Prokuratura bada manipulację akcjami Orlenu

15 maja, jak napisał "Newsweek", najbliżsi współpracownicy prezesa Orlenu przekazali mediom nieprawdziwe informacje o spółce. Chcieli w ten sposób zaniżyć kurs akcji. Sprawę bada warszawska prokuratura. Jeśli zarzuty się potwierdzą, poszkodowani inwestorzy mogą domagać się od firmy wysokich odszkodowań.

15 maja, tuż po godzinie 13.00, PAP poinformował, że Nafta Polska unieważniła przetarg na sprzedaż 75% akcji Rafinerii Gdańskiej (obecnie Grupa Lotos), choć taką decyzję mógł podjąć tylko minister skarbu. O przejęcie pakietu starało się konsorcjum Orlenu i brytyjskiego Rotch Energy. Agencja podała również, że 51% akcji RG ma trafić na giełdę, a 35% do rosyjskiego Łukoila. Inwestorzy zareagowali nerwową wyprzedażą. W kilka minut akcje płockiego koncernu potaniały o przeszło 3%. O ile w ciągu całej sesji z rąk do rąk przeszło 2,1 mln akcji płockiej spółki, to tylko między godz. 13.00 i 14.00 (wtedy PAP sprostował nieprawdziwą informację) właściciela zmieniło 1,3 mln papierów. Przez godzinę realizowano ogromne zlecenia, obejmujące od 20 do 60 tysięcy akcji (wartość poszczególnych zleceń wynosiła od kilkuset tysięcy do przeszło jednego miliona złotych).

Reklama

Informowaliśmy o nienaturalnym zachowaniu kursu papierów Orlenu. Zauważyli to również pracownicy KPWiG. - Zbadaliśmy sprawę, przeprowadziliśmy postępowanie wyjaśniające. Na bazie informacji, które udało nam się uzyskać, nie mieliśmy podstaw do sformułowania zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Do prokuratury przekazaliśmy cały zebrany materiał - powiedział Piotr Biernacki, zastępca rzecznika prasowego Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Maciej Kujawski, rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie, potwierdził, że dokumenty w tej sprawie wpłynęły. - Pismo z Komisji potraktowaliśmy jako zawiadomienie. Było przedmiotem przeprowadzonego przez nas postępowania sprawdzającego. W ciągu najbliższych dni zostanie podjęta decyzja o ewentualnym wszczęciu dochodzenia - stwierdził M. Kujawski. Z naszych informacji wynika, że prokuratura już się na to zdecydowała. Mają być przesłuchani najbliżsi współpracownicy prezesa Zbigniewa Wróbla.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego na razie nie podjęła żadnych kroków w tej sprawie. - Monitorujemy wszystkie spółki działające w strategicznych dla kraju branżach, w których Skarb Państwa jest akcjonariuszem. W przypadku Orlenu nie wykryliśmy nieprawidłowości. Do tej pory też nie wpłynęło do nas żadne zlecenie od prokuratury w sprawie płockiej spółki - wyjaśniła Anna Barankiewicz z biura prasowego ABW.

Osoby związane z rynkiem kapitałowym twierdzą, że inwestorzy, którzy 15 maja zaczęli w panice wyprzedawać akcje Orlenu, mogą domagać się od spółki odszkodowań. - Jeżeli mamy do czynienia z manipulacją kursem akcji, to osoby winne powinny ponieść karę. I to dotkliwą, by pokazać, że prawo trzeba szanować - powiedział Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Znany prawnik, profesor Grzegorz Domański, zauważył, że nie sposób przewidzieć powodzenia ewentualnych roszczeń. - Nie ma jednego, prostego schematu w takich sprawach - stwierdził. Podobnie myśli Leszek Koziorowski z kancelarii Beaty Gessel. Według niego, ewentualny pozew o odszkodowanie będzie trudny do udowodnienia, bo inwestorzy mieli świadomość, że informacja podana przez PAP była oparta na nieoficjalnych informacjach.

Przez cały dzień próbowaliśmy skontaktować się ze Zbigniewem Wróblem, prezesem Orlenu. Niestety, bezskutecznie.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: inwestorzy | prokuratura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »