pracy w regionach dotkniętych przemianami strukturalnymi (zwłaszcza w regionach górniczo-hutniczych), ożywienie lokalnej przedsiębiorczości, a także wykorzystanie funduszy strukturalnych. Sprawy te są najważniejsze w obecnych warunkach, ale problem dotyczy ich realizacji. Brakuje bowiem woli politycznej na wykonanie takiego planu, ponieważ byłoby to związane z podjęciem niepopularnej decyzji o obniżce wydatków w sferach socjalnych.

Polityka fiskalna i budżet państwa

Polityka fiskalna w Polsce nadal pozostaje restrykcyjna. Nadal obowiązują wysokie stawki podatkowe i ?wyśrubowane? są wydatki budżetu centralnego. Próby naprawy finansów ministra Grzegorza Kołodki niedostatecznie głębokie dokonują tej reformy. W samym rządzie brakuje zgody na proponowane przez ministra Kołodkę reformy. Zaproponowany przez ministra gospodarki, pracy i polityki socjalnej Jerzego Hausnera plan naprawy finansów jest bardziej realny i może przynieść oczekiwane, wymierne korzyści.

Tradycyjnie Rada Polityki Pieniężnej skrytykowała niektóre elementy planu naprawy finansów, uważając, że nie służą one wzrostowi gospodarczemu. W ocenie programu Kołodki RPP napisała, że rząd nie przedstawił żadnego uzasadnienia dla planowanego przyspieszenia wzrostu gospodarczego, a autorzy koncentrują się jedynie na krótkookresowym wzroście gospodarczym. Według RPP, w programie nie przedstawiono żadnych argumentów uzasadniających optymistyczne założenia dynamiki PKB. Wymienione czynniki wzrostu świadczą o koncentrowaniu się na pobudzeniu popytu wewnętrznego dla krótkookresowego ożywienia gospodarczego, bez budowania trwałych podażowych podstaw długookresowego rozwoju gospodarki. Rząd w przyjętym dokumencie założył przyspieszenie wzrostu do 4,9 proc. w przyszłym roku i aż do 6 proc. w roku 2006. Założenia te są zbyt optymistyczne. Premier Leszek Miller powiedział w wywiadzie udzielonym TVP, że program ten zostanie znacznie poprawiony.

Stopy lombardowe i redyskontowe w okresie 01.2000 ? 03.2003

Polityka monetarna

Polityka monetarna jest neutralna i RPP stopniowo, ale systematycznie obniża stopy procentowe. Ostatni plan naprawy finansów państwa zaproponowany przez Ministerstwo Finansów pokazuje, że rząd nie jest jednak skłonny do dokonania zmian, które Rada kilkakrotnie postulowała. Chodziłoby przede wszystkim o zmniejszenie fiskalizmu rządowego. Kolejną kością niezgody pomiędzy RPP a Ministerstwem Finansów jest rezerwa rewaluacyjna. Rada Polityki Pieniężnej nie widzi możliwości uwolnienia rezerwy rewaluacyjnej w świetle obecnie obowiązujących przepisów i przyszłych regulacji Unii Europejskiej. Prezes NBP Leszek Balcerowicz powiedział, że propozycje Ministerstwa Finansów dotyczące wykorzystania rezerwy rewaluacyjnej nie rozwiążą problemów finansów publicznych. Dodał jednak, że RPP będzie dyskutować z Ministerstwem o szczegółach, jednak nie zgodzi się na naruszenie zasad prawnych lub zwiększenie kosztów wynikających ze sterylizacji pieniądza. Dariusz Rosati powiedział, że jedynym możliwym prawnie rozwiązaniem byłoby przeznaczenie rezerwy rewaluacyjnej na spłatę długu zagranicznego, a nie na finansowanie deficytu budżetowego lub współ-finansowanie programów europejskich. Na antenie Radia Dla Ciebie, wiceminister finansów Andrzej Sopoćko zagroził że jeśli NBP nie pozwoli na wykorzystanie rezerwy rewaluacyjnej, rząd będzie musiał podwyższyć podatki. Rada Polityki Pieniężnej, zgodnie z oczekiwaniem rynku, obniżyła wszystkie stopy procentowe o 25 pkt bazowych. Stopa 14-dniowych interwencji wynosi nie mniej niż 6 proc., stopa lombardowa 7,75 proc., redyskontowa 6,50 proc., a depozytowa 4,25 proc. Przyczyną, dla której RPP zdecydowała o obniżce stóp, była m.in. niska inflacja i niskie oczekiwania inflacyjne, niski popyt oraz powolne ożywienie w polskiej gospodarce i brak ożywienia w Niemczech.

Ocena sytuacji i prognozy

Wojna w Iraku dobiega końca i zaczyna się wyścig o to, które firmy wygrają kontrakt na odbudowę zniszczeń w tym kraju. Amerykanie zapowiedzieli, że na kontrakty takie mogą liczyć firmy koalicji antyirackiej: USA, Wielka Brytania, Australia i Polska. Przed Polską otworzyłaby się więc niepowtarzalna szansa na poprawę sytuacji gospodarczej po wygraniu kilku takich kontraktów. Dużą konkurencją będą firmy zagraniczne, a w szczególności firmy z USA i Wielkiej Brytanii. Atutem Polski jest duże doświadczenie w budowie obiektów na terenie tego kraju. Przetargów nie będzie łatwo wygrać bez odpowiedniego lobbingu. Ważne jest więc, aby przedstawiciele rządu zaczęli nakłaniać amerykańskie firmy, by to polskie podmioty zostały ich podwykonawcami, tym bardziej, że kilkanaście największych brytyjskich firm już stara się podpisać kontrakty na odbudowę Iraku. Firmy te próbują też lobbować w rządzie brytyjskim i amerykańskim.

Kolejną sprawą o dużym znaczeniu gospodarczym w nadchodzącym miesiącu będzie przyjęcie ostatecznego planu naprawy finansów państwa zaproponowanego przez rząd premiera Millera. Dobrze stałoby się, gdyby w planie tym założono obniżenie fiskalizmu państwowego, zmniejszenie biurokracji i chęć zwiększenia aktywności gospodarczej obywateli, jak i przedsiębiorców według zasady, że rząd będzie ułatwiać prowadzenie działalności gospodarczej, a nie w niej przeszkadzać. Bez głębokiej reformy finansów publicznych nie można liczyć na radykalny wzrost gospodarczy, a tym samym na spadek bezrobocia.

MIĘDZYNARODOWA SYTUACJA MAKROEKONOMICZNA USA

Czarna dziura to obiekt astronomiczny o tak silnym natężeniu pola grawitacyjnego, że nawet światło nie jest w stanie go opuścić. Te budzące grozę obiekty znajdują się bardzo daleko od Ziemi bo w odległości ponad tysiąca lat świetlnych. Jeśli jednak dobrze poszukać to czarne dziury można znaleźć znacznie bliżej. W Polsce tego typu obiektem jest system emerytalny pochłaniający coraz większe ilości środków budżetowych czyli wysysając pieniądze z kieszeni podatników. Czarną dziurą dla gospodarki amerykańskiej może stać się natomiast Irak i to nie ze względu na kolor ropy.

Administracja George?a Busha oszacowała koszty wojny na początku roku na około 80 mld dolarów. Jako baza do wyliczeń analitykom posłużyły koszty poprzedniej wojny, która kosztowała nieco ponad 60 mld dolarów (czyli około 80 mld w przeliczeniu na dzisiejsze dolary). Koszty te nie obejmują wydatków związanych z odbudową Iraku. Sekretarz obrony Donald Rumsfeld oceniał początkowo, że wojna będzie kosztować mniej niż 50 mld dolarów. Poprzedni doradca gospodarczy prezydenta Busha Lawrence Lindsey oceniał jeszcze jesienią zeszłego roku, że wojna może kosztować pomiędzy 100 a 200 mln, co zostało wówczas uznane za niedorzeczne. Obecnie koszty samych działań wojennych szacowane są na około 100 mld dolarów, zaś koszty odbudowy Iraku są trudne do oszacowania. Analitycy szacują, że mogą wynieść nawet 500 mld dolarów. Dwie wojny i 12 lat sankcji ONZ doprowadziły kraj do kompletnej ruiny.

Ogromne koszty związane z wojną, następnie odbudową Iraku a także utrzymywaniem na miejscu sił zbrojnych (co może długo potrwać) mogą doprowadzić do drastycznego pogłębienia amerykańskiego deficytu budżetowego. W tym roku, według oficjalnych szacunków administracji prezydenta Busha, wyniesie on 304 mld dolarów. W roku 2004 deficyt miałby wynieść nieco więcej, gdyż 307 mld dolarów. Szacunki te nie uwzględniają jednak kosztów związanych z wojną w Iraku poza bezpośrednimi wydatkami związanymi z działaniami wojennymi (to ok. 80 mld dolarów).

KOSZTY OPERACJI WOJSKOWYCH

Wojna

Koszt w dolarach z 2002 r. (mld)

Koszt (jako procent PKB)

Wojna o niepodległość (1785-83)

2,2

63%

Wojna roku 1812 (1812-1815)

1,1

13%

Wojna z Meksykiem (1846-48)

1,6

3%

Wojna secesyjna (1861-65)*

62

104%

Wojna hiszpańsko-amerykańska (1898)

9,6

3%

Pierwsza wojna światowa (1917-18)

190,6

24%

Druga wojna światowa (1941-45)

2896,3

130%

Wojna koreańska (1950-53)

335,9

15%

Wojna w Wietnamie (1964-72)

494,3

12%

Wojna w Zatoce (1990-1991)

76,1

1%

*suma wydatków obu stron

Wojna, wedle wstępnych szacunków, miała kosztować 50 mld dolarów. Następnie szacunki wzrosły do 100 mld dolarów. Po pewnym czasie zaczęto mówić o kosztach odbudowy, które mogą wynieść kilkaset miliardów dolarów. Roczna obecność Amerykanów w Iraku to koszty w wysokości minimum 20 mld dolarów. Ekonomista William Nordhaus z uniwersytetu w Yale uważa, że koszty powojenne mogą wynieść nawet 500 mld dolarów. Zdaniem analityków, zanim z pól naftowe w Iraku zacznie się wydobycie 3,5 mln baryłek dziennie (poziom z przed pierwszej wojny w Zatoce) minie przynajmniej 5 lat. Może dodatkowo okazać się, że konieczna będzie stała obecność amerykańska w kraju, celem zapewnienia stabilności politycznej. Szacunki kosztów mogą okazać się w dużym stopniu zaniżone. Koszty związane z wojną w Wietnamie okazały się o 90 proc. wyższe niż pierwotnie zakładano. Irak może okazać się ?czarną dziurą? wysysającą dolary z federalnego budżetu, a tym samym z kieszeni amerykańskiego podatnika.

Bilans handlowy USA w okresie 06.2001 ? 03.2003

Wysoki deficyt to nie jedyny koszt związany z wojną w Iraku. Niepewność, która towarzyszy wojnie powoduje zmniejszenie inwestycji oraz ograniczenie zatrudnienia. Pogarszające się warunki na rynku pracy mogą doprowadzić do załamania ostatniej linii obrony gospodarki amerykańskiej, którą są konsumenci. Pomimo przedłużającego się marazmu gospodarczego w dalszym ciągu są chętni do dokonywania zakupów. Opublikowane w kwietniu dane dotyczące rynku pracy były bardzo słabe, natomiast wskaźniki zaufania konsumentów niejednoznaczne. Majowe dane będą bardzo istotne, gdyż pokażą czy negatywny wpływ wojny na gospodarkę będzie przedłużony.

Euroland

Po raz kolejny ekonomiści obniżyli swoje prognozy wzrostu dla gospodarki niemieckiej. Zdaniem sześciu największych instytucji badających niemiecką gospodarkę wzrost gospodarczy w Niemczech wyniesie w tym roku zaledwie 0,5 proc. Poprzednie prognozy mówiły o wzroście na poziomie 1,4 proc. Deficyt budżetowy wyniesie około 3,4 proc. PKB ? czyli po raz kolejny zostanie naruszony Pakt na Rzecz Stabilizacji i Wzrostu ( w zeszłym roku deficyt wyniósł 3,5 proc. naruszając maksymalny poziom 3 proc. przewidziany w Pakcie). Mizerny wzrost gospodarczy nie poprawi sytuacji na niemieckim rynku pracy. Do końca roku liczba bezrobotnych powiększy się o około 400 tys., co oznacza, że liczba bezrobotnych sięgnie już 4,5 mln.

Eksperci krytykują niemiecki rząd, który ich zdaniem nie dokonuje potrzebnych reform. Planowane rządowe reformy rynku pracy zdaniem ekonomistów będą miały ograniczony efekt. Pakiet propozycji (tzw. propozycje Hartza) przyniesie efekty dopiero w roku 2005. Dodatkowe plany reform zawarte w tzw. Agenda 2010 firmowane przez kanclerza Schroedera zostały określone jako krok we właściwym kierunku, ale niewystarczające. Rząd miał nadzieje, że reformy spowodują spadek bezrobocia jeszcze w tym roku. Zdaniem niezależnych ekonomistów tak się jednak nie stanie. Rząd jak do tej pory nie obniżył swojej prognozy wzrostu na ten rok, która wynosi 1 proc. PKB. Minister Eichel przyznał jednak, że wzrost gospodarczy będzie mniejszy niż zakładano, chociaż jak do tej pory oficjalnie nie zmieniono rządowych prognoz.

Bezrobocie w Eurolandzie w okresie 11.2001 ? 03.2003

Proponowane przez rząd reformy uważane są przez ekonomistów za zbyt nieśmiałe. Duża część rządzącej SPD uważa, że są to zmiany idące w kierunku ograniczenia opieki socjalnej państwa. Temu problemowi ma być poświęcony specjalny kongres partii. Przeprowadzenie reform będzie bardzo trudne. Jeżeli nieśmiałe próby zreformowania opiekuńczego państwa wywołają sprzeciw w rządzącej partii, to szanse na przeprowadzenie większych reform przez obecny rząd są nikłe.

Jeżeli w gospodarce Stanów Zjednoczonych nie nastąpi wyraźne odbicie to ożywienie gospodarcze w Niemczech nie nastąpi. Czy to się Europejczykom podoba czy nie wzrost gospodarczy w Europie bez ożywienia w USA wydaje się w tej chwili mało prawdopodobny.

Inflacja w Eurolandzie w okresie 07.2001 ? 03.2003

Japonia

?Moim zadaniem jest przeprowadzenie reform, które były tabu, które nie były wcześniej możliwe. Jeżeli poprze mnie ponad 50 proc. społeczeństwa ? mogę to zrobić.?

?Przeprowadzę reformy, którymi inne partie nie ośmieliłyby się zająć? ? tak dwa lata temu mówił Junichiro Koizmumi obejmując stanowisko premiera japońskiego rządu. Japończycy obdarzyli polityka kredytem zaufania. Dwa lata urzędowania to kilka sukcesów, ale też i porażki. Wśród tych pierwszych warto wymienić starania o poprawę bilansu banków, redukcje wydatków na roboty publiczne oraz prywatyzację niektórych przedsiębiorstw państwowych. Sama długość kadencji może również zostać uznana za sukces. Niestety klęski przyćmiewają sukcesy. Objęcie stanowiska przez Koizumiego miało oznaczać koniec 10-letniego okresu marazmu gospodarczego tymczasem dwa lata rządów nowego premiera nie doprowadziły do widocznej poprawy. Problem złych długów, deflacja a przede wszystkim brak widocznej woli wdrażania reform trapią japońskiego kolosa.

Złe długi wynoszą obecnie około 360 mld dolarów, czyli około 8 proc. PKB Japonii. Problem złych długów jest znacznie ?głębszy? niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Jak pisze David Pilling w ?Financial Times? za każdym złym długiem kryje się nieefektywne, bądź słabe przedsiębiorstwo. Firmy nie są w stanie tak zainwestować pożyczonych środków aby spłacić dług. Japonia wydawała się państwem o bardzo wysokiej wydajności. W niektórych sektorach przemysłu np. w samochodowym, elektronicznym czy optyce japońskie firmy są jednymi z najbardziej wydajnych na świecie. Badania przeprowadzone przez firmę doradczą McKinsey pokazały, że sprzedaż detaliczna, opieka zdrowotna, budownictwo oraz przetwórstwo żywności stanowią 18 proc. PKB oraz zatrudniają co piątą pracującą osobę w Japonii. Są jednak mało wydajne. To zaledwie połowa wydajności amerykańskich odpowiedników. Duże korporacje mają silne powiązania polityczne, co powoduje, że pod naciskami politycznymi banki udzielają kredytów firmom, które nigdy nie będą w stanie ich spłacić.

Przeszkodą we wdrażaniu reform jest niewielkie poparcie dla kierunku reform, które chciał przeprowadzić Koizumi we własnej partii. Jednym z haseł kampanii wyborczej premiera było: Zmienić LDP. Zmienić Japonię. Pierwsze się nie udało, gdyż ?twardogłowi? mają się dobrze, o czym świadczy chociażby fakt dalszego sprawowania urzędu przez ministra finansów Shiokawę, który liczbą wpadek przebił wszystkich poprzedników. Jeżeli zmiana sytuacji Japonii miała być uzależniona zmianami w partii Koizumiego, to niestety jest ona bardzo odległa w czasie. Być może za 10 lat na wykładach studenci będą uczyć się o pozostającej od 20 lat w kryzysie gospodarce japońskiej, jako o jednym z fenomenów ekonomii XXI wieku.

WGI Dom Maklerski SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »