Ostrożnościowe wymiany rynków bazowych a WIG20

Zauważmy, iż dzisiejsze wymiany we Frankfurcie, w Londynie czy na Wall Street prowadzone są w bardzo ostrożnościowym stylu. DAX nawet nie chciał i nie potrzebuje się wychylić poza ostatni, kilkusesyjny zakres zmiany 12800 - 12600 punktów, gdyż tak jak na S&P500 czekamy dosyć zaniepokojeni na brexitowe rozstrzygnięcia.

Zauważmy, iż dzisiejsze wymiany we Frankfurcie, w Londynie czy na Wall Street prowadzone są w bardzo ostrożnościowym stylu. DAX nawet nie chciał i nie potrzebuje się wychylić poza ostatni, kilkusesyjny zakres zmiany 12800 - 12600 punktów, gdyż tak jak na S&P500 czekamy dosyć zaniepokojeni na brexitowe rozstrzygnięcia.

Nieznacznie rośnie nerwowość przed wieczornym głosowaniem ws. przygotowawczej ustawy pod brexit. Stanowi ona niezbędnik do dalszych działań m.in. do zaplanowanego na czwartek, ostatecznego głosowania nad wynegocjowanym z UE porozumieniem rozwodowym. W takich realiach pojawił się zwiększony popyt na spółki z Wig20, widząc 2300 - 2400 punktów na horyzoncie. Być może w związku ze zmniejszeniem ryzyk dla banków wg TSUE czy wzrostem apetytu na ryzyko, jakie mieliśmy na KGHM i JSW. Zauważmy, iż dolarowy ETF z pokryciem naszego rynku akcji rośnie dzisiaj o 0,78 proc., natomiast Wig20 dolarowy drożej o 1,45 proc., przy +1,3 proc. zapisane na Wig20 z licznikiem obrotów rzędu 641 mln złotych.

Reklama

Pamiętajmy, że w górnych przebiegach czasowych mamy średnioterminową presję rynku niedźwiedzia, która teraz na Wig20 przechodzi swoisty test na odporność. Jeśli notowania Wig20 w najbliższych dniach ponownie spadną pod 2200 punktów to będzie to nakłucie balonu z ryzykiem a wówczas skok zmienności i wzrost aktywności w połączeniu ze zniżką blue chipów ponownie skieruje uwagę graczy na wsparcia 2150 - 2100 punktów. Z innej perspektywy, zakładając brexitową transformację z lekko dramatycznej w optymistyczne, zaplanowane wyjście, dalsze zwyżki Wig20 do 2300 - 2400 punktów mogą domknąć IV kwartał na GPW w standardowo optymistyczny sposób. Nie zmieni to jednak wspomnianej, średnioterminowej presji spadkowej, ale znacząco zmniejszyłoby ryzyko eskalowania słabości w przyszłym roku. Złamanie 2300 punktów na Wig20 mogłoby być już pierwszą jaskółką hossy dla dużych spółek z GPW np. w połączeniu ze wstępującym, popytowym odbudowywaniem się emerging markets.

Nie widzę jednak głębszego sensu wybiegania tak daleko, natomiast trzeba po prostu skupić się na bieżących, wrażliwych statystycznie wahaniach, gdyż widoczna siła Wig20 może być bardzo krucha. Lepiej wyjść od oceny ryzyka do realizowania zysków niż od wróżenia tych profitów z pominięciem znanych argumentów podaży. Niemniej dzisiejsza wymiana Wig20 ze zwyżką 1,3 proc. uplasowała nasz rynek w europejskiej czołówce. Równie mocny BUX (+1,48 proc.) czy moskiewski RTS (+1,6 proc.) przypomniały dzisiaj o rozgrywaniu pozytywnego scenariusza, pod który rynki już w sierpniu 2019 roku zaczęły silnie, relatywnie fluktuować. To ten sam scenariusz, w którym giełdy nie reagowały spadkami tylko wzmocnieniami, gdy we wrześniu odczytywaliśmy słabe makro dla Niemiec i Stanów Zjednoczonych. Inwestorzy bardzo często przyzwyczajają się do znanych ryzyk czy po całej serii negatywnych odczytów zaczynają sięgać o krok dalej, dyskontując niezbyt czytelną przyszłość. W tym momencie to dyskontowanie polega na kroczeniu scenariuszem w trybie risk-on, gdzie ryzykowne aktywa są mile widziane.

Michał Pietrzyca

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »