Polska liczy straty po eldorado

NIK sprawdziła w całym kraju, jak gospodaruje się nieruchomościami skarbu państwa. Jedną z wielu nieprawidłowości jest historia znanego tureckiego biznesmena, który obiecywał Eldorado na lotnisku w Białej Podlaskiej - przypomina "Rzeczpospolita".

Prywatne firmy interesowały się tym terenem od początku lat 90. Wtedy część lotniska wydzierżawiła Korporacja Rozwoju Wschód- Zachód kierowana przez Ryszarda Grabasa, w latach 70. pracownika polskiej ambasady w Moskwie. W połowie lat 90. u boku Grabasa w Białej Podlaskiej pojawił się Vahap Toy. Chciał wybudować lotnisko, park rozrywki i tor wyścigów Formuły 1. Spółka z Vahapem Toyem miała rozwiązać kłopoty Grabasa. Jego Korporacja Rozwoju Wschód-Zachód od 1991 r. nie płaciła należnego skarbowi państwa czynszu dzierżawnego. Choć pomysł wybudowania w środku lasu parku rozrywki z kasynami i torem wyścigowym wydawał się nieprawdopodobny, Toy szybko zyskał poparcie polityków. I to z pierwszej ligi.

Reklama

Lech Nikolski, ówczesny dyrektor gabinetu premiera Leszka Millera, obiecywał w Białej Podlaskiej, że własnoręcznie zasadzi 20 ha lasu, byle tylko Turek dostał zgodę na budowę. Pomysły Toya wspierał ówczesny i obecny prezydent Białej Podlaskiej Andrzej Czapski. - Nie tylko on wierzył w inwestycję. Turka przywieźli do Białej Podlaskiej politycy najwyższego szczebla - twierdzi dziś Rudolf Somerlik, dyrektor gabinetu prezydenta miasta. NIK uznała jednak, że: "Działania prezydenta miasta Biała Podlaska dotyczące nielegalnego umorzenia zaległości w opłatach za korzystanie z nieruchomości skarbu państwa są przykładem mechanizmu korupcjogennego, polegającego na dowolności postępowania urzędników". Władze miasta zaprzeczają i są oburzone twierdzeniem NIK.

- To nieprawda - denerwuje się Rudolf Somerlik. Miasto tłumaczy, że dług został umorzony, bo był uznany przez komornika za niemożliwy do wyegzekwowania. Prezydent Andrzej Czapski pytany w piątek przez "Rz", czy nie żałuje, że Turek pojawił się w jego mieście, twierdzi, że wcale: - Kto nie ryzykuje, ten nic nie zyska. Dzięki temu mam plan zagospodarowania przestrzennego i reklamę Białej Podlaskiej - dodaje. - Nie wiem, czemu NIK się czepia, ja tylko przekroczyłem swoje kompetencje, ale przecież wycofałem się z tej decyzji.

Skarb państwa stracił jednak dziewięć milionów złotych - takie pieniądze mógłby zyskać, gdyby lotnisko dzierżawiła spółka wnosząca opłaty. Odzyskać je może teraz jedynie wojewoda. Tyle że firma Vahapa Toya zbankrutowała.

INTERIA.PL/Rzeczpospolita
Dowiedz się więcej na temat: liczenie strat | Polskie | skarbu | NIK | biała podlaska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »