Pol-Mot chce wejść do DMP razem z Iveco

Pol-Mot Holding, który od roku zabiega o kupno Daewoo Motor Polska, ma nowy atut. Polski inwestor połączył siły z włoskim Iveco. Inwestorzy mają jednak dwóch tajemniczych konkurentów z Europy.

Pol-Mot Holding, który od roku zabiega o kupno Daewoo Motor Polska, ma nowy atut. Polski inwestor połączył siły z włoskim Iveco. Inwestorzy mają jednak dwóch tajemniczych konkurentów z Europy.

Pol-Mot Holding, grupujący krajowe firmy z branży motoryzacyjnej, agrotechnicznej i budowlanej, już niemal od roku stara się przejąć Daewoo Motor Polska z Lublina, producenta samochodów dostawczych, który od października znajduje się w stanie upadłości. Ostatnio Pol-Mot postanowił wejść do gry z nowymi kartami.

- Zaproponował udział w tym przedsięwzięciu firmie Iveco, włoskiemu producentowi samochodów dostawczych. Na razie trwają wstępne rozmowy - mówi pragnący zachować anonimowość przedstawiciel branży motoryzacyjnej.

Gra się toczy

Reklama

Informacji tej nie chce potwierdzić Leszek Liszcz, syndyk masy upadłościowej DMP. Przyznaje jednak, że są prowadzone rozmowy z inwestorami, wśród których - poza Pol-Motem - znajdują się jeszcze dwaj przedstawiciele europejskich koncernów motoryzacyjnych. Ich nazw nie chce ujawnić. W zakładzie pojawili się również przedstawiciele koreańskiej firmy KIA, która wraz z Hyundaiem montuje obecnie samochody dostawcze w Kunowie koło Ostrowca Świętorzyskiego.

- Koreańczycy zabrali jedynie dokumentację do przeanalizowania. Rozmowy z Pol-Motem ostatnio nieco straciły tempo, natomiast poważne negocjacje prowadzimy z europejskimi potentatami. Na ostateczne odpowiedzi inwestorów czekamy do 31 stycznia - twierdzi Leszek Liszcz.

Walka o całość

Gra toczy się nie tyle o stary zakład produkujący do niedawna m.in. dostawcze lubliny i terenowe honkery, ale o prawa do opracowanego przez Daewoo projektu nowego modelu samochodu dostawczego LD-100. Do zakończenia inwestycji brakuje jednak jeszcze około 130 mln USD (520 mln zł), stąd - zdaniem Leszka Liszcza - możliwość zapewnienia szybkiego finansowania projektu jest bardzo istotna.

- Chcę ponadto, aby inwestor kupił nie tylko prawa do projektu, ale również nowe hale produkcyjne wraz ze zmagazynowanymi maszynami. Produkcja powinna odbywać się w Lublinie - podkreśla Leszek Liszcz.

Warto jednak pamiętać, że projekt nowego auta został zamknięty koncepcyjnie pod koniec 1998 r. i niektóre jego elementy zaczęły się starzeć. Jak przyznaje syndyk, od nowego inwestora oczekuje więc propozycji związanych z jego częściową modernizacją.

Andoria na scenie

Co stanie się z dotychczasowa produkcją DMP? Leszek Liszcz przyznaje, że większość kontrahentów nie chce rozmawiać o starym zakładzie. Do niedawna w zasadzie jedyną firmą, która myślała nie tylko o uruchomieniu produkcji LD 100, ale również o kontynuacji produkcji lublinów, był Pol-Mot Holding. Tymczasem na scenie pojawił się nowy gracz - Andoria, firma zależna od DMP.

- Producent z Andrychowa chce wykreować rynek zbytu dla produkowanych przez siebie silników. Na początku stycznia chcemy podpisać ostateczną umowę, na której mocy powstanie tu zakład zamiejscowy Andorii. Firma wydzierżawi majątek i prawa licencyjne do produkcji lublinów i honkerów. Początkowa produkcja ma wynieść około 300 sztuk miesięcznie, a od maja Ń już 500 - zapowiada Leszek Liszcz.

Gąszcz problemów

Lubelski zakład jest niewypłacalny. Z szacunkowych danych wynika, że roszczenia wierzyciel wynoszą około 1 mld zł. Dokładny bilans ma być znany pod koniec stycznia.

- Większość majątku ruchomego została już przewłaszczona na rzecz wierzycieli. Jeśli chodzi o nieruchomości, to na papierze ich wartość wynosi 1 mld zł. Tymczasem - według moich wyliczeń - jest to około 400 mln zł. Jeśli udałoby się je sprzedać, to 200 mln wezmą wierzyciele. Resztę mogę przeznaczyć na pensje dla pracowników i spłatę zobowiązań budżetowych - mówi Leszek Liszcz.

Zaległości wobec pracowników sięgają już kilku miesięcy. W tym tygodniu z Pracowniczego Funduszu Świadczeń Pracowniczych rozpoczęto wypłatę części pensji za sierpień.

- Pod koniec stycznia poznamy wyniki kontroli NIK, który bada sprawę wykonania przez stronę koreańską warunków umowy prywatyzacyjnej. Powstaje pytanie, czy majątek został rzeczywiście kupiony czy tylko pozornie. Może się okazać, że będziemy w stanie zakwestionować roszczenia Koreańczyków - twierdzi Leszek Liszcz.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Razem | Daewoo | motor | firmy | Iveco | Holding
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »