Odżyły kontrakty na waluty
Duże zmiany kursów dolara i euro na rynku międzybankowym w ostatnich dniach spowodowały trzykrotny wzrost wolumenu na kontraktach walutowych notowanych na GPW. Rynek futures na waluty trwał w letargu od połowy marca. Obecnie obroty na sesji wynoszą kilkaset sztuk.
Podczas ostatnich trzech sesji wolumen obrotu na najpłynniejszych seriach (w obu przypadkach jest to seria grudniowa) przewyższał średnią z 10 sesji nawet trzy razy. Zmiana ta jest dość imponująca, jednak wolumen nadal pozostawia wiele do życzenia.
W sumie, w piątek na wszystkich seriach kontraktów na dolara i euro wyniósł on 340 kontraktów, w poniedziałek - 424, a wczoraj - 267 sztuk.
Przy takich obrotach istnieje bardzo duży spread pomiędzy najlepszymi ofertami kupna i sprzedaży, sięgający czasami 4-5 zł (co ma wpływ na portfel inwestora rzędu 400-500 zł), a same oferty rzadko opiewają na więcej niż 3-4 kontrakty. To natomiast zniechęca do tego rynku inwestorów z zasobniejszymi portfelami, gdyż mogliby mieć spore problemy z realizacją swoich zleceń po zamierzonym kursie, a ewentualne zamykanie pozycji "na siłę" mogłoby doprowadzić do dużych zmian kursów i narazić ich na spore straty. Na tej podstawie można więc wysunąć wniosek, że większość transakcji na kontraktach na waluty zawierają drobni gracze, co zdaje się potwierdzać wolumen transakcji, który rzadko przekracza 2-3 sztuki.
- Im wyższe jest ryzyko inwestowania w instrument bazowy, tym większe obserwujemy zainteresowanie kontraktami walutowymi. Wyższe wahania kursów dolara i euro spowodowały, że negatywny wpływ opodatkowania zysków osiąganych na kontraktach walutowych znacznie się zmniejszył - powiedział PARKIETOWI Piotr Szeliga, wiceprezes GPW.
W trakcie sesji piątkowej na kontraktach można było zarobić nawet 2000 zł, przy depozycie wynoszącym około 1200 zł. Niestety, takie same, a nawet większe straty mogli ponieść inwestorzy, którzy stawiali na umocnienie rodzimej waluty.
Gwałtowne wahania kursu dolara spowodowały, że KDPW podwyższył wstępne depozyty zabezpieczające na futures na waluty. W piątek wzrosły one dla kontraktów na dolara do 7% (dla inwestora), wobec wcześniej obowiązujących 2,8%. W poniedziałek KDPW podniósł depozyty na euro odpowiednio do 7% z 5%.
W związku z tym biura maklerskie wystąpiły do klientów o dokonanie dopłat.
- W sytuacji spadku depozytu lub jego podwyższenia przez KDPW występujemy do klienta o dopłatę. Jeśli nie dokona on dopłaty, wówczas zamykamy jego pozycję po najbardziej korzystnym dla niego kursie - powiedziała PARKIETOWI Tamara Leśniak, dyr. biura sprzedaży DI BRE Banku. Według niej, zainteresowanie kontraktami walutowymi nie jest duże. Klienci inwestują w te instrumenty głównie ze względów spekulacyjnych, a nie dla zabezpieczania swoich pozycji. Jednym z powodów jest zwykle niski wolumen obrotu.
Obserwując historię notowań kontraktów walutowych na GPW, można dojść do wniosku, że ożywienie, z którym mamy obecnie do czynienia, jest tylko chwilowe i po uspokojeniu się sytuacji na rynku walutowym zainteresowanie rynkiem terminowym spadnie. Prawdopodobnie wówczas wolumen obrotu wróci do normy i będzie oscylował w okolicy 20-30 kontraktów na najpłynniejszych seriach. W najbliższym czasie nie ma co liczyć na poprawę płynności, gdyż większość potencjalnych graczy ma utrudniony dostęp do tego rynku. Okazuje się bowiem, że biura maklerskie, nie widząc większego zainteresowania inwestorów tymi instrumentami, nie oferują swoim klientom możliwości handlu kontraktami walutowymi. Dodatkowo czynnikiem, który może zniechęcać do nich, jest konieczność zapłacenia podatku dochodowego w przypadku osiągnięcia zysku. Według Piotra Szeligi, konieczność opodatkowania jest głównym powodem niskiego wolumenu na kontraktach walutowych.
