Piętnować polityków za podatki

Przedsiębiorcy tracą cierpliwość. Oburzyło ich zwłaszcza ograniczanie dostępności 19-proc. stawki dla firm i propozycja 50-proc. stawki PIT. Organizacje skupione w Radzie Przedsiębiorczości, które reprezentują firmy zatrudniające około 75 proc. pracowników w Polsce, wypowiedziały wojnę politykom szkodzącym gospodarce.

Kroplą przepełniającą czarę goryczy są poselskie poprawki zgłaszane w sejmowej Komisji Finansów Publicznych podczas prac nad ustawami podatkowymi.

Bez odpowiedzialności

Przedsiębiorcy protestują zwłaszcza przeciwko ograniczaniu dostępu do 19-proc. stawki PIT dla firm oraz pomysłowi nowej, 50-proc., stawki PIT dla najbogatszych. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu komisja finansów przyjęła poprawkę, zgodnie z którą z przejścia na 19- proc. PIT nie mogłyby skorzystać osoby prowadzące działalność gospodarczą i wykonujące zlecenia dla byłego pracodawcy. Komisja przyjęła też poprawkę Anny Filek, posłanki SLD, wprowadzającą 50-proc. stawkę PIT dla osób uzyskujących 250 tys. zł opodatkowanego dochodu.

Reklama

- W toczących się debatach widzimy brak odpowiedzialności i posługiwanie się populistyczną argumentacją - twierdzi Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich.

- Protestujemy przeciwko politycznej demagogii, która jest już nie do wytrzymania dla gospodarki - dodaje Józef Łochowski, wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej.

Bogusław Kott, prezes Banku Millennium, jeden z najlepiej opłacanych polskich menedżerów, twierdzi, że z powodu wprowadzenia czwartej stawki nie zamierza zmieniać obywatelstwa.

- Jestem jednak przekonany, że wprowadzenie 50-proc. podatku spowoduje, że coraz mniej osób będzie skłonnych ujawniać dochody, a więc płacić podatki. W konsekwencji wpływy do budżetu będą niższe zamiast wyższych - twierdzi prezes.

I za, i przeciw

Henryka Bochniarz, prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, podkreśla, że zaproponowane przez rząd i uzgodnione m.in. z Radą Przedsiębiorczości propozycje zmian podatkowych to absolutne minimum niezbędnych reform. Tak samo dotyczy planu cięć wydatków socjalnych i administracyjnych wicepremiera Jerzego Hausnera. Przedsiębiorców przerażają próby ograniczania przez parlament obu tych projektów.

- Jesteśmy przeciwko oportunizmowi i szukaniu pośrednich rozwiązań - mówi Henryka Bochniarz.

Dostało się zwłaszcza wicepremierowi Markowi Polowi, który w rządzie głosuje za planem Hausnera, a na zjeździe Unii Pracy przestaje być jego zwolennikiem.

Przedsiębiorcy nie mogą być nawet pewni poparcia rządu, który przecież zgłosił poprawiane teraz przez posłów ustawy. Ministerstwo Finansów jest co prawda przeciwne 50-proc. stawce, ale - jak przyznaje Wiktor Krzyżanowski, jego rzecznik - popiera ograniczenia nakładane na firmy chcące skorzystać z opcji 19-proc. PIT.

Czarne listy

Przedsiębiorcy zaprotestowali w liście otwartym do posłów i senatorów. Zapowiadają, że będą otwarcie wskazywać przeciwników obniżki podatków i nazwą ich publicznie wrogami przedsiębiorczości.

- Jako BCC będziemy robili kampanie przeciwko tym ludziom. Politycy wreszcie muszą ponosić konsekwencje swoich działań - zapowiedział Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club.

Na razie jedynym wymienionym z imienia i nazwiska wrogiem przedsiębiorczości jest Anna Filek. Następnych poznamy po głosowaniu poprawek na posiedzeniu Sejmu w czwartek.

Obniżyliśmy podatki. I to pomogło - wywiad z Dalią Grybauskaite, minister finansów Litwy

Dzięki redukcji CIT uzyskaliśmy wyższe dochody i mogliśmy zmniejszyć obciążenia osób fizycznych - twierdzi minister finansów Litwy.

"Puls Biznesu": Od ubiegłego roku litewskie przedsiębiorstwa płacą 15-proc. podatek dochodowy. Wcześniej stawka wynosiła 24 proc. Co skłoniło do jej obniżenia?

Dalia Grybauskaite: Litwa ma liniowy podatek dochodowy od osób prawnych. Funkcjonował jednak szereg zachęt inwestycyjnych, przez co rzeczywiste obciążenie było niższe. Analiza działania takiego systemu pokazała, że w długim terminie hojne zachęty inwestycyjne nie mają pozytywnego wpływu na zatrudnienie, wypaczają natomiast konkurencję. Korzyści odnoszą duże przedsiębiorstwa, które ponoszą mniejsze ciężary podatkowe, niż małe i średnie firmy.

Z tego powodu zdecydowaliśmy się na zniesienie zwolnień i zamiast tego wprowadziliśmy niską, 15-proc. stawkę podstawową. To zrównało warunki prowadzenia działalności gospodarczej - jako że podatek zależy od poziomu dochodu, nie zaś od umiejętności planowania podatkowego. Pozostawiliśmy pewne zachęty inwestycyjne, są one jednak bardzo ograniczone.

PB: Czy mieli Państwo problemy z przekonaniem parlamentarzystów, że warto obniżyć podatki?

DG: Każda poważna reforma wywołuje dyskusje. W tym przypadku też byli przeciwnicy i zwolennicy naszych propozycji. Komisjom parlamentarnym, partiom politycznym i wszystkim mającym wątpliwości przedstawialiśmy argumenty ekonomiczne. Przekonywaliśmy, że likwidacja ulg i zwolnień pozwoli stworzyć równe warunki konkurencyjne, zmniejszy zniekształcenia wolnego rynku i sprawiedliwiej rozłoży ciężary fiskalne między osoby fizyczne i przedsiębiorstwa.

PB: I co? Mieli Państwo rację? Czy skutki zmian podatkowych były zgodne z oczekiwaniami?

DG: Osiągnięte rezultaty są najlepszym dowodem, że mieliśmy rację. Budżet zyskał na reformie podatkowej, ponieważ firmy, które wcześniej korzystały ze zwolnień, teraz płacą więcej. Lepsze rozłożenie obciążeń także przyczyniło się do zwiększenia dochodów.

PB: Czy nie przymierzają się Państwo do obniżenia podatku dochodowego od osób fizycznych. Liniowa stawka wynosi 33 proc. - jest najwyższa w państwach bałtyckich...

DG: Zgodzę się, że stawka nominalna jest wyższa niż u naszych sąsiadów. Ale nie tylko stawka nominalna się liczy. Zwiększenie dochodów budżetowych z podatku od przedsiębiorstw umożliwiło nam zmniejszenie obciążeń fiskalnych osób fizycznych. Zwiększyliśmy kwotę wolną od podatku, wprowadziliśmy system odpisów, ograniczyliśmy podstawę opodatkowania o 25 proc. dzięki odliczaniu składek ubezpieczeniowych i emerytalnych, odsetek od kredytów hipotecznych, wydatków na edukację itp. Oczywiście wpływy z podatku od osób fizycznych spadły, ale w mniejszym stopniu niż się spodziewaliśmy. To dowód, że podjęliśmy właściwe działania. Biorąc pod uwagę wynagrodzenia, przeciętne stawki podatkowe w państwach bałtyckich są podobne.

PB: Czy udało się ograniczyć szarą sferę podatkową?

DG: Upłynęło jeszcze zbyt mało czasu, by na to odpowiedzieć.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: podatki | PIT | podatek | przedsiębiorcy | przedsiębiorstwa | firmy | stawki | polityków
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »