Płace nas załatwią

Utrzymująca się presja na wzrost płac może prowadzić do pogorszenia konkurencyjności polskich przedsiębiorstw, paradoksalnie - może też skutkować czasowym wzrostem bezrobocia - napisali w komentarzu do danych o wynagrodzeniach za luty analitycy Ministerstwa Gospodarki.

Utrzymująca się presja na wzrost płac może  prowadzić do pogorszenia konkurencyjności polskich  przedsiębiorstw, paradoksalnie - może też skutkować czasowym  wzrostem bezrobocia - napisali w komentarzu do danych o  wynagrodzeniach za luty analitycy Ministerstwa Gospodarki.

GUS podał w poniedziałek, że przeciętne wynagrodzenie brutto w lutym 2008 roku wyniosło 3.032,7 zł, co oznacza, że w ujęciu rocznym wzrosło o 12,8 proc., a miesięcznym zwiększyło się o 2,1 proc. "To kolejny najwyższy wzrost od przystąpienia Polski do UE, zdecydowanie wyższy od oczekiwań. Przekroczony został rekordowy wynik z listopada ubiegłego roku, kiedy średni miesięczny wzrost wynagrodzeń wyniósł 12 proc." - napisali analitycy MG w komentarzu.

Ich zdaniem, wynik ten odzwierciedla sytuację na rynku pracy.

Reklama

"W obliczu obserwowanego niedoboru pracowników o wymaganych kwalifikacjach, pracodawcy są skłonni oferować korzystniejsze warunki płacowe. Ponadto polskie płace wciąż wyrównują się z wysokością pensji obowiązujących w innych krajach UE" - oceniają analitycy resortu gospodarki.

Jednak, ich zdaniem, utrzymująca się presja na wzrost płac może prowadzić do pogorszenia konkurencyjności polskich przedsiębiorstw, paradoksalnie może też skutkować czasowym wzrostem bezrobocia.

"Przedsiębiorcy mogą próbować ograniczać wzrost kosztów pracy poprzez wzrost wydajności pracy i wstrzymanie się od zatrudniania nowych pracowników" - dodali.

Analitycy MG szacują, że wzrost realnych wynagrodzeń w lutym wyniósł ok. 8,6 proc. w stosunku rocznym, co jest wynikiem wyższym od notowanego w styczniu, nawet pomimo wyższego wzrostu wskaźnika CPI.

Ponadto, komentując dane dotyczące zatrudnienia, które w lutym (według urzędu statystycznego wzrosło rok do roku o 5,9 proc.) analitycy nie oczekują zachwiania trendu systematycznego wzrostu zatrudnienia. "Spowolnienie z początku roku to efekt wpływu czynników sezonowych" - ocenili. "W najbliższych miesiącach powinien utrzymać się on (wskaźnik zatrudnienia -) na zbliżonym poziomie, o ile nie zostanie osiągnięta bariera ze strony podaży pracy" - prognozują analitycy MG.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: zarobki | presja | analitycy | wzrost płac
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »