Niech trybunał zbada inspekcję drogową
O tym, że jakość polskiego prawa pozostawia wiele do życzenia, wie praktycznie każdy. Co jakiś czas słyszymy o przepisach obowiązujących czy właśnie wchodzących w życie, które są zwykłymi bublami prawnymi.
Nieodparcie pojawia się więc pytanie, czy jest to skutek nieuwagi, niekompetencji parlamentu czy raczej świadomego dążenia do wprowadzania tylnymi drzwiami przepisów wygodnych dla rządu, a zazwyczaj uderzających w prawa i wolności obywatelskie.
Trybunał Konstytucyjny (TK), uznając niedawno za sprzeczne z Konstytucją pomysły abolicji podatkowej i deklaracji majątkowych, dał wyraźny sygnał, że będzie stał na straży praworządności w Polsce. Członkowie TK to prawnicy o największym autorytecie i najbogatszej wiedzy prawniczej. Udowodnili swoją odwagę i bezkompromisowość. W imię obrony zapisanych w Konstytucji podstawowych praw obywateli potrafili zablokować bezprawne przepisy forsowane przez rząd.
Dlatego warto zaufać trybunałowi i kierować do niego kontrowersyjne przepisy.
"Puls Biznesu" także dołoży swoje cegiełki do budowania Polski jako państwa prawa. Będziemy aktywnie śledzić i zwalczać buble prawne.
Wczoraj zaalarmowaliśmy Rzecznika Praw Obywatelskich, że niezgodny z Konstytucją jest art. 92 ust. 2 ustawy o transporcie drogowym, powstałej w Ministerstwie Infrastruktury. W imieniu firm transportowych poprosiliśmy prof. Andrzeja Zolla, aby sprawę skierował do Trybunału Konstytucyjnego.
W art. 92 ust. 2 ustawy resort przyznał ministrowi prawo do określenia w rozporządzeniu czynów zabronionych przy wykonywaniu transportu drogowego oraz kar pieniężnych grożących za ich popełnienie. Na tej podstawie inspektorzy transportu drogowego ukarali już firmy przewozowe na łączną kwotę ponad 5 mln zł.
Zapytaliśmy o opinię prawników. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że doszło do ewidentnego złamania Konstytucji, która mówi, że czyny zabronione i grożące za nie kary muszą być zapisane w ustawie uchwalonej przez Sejm i Senat oraz podpisanej przez prezydenta, a nie w rozporządzeniu ministra. Dekrety ministra nie podlegają przecież kontroli parlamentu, co jest niedopuszczalne w sytuacjach ograniczania praw i wolności obywateli. Tak też od lat twierdzi w swoich wyrokach Trybunał Konstytucyjny.
Nie negujemy konieczności istnienia inspekcji drogowej. Jest potrzebna do zwalczania przypadków wykonywania przewozów niezgodnie z prawem. Konstytucja musi być jednak przestrzegana, a tym bardziej przez rząd oraz parlament.