Rolnicy wiedzą, co mają robić o tej porze roku

Ciekawe, na jakiej podstawie pani dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu optymistycznie zwołała wczoraj dziennikarzy na konferencję prasową po posiedzeniu Rady Ministrów już na godzinę 14.15.

Ciekawe, na jakiej podstawie pani dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu optymistycznie zwołała wczoraj dziennikarzy na konferencję prasową po posiedzeniu Rady Ministrów już na godzinę 14.15.

Przecież od dawna było wiadomo, że dyskusja nad projektem stanowiska negocjacyjnego Polski z Unią Europejską w obszarze "Rolnictwo - sprawy inne niż weterynaryjne i fitosanitarne" powoduje silną polaryzację czerwono-zielonej koalicji. Poślizg czasowy trwał półtorej godziny, ale na szczęście media nie czekały na Godota. Wicepremier Jarosław Kalinowski i sekretarz KIE Danuta Hźbner stawili się i potwierdzili aktualność rządowego stanowiska, którego projekt upowszechniany był od mniej więcej dwóch tygodni.

Zasadza się ono na fundamencie, iż od pierwszego dnia członkostwa Polski w UE nasi rolnicy mają mieć stworzone takie same warunki do rozwijania produkcji, jak ich koledzy z państw dotychczasowej unijnej piętnastki. Dokładniej - chodzi o stuprocentowe dopłaty bezpośrednie. Komisja Europejska już dawno stwierdziła, iż o objęciu produkcji rolnej w nowych państwach członkowskich - czytaj: w Polsce - pełnymi dopłatami nie ma mowy. Wynika z tego, że na samym starcie negocjacji w strategicznym obszarze "Rolnictwo" obie strony zajęły pozycje nawet nie w okopach, lecz w betonowych w bunkrach! Najbliższe tygodnie pokażą, czy są jakieś szanse na ich skruszenie. Jeśli ów front nie przekształci się przynajmniej w linię demarkacyjną, to przed wiosennym referendum unijnym w Polsce - zapożyczając frazę od klasyka - "ciemność widzę".

Reklama

Na bardzo konkretne pytanie, co w tej niepewnej sytuacji mają robić polscy rolnicy - wicepremier Jarosław Kalinowski odpowiedział wczoraj równie konkretnie złotą myślą, którą cytujemy w tytule. Wiadomo, że trwa sezon jesiennych prac polowych. Ich przesilenie nastąpi 27 października, kiedy to w urnach wyborczych wyrażony zostanie aktualny stosunek sił na terenach wiejskich między PSL a Samoobroną, z aktywnym udziałem - w coraz większej liczbie rolniczych gmin - SLD. Jedną z pochodnych wyników wyborów samorządowych będzie strategiczna decyzja w sprawie sposobu dopłat bezpośrednich (niezależnie od tego, w jakiej wysokości i z jakich środków finansowanych) - czy ich podstawą stanie się powierzchnia gospodarstwa, czy jednak wielkość produkcji.

Tak się złożyło, że nasze rubieże w walce z Brukselą o rolnictwo rząd wyznaczał w przededniu oficjalnej prezentacji corocznego raportu Komisji Europejskiej na temat postępów krajów kandydackich na drodze do członkostwa w UE. Dzisiaj przewodniczący KE Romano Prodi i komisarz Gźnter Verheugen przedstawią ten dokument Parlamentowi Europejskiemu, a następnie opinii publicznej. Pierwszy raz poszczególne państwa mają otrzymać coś w rodzaju szkolnych ocen. Od kilku dni wszyscy wtajemniczeni w treść poufnego raportu - czyli pół Brukseli - twierdzą, że jesteśmy na szarym końcu kandydującej dziesiątki. Pytanie retoryczne - czy taka pozycja wzmacnia, czy osłabia negocjacyjne szanse Polski w obszarze 'Rolnictwo"?

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: pory roku | rolnictwo | rolnicy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »