Odręczny jak e-podpis

Na najbliższym posiedzeniu Sejmu zaczynającym się w przyszłym tygodniu odbędzie się pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o podpisie elektronicznym. Własny zbliżony projekt rząd zaakceptował kilkanaście dni temu. Znawcy rynków kapitałowych twierdzą, że przyjęcie ustawy będzie miało duży wpływ na rozwój tych rynków.

Na najbliższym posiedzeniu Sejmu zaczynającym się w przyszłym tygodniu odbędzie się pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o podpisie elektronicznym. Własny zbliżony projekt rząd zaakceptował kilkanaście dni temu. Znawcy rynków kapitałowych twierdzą, że przyjęcie ustawy będzie miało duży wpływ na rozwój tych rynków.

Ustawa o podpisie elektronicznym będzie znaczącym krokiem do przodu, do którego jestem bardzo pozytywnie nastawiony. Będzie to szerokie wprowadzenie na rynek obrotu poprzez Internet. Da gwarancję identyfikacji stron umowy. Poprzez podpis elektroniczny klient przedstawi się i zaaprobuje umowę. Przez Internet będzie można też prowadzić sprawozdawczość. Potrzebne są jednak następne kroki, takie jak rozwiązanie kwestii ważności umów. W nowej ustawie o działalności ubezpieczeniowej, nad którą pracujemy w Sejmie, znajdzie się artykuł poświęcony sprzedaży internetowej.

Reklama

Krótko mówiąc, ustawa o podpisie otwiera bramę do szerokiej działalności finansowej. Na przykład w Stanach Zjednoczonych 10 proc. klientów firm ubezpieczeniowych kupuje polisy drogą elektroniczną. To nie wydaje się dużo, ale są to miliony ludzi - mówi Jerzy Wysocki, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Założeniem projektu jest zrównanie statusu prawnego podpisu elektronicznego z własnoręcznym. W obrocie cywilnoprawnym będzie mógł być stosowany każdy rodzaj podpisu elektronicznego, jeżeli strony się tak umówią, również bez certyfikatu bezpieczeństwa. Wprawdzie dyrektywa Rady Europy w tej sprawie stanowi, że brak certyfikatu dla podpisu lub wytworzenie go przy użyciu narzędzi innych niż bezpieczne nie powoduje jego bezskuteczności, niemniej posłowie chcą wprowadzić narzędzia zabezpieczające. Potrzebne są dobre rozwiązania dotyczące bezpieczeństwa. Tym niemniej, możliwość oszustw istnieje, odkąd istnieje obrót gospodarczy - zauważa prezes Wysocki.

Zabezpieczeniom mają służyć certyfikaty, czyli elektroniczne zaświadczenia, za pomocą których dane służące do weryfikacji podpisu są przyporządkowywane do osoby składającej podpis i potwierdzającej jej tożsamość. Dostarczaniem certyfikatów i innych narzędzi do obsługi podpisów będą się zajmować wyspecjalizowane firmy mające zezwolenie Krajowego Urzędu Certyfikacji. Ma to maksymalnie wyeliminować nieuczciwych kontrahentów. Nie wiadomo jeszcze, w czyjej gestii pozostaną dostarczyciele certyfikatów.

Pamiętajmy, że to dopiero projekty, rządowy i poselski. Różnią się głównie tym, kto będzie rządził instytucjami certyfikacyjnymi. Projekt rządowy oddaje władzę w ręce ministra spraw wewnętrznych. Można się zastanowić, czy nie jest to ingerencja państwa w rynek - uważa Jerzy Wysocki.

Część ekspertów jest zdania, że podpis elektroniczny nie tyle zwiększy obroty firm, ile powiększy grono operujących w Internecie z dodatkową korzyścią dla klientów mogących przebierać w szerszej ofercie. Według Jarosława Mastalerza, dyrektora ds. marketingu grupy Zurich w Polsce, istnienie podpisu elektronicznego właściwie nie ma większego znaczenia dla zwiększenia sprzedaży ubezpieczeń przez Internet. Uważa on, że e-podpis nie tyle wyeliminuje ograniczenia sprzedaży internetowej, co raczej zachęci tych ubezpieczycieli, którzy dotychczas nie mieli swej oferty w Internecie, do sprzedawania swych produktów tą drogą.

Jeżeli chodzi o system bankowy, to wprowadzenie przepisów ustawy otwiera nowe możliwości dla instytucji finansowych obecnych w Polsce. Ustawa ma regulować zasady wydawania i używania elektronicznych instrumentów płatniczych, prowadzenia działalności przez niebankowe instytucje wydające pieniądz elektroniczny, tworzenia nadzoru nad tą działalnością, a także zasady wydawania i zarządzania pieniądzem elektronicznym. Co ważne, sporo miejsca w projekcie ustawy poświęcono bezpieczeństwu klientów banków.

Nie jest tajemnicą, że bankowcy od dawna czekali na nową ustawę, ponieważ mogłaby ona zdefiniować pojęcia i określić zasady obrotu kartami płatniczymi, a ponad to dostosować polskie przepisy w tej dziedzinie, do przepisów jakie obowiązują już w Unii Europejskiej. Duże kontrowersje rodzi jednak przepis mówiący, że wydawcami kart płatniczych mogą być wyłącznie banki i instytucje z nimi ściśle współpracujące, co uniemożliwiłoby wydawanie kart np. supermarketom, czy stacjom benzynowym.

Andrzej Wolski, wicedyrektor w Związku Banków Polskich powiedział PG, że przyjęcie ustawy na pewno ożywi elektroniczną gospodarkę (np.transakcje handlowe czy zlecenia płatnicze), i że najbardziej zyskają na tym te banki, które już w tej chwili oferują usługi za pośrednictwem Internetu, a te które jeszcze takich usług nie oferują, będą musiały jak najszybciej dostosować się do wymogów rynku. Myślimy także, że elektroniczne transakcje będą bardzo bezpieczne - przynajmniej na dziś nie widać większych zagrożeń jeśli chodzi o ich bezpieczeństwo. Tak więc w chwili obecnej można mówić o samych plusach wprowadzenia w życie tej ustawy - dodał Andrzej Wolski.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: elektroniczny | podpis | podpis elektroniczny | internet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »