Przez niepewność rynki tracą stabilność

Inwestorzy nie wytrzymują już psychicznie ciągłego oczekiwania na atak.

Inwestorzy nie wytrzymują już psychicznie ciągłego oczekiwania na atak.

Ludzie związani z szeroko rozumianymi rynkami zabawiali się wczoraj w statystyków. Kiedy ostatnio dolar był tak słaby, kiedy ropa była tak droga, kiedy indeksy spadły tak nisko - to pytania, które zaprzątały wczoraj umysły inwestorów, analityków, doradców i reporterów. A wszystko dlatego, że jeden człowiek miał wystąpić na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych. I to człowiek, o którym mówi się, że nie lubi rozgłosu, świateł reflektorów i mediów. O co więc chodzi?

Z jednak strony chodzi o permanentne napięcie. Inwestorzy nie wytrzymują już psychicznie ciągłego oczekiwania na atak. Rządy zresztą też radzą sobie nie najlepiej, czego przykładem niech będą paniczne decyzje władz węgierskich oraz banku centralnego z ubiegłego tygodnia. W Polsce też mieliśmy małą panikę, na szczęście powstrzymaną w porę rozwagą inwestorów długoterminowych.

Reklama

Z drugiej strony mamy do czynienia z wyścigiem. Jeśli dziś ma przemówić wyrocznia, a nam się wydaje, że wiemy, co powie, to lepiej już sprzedajmy i kupujmy. Kto pierwszy, ten lepszy. Na tej zasadzie wczoraj indeksy spadały, dolar tracił na wartości, rosły natomiast ceny złota i ropy.

Najciekawsze jest jednak to, że wszystkie te wypadki miały niewielki związek z osobą, której teoretycznie dotyczyły. Rynki po prostu potrzebują kierunku. A politycy im go nie dają. Jedni chcą iść na wojnę z Saddamem. Inni twierdzą, że nie ma takiej możliwości. Pod co więc grać? Gdzie się schować? I czy w ogóle warto?

W tej całej grze emocji, domysłów i prognoz jeden człowiek wyrasta na fortecę rozwagi, rozumu i wiedzy. Hans Blix. 72-letni dziś doktor prawa odpoczywał na Antarktydzie, gdy dokładnie dwa lata temu Kofi Annan, sekretarz generalny ONZ, zaproponował mu pracę szefa komisji ONZ ds. monitoringu, weryfikacji i inspekcji (Unmovic). Od tamtej pory jego i tylko jego opinia w sprawie Iraku jest wiążąca dla wszystkich. Mimo że niegdysiejszy minister szwedzkiej dyplomacji i szef Międzynarodowej Agencji Atomowej każde słowo ogląda ze wszystkich stron. I powtarza, że misja jego i jego inspektorów w Iraku nie ma na celu upokorzenia kogokolwiek. Hans Blix szuka prawdy. Wiedzą o tym nawet państwa arabskie, które godzą się, by to on stał na czele inspektorów rozbrojeniowych. Sam Hans Blix zwykł powtarzać, że jeśli czegoś nie widać, to nie znaczy, że tego nie ma. Wszyscy jednak wiedzą, że dopóki Hans Blix nie powie, że Irak jest winny, dopóty nikt nie odważy się na forsowanie jakiegokolwiek rozwiązania. I dlatego zawsze, gdy szef inspektorów rozbrojeniowych będzie przemawiał, uszy i oczy inwestorów, analityków i reporterów będą na niego skierowane. Zaś przed każdym jego wystąpieniem będzie dochodziło do prób dyskontowania takiego czy innego scenariusza. Wczorajsza historia będzie się więc powtarzać. Aż do momentu, gdy:

1. Hans Blix coś znajdzie

2. Irak go eksmituje

3. Amerykanie stracą cierpliwość.

Dziś wszystkie trzy scenariusze są równie prawdopodobne.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: oczekiwania | atak | inwestorzy | niepewność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »