Rozważania pod koniec listopada

Twierdzę wciąż, podobnie jak dwa miesiące temu, że sytuacja gospodarcza jest opanowana i ryzyko wzrostu inflacji i silniejszej recesji pozostaje znikome.

Twierdzę wciąż, podobnie jak dwa miesiące temu, że sytuacja gospodarcza jest opanowana i ryzyko wzrostu inflacji i silniejszej recesji pozostaje znikome.

Zbliża się koniec listopada i w tym komentarzu chciałbym podsumować obecną sytuację na rynku amerykańskim i czynniki na nią wpływające. Twierdzę wciąż, podobnie jak dwa miesiące temu, że sytuacja gospodarcza jest opanowana i ryzyko wzrostu inflacji i silniejszej recesji pozostaje znikome. Aktualna przecena spółek technologicznych nie ma związku z pogorszeniem się ich perspektyw, gdyż wciąż utrzymywany jest wysoki poziom zamówień na dobra sektora informatycznego, ale ze zbyt wysoką ich wyceną na początku tego roku. Tak naprawdę to nikt nie jest odpowiedzieć na pytanie kiedy wycena spółek z Nasdaq jest odpowiednia, a więc spadek cen tych akcji może się skończyć równie szybko jak się zaczął. Ich spadek cen wynika obecnie więc z wcześniejszego spadku - a mówiąc prościej z panującego trendu spadkowego. Spadek cen spółek technologicznych ciągnie natomiast za sobą szeroki rynek S&P-500. Negatywne reakcje rynku wzmogły ostatnio wyniki wyborów, a raczej ich brak. Obecnie jak podaje CNN G. Bush, który jest lepiej postrzegany przez rynek, prawdopodobnie zostanie ich zwycięzca. Sam G. Bush, jak wielu twierdzi nie ma doświadczenia ani w kwestii polityki ekonomicznej, ani międzynarodowej, ale jeżeli otoczy się odpowiednią grupą doradczą, to republikańska administracja raczej nie będzie wtrącać się w działalność gospodarczą firm, jak to miało miejsce za kadencji Clintona. Powstaje więc pytanie czy udowodnione jesienne skłonności rynku do kończenia trendów spadków potwierdzą się i tym razem a zakończenie wyborów pomoże odnaleźć dno rynkowi?

Reklama

Dwie Twierdze rynku

W ostatnim tygodnie naprawdę wiele akcji dość dobrych firm, które trzymały indeks Nasdaq i S&P-500 ponad poziomami wsparć, padło. Yahoo ostatecznie potwierdził spadkowe tendencje przełamując linię 50 USD, Sun Microsystems i Oracle spadają przy rosnących obrotach, JDSU wciąż słabnie przy próbie powrócenia ponad poziom 75,0 USD, a cały sektor B2B a więc Arba, Commerce One i I2 Technologies doznał bardzo zdecydowanej przeceny. Oczywiście te negatywne obrazki można przeciwstawić notowaniami Intela, który prawdopodobnie odnalazł dno, Worldcomu, którego akcje na skutek spadku są obecnie już rewelacyjne tanie (w porównaniu choćby do Telekomów europejskich), Microsoftu, który przeżywa renesans, ale pozostają na rynku jeszcze dwie spółki, których najbliższe notowania mogą zaważyć w najbliższym czasie o całym rynku. Są nimi Cisco Systems i IBM. Jeżeli się obronią rynek powinien powrócić do wzrostów.

Cisco Systems

Akcje, tej gigantycznej spółki mającej spory wpływ na zachowanie się indeksu Nasdaq wciąż znajdują się powyżej krytycznego poziomu 50 USD. Spadek poniżej tego poziomu oznaczałby, że padła twierdza "Cisco Systems" i mógłby okazać się niekorzystny w skutkach dla całego rynku pozagiełdowego. Czy jednak ceny akcji Cisco spadną? Sytuacja fundamentalna spółki jest doskonała, a raport za III kwartał 2000 roku znów pokazał wyniki lepsze niż oczekiwano ( po raz kolejny od 1998 roku). W takich warunkach Cisco wciąż otrzymuje jedne najlepszych rekomendacji w Stanach, a żaden analityk nie odważy się powiedzieć, że sytuacja w spółce może się pogorszyć, bądź, że jej akcje są za drogie. Średnia teoretyczna wycena firmy obecnie oscyluje wokół 90 USD. P/E dla Cisco wciąż znacznie przekracza średnią rynkową i wynosi 130,0 ale biorąc pod uwagę, że szacowania, że spółka te będzie w stanie zwiększać swoje zyski w średnim tempie 50% rocznie, a za pół roku będzie mieć P/E na poziomie 64,0 to wcale nie tak dużo.

IBM

Obecne notowania IBM znajdują się trendzie horyzontalnym ze wsparciem na poziomie 88-90 USD. Ostania cena to około 100 USD. Wycena firmy przy tej cenie nie odbiega od średniej dla firm z tego sektora, a prawdopodobnie powinna być ona nieco wyższa, za sprawą tego, że IBM jest wciąż liderem sektora i wydaje rekordowe kwoty na badania i rozwój. Obecnie P/E to 22,0 z możliwościami na obniżenie do 19,0 pod koniec 2001. Właśnie na takim poziomie P/E równym około 25,0 wyceniane są obecnie tradycyjne spółki informatyczne takie jak: Microsoft czy Intel. Prawdopodobnie akcje IBM, podobnie jak w latach poprzednich utrzymają się więc w tym trendzie, ale jeżeli spadnie wycena IBM, nie łudźmy się, że spadnie również wycena wspomnianych firm. IBM ma bardzo duży wpływ na notowania Dow Jonesa, podobnie jak Hewlett Packard, i w dużej mierze przyszłość tego indeksu będzie zależeć właśnie od notowań spółek zajmujących się produkcją sprzętu komputerowego.

Makroekonomia

Publikacje ostatnich wskaźników gospodarczych wskazują, że faktycznie będziemy mieć do czynienia z miękkim lądowaniem, w którym prawdopodobnie zostanie zachowany 2,5%-3% wzrost gospodarczy. Czy w takiej sytuacji FED będzie wciąż trzymał się swojej restrykcyjnej polityki monetarnej, objawiającej się jednym z najwyższych w historii (FED-u z Alanem Greenspanem) poziomów realnej stopy procentowej? Moim zdaniem nie. Pod koniec tego roku powinniśmy otrzymać sygnał o tym, że FED zmienia swoje podejście odnośnie polityki monetarnej.

Jednym zagrożeniem, które wciąż uniemożliwia obniżkę stóp procentowych jest stosunkowy ciasny rynek pracy. Wskaźnik bezrobocia znajduje się wciąż na relatywnie niskim poziomie 3,9%, który jak twierdzi wielu analityków niższy niż naturalna stopa bezrobocia nie powodująca wzrostu presji inflacyjnej. Ten niski poziom bezrobocia póki co jednak nie przekłada się jednoznacznie na wzrost płac. Tempo na poziomie 3,6% rocznie, jest niższe niż choćby dwa lata temu, i nie grozi inflacją.

Elementem, który chroni nas przed negatywnym wpływem wzrostu płac również produktywność gospodarki amerykańskiej, która wciąż, prawdopodobnie dzięki inwestycjom technologicznym pozostaje wysoka. Tempo zamówień na dobra technologiczne natomiast nie słabnie, co stanowi również korzystny sygnał dla spółek technologicznych. Ilość nowych miejsc pracy rośnie, zachowując dość wysokie tempo, choć niższe niż w okresie przed rokiem 2000. Taki obraz silnego rynku jest jednak przyćmiony przez, publikowane co tydzień, dane o osobach zabiegających o zasiłki dla bezrobotnych, które pokazują, że rośnie liczba osób starających się o zasiłki po raz pierwszy, oraz liczba osób pozostających wciąż bez pracy. W ostatnim miesiącu, za który nie znamy jeszcze oficjalnych danych z raportu zatrudnienia, mieliśmy do czynienia z prawdziwą eksplozją liczby osób starających się o zasiłki. Analizując zachowanie się tych danych w ostatnim dziesięcioleciu można dojść do wnioski, że w większości przypadków zachowywały się one z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem w stosunku do trendów zawartych w raporcie o zatrudnieniu. Sądzę, że raport o zatrudnieniu za listopad pokaże wzrost bezrobocia i spadek tempa zwiększania ilości nowych miejsc pracy. Raport ten może przyczynić się moim zdaniem do poprawy nastrojów na Wall Street.

Oprócz rynku pracy, sytuacja wydaje się opanowana. Przykładowo wskaźnik wykorzystania mocy produkcyjnych, interpretowany czasami podobnie do stopy zatrudnienia, wynosi 82,1%, i znajduje się na poziomie nie stanowiącym zagrożenia inflacyjnego. Wskaźnik wykorzystania mocy produkcyjnych możemy interpretować podobnie jak wskaźnik zatrudnienia, gdyż pokazuje on jaki jest poziom dostępnych czynników produkcji. Zmniejszający się poziom dostępnych czynników produkcji, czy to ludzkich czy maszynowych może stanowić poważne zagrożenie dla zachowania się cen w przyszłości (obecnie z strony mocy produkcyjnych takie zagrożenie nie istnieje).

Analiza Techniczna

Próbą odpowiedzi na pytanie o poziom docelowy obecnego trendu spadkowego może być analiza techniczna. Indeks S&P-500 bo odbiciu od poziomu poprzedniego dna ma szansę po raz kolejny ustanowić podwójne dno, tym razem relatywnie większych rozmiarów. Jeżeli natomiast padnie linia 1310 punktów wówczas prawdopodobnie pogrążymy się w bessie. Tym niemniej jednak prawdopodobieństwo, że S&P-500 spadnie niżej od poprzedniego dna czyli 1311 pkt, szacuje jedynie na 20%. Indeks Nasdaq Composite natomiast powrócił "po długiej wyprawie w głąb ziemi", ponad poziom poprzedniego dna 2850 punktów, a obecnie aby można było powiedzieć, że prawdopodobieństwo zakończenie trendu spadkowego jest duże, musi wrócić powyżej 3050 punktów. Wzrostowa sesja piątkowa była jednak krótsza, z powodu Święta Dziękczynienia i cechowała się niskimi obrotami i dlatego nie możemy wysnuwać na jej podstawie daleko idących wniosków. Test siły rynku będzie miał miejsce dzisiaj! Moim zdaniem będzie udany.

brak
Dowiedz się więcej na temat: zasiłek | DNA | notowania | ryzyko | Fed | wycena | sytuacja gospodarcza | sytuacja | IBM | spadek cen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »