Próba sił na rynku

Na warszawskiej giełdzie, tak samo zresztą jak na zagranicznych parkietach, trwa próba sił między optymistami i pesymistami.

Na warszawskiej giełdzie, tak samo zresztą jak na zagranicznych parkietach, trwa próba sił między optymistami i pesymistami.

Wczoraj w jej ramach u nas był dokładnie remis. Mieliśmy jedną z nudniejszych sesji w ostatnich tygodniach. W najmniejszym stopniu nie stanowiła podpowiedzi co dalej. Rynek jest zapatrzony w to, co dzieje się na świecie i prawie wiernie to odwzorowuje. W związku z tym doszukiwanie się lokalnych czynników kształtujących ceny naszych akcji nie ma większego sensu. Tak było wczoraj z decyzją Rady Polityki Pieniężnej, czy sprzedażą detaliczną. Żaden z tych zdarzeń nie zaskakiwało, więc można je było uznać za wliczone w ceny.

Reklama

Dużo ciekawiej było na świecie. Od rana w Europie nastroje były nietęgie. Nie poprawił ich nawet korzystny odczyt indeksu Ifo w Niemczech. Na horyzoncie rysowała się perspektywa zniżki w Stanach Zjednoczonych. Jak się potem okazało taka ocena była słuszna. Rozczarowały dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku w lutym. Wykazały spadek większy od oczekiwanego. Stanowiło to potwierdzenie pogarszającego się stanu gospodarki USA. W tych samych kategoriach potraktowano słabą sprzedaż domów na rynku pierwotnym. Było nieco lepiej od oczekiwań, ale sama wielkość sprzedaży nie mogła w najmniejszym stopniu zadowalać.

W sumie jednak obie informacje nie były zaskakujące, bo potwierdzały wcześniej obecne trendy. Zaskakiwać natomiast mogło to, jak szybko w ostatnich dwóch dniach znów spadał dolar i w jakim tempie ubiegłotygodniowe straty odrabiano na rynku towarów. Zniżka z ostatnich dwóch dni amerykańskiej waluty była najsilniejsza od ponad dwóch lat. Przełożyła się na sytuację na rynku surowców. Te znów zaczęły mocno drożeć. Zyskiwała głównie ropa naftowa, ale i inne towary szły wyraźnie w górę. Ubiegłotygodniowy ?alarm?, że spadające ceny surowców odzwierciedlają pogarszanie się globalnej koniunktury gospodarczej, okazał się przedwczesny. Trend na rynku towarów tak szybko się raczej nie odwróci, choć to wcale nie musi też oznaczać powrotu trwałej tendencji zwyżkowej. Mocne rozchwianie notowań jest zazwyczaj charakterystyczne dla końcowej fazy trendów.

Trudność w ocenie perspektyw stwarza ciągle brak konsekwencji w reakcjach na pojawiające się informacje. Wczoraj zniżkę w USA tłumaczono gorszymi prognozami dla banków, ale jeszcze kilka dni wcześniej inwestorzy wykazywali wiarę w to, że kłopoty sektora finansowego kończą się. Podobnie jest z danymi makroekonomicznymi. Raz gorsze od spodziewanych mają wpływ na decyzje inwestorów, innym razem nie. Widząc to warto więc przede wszystkim skupić się na chłodnej analizie tych danych. W dalszym ciągu większość z nich nie niesie z sobą dobrego przesłania, co na dłuższą metę jest niekorzystnym sygnałem. Trwalszy ruch w górę musi w którymś momencie zacząć ?żywić? się pozytywnymi wiadomościami. Tych wciąż brakuje.

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: samo | siła
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »