TK odroczył sprawę noweli o zniesieniu górnego limitu składek na ZUS

Do 13 listopada odroczył Trybunał Konstytucyjny rozpatrywanie sprawy wniosku prezydenta o zbadanie konstytucyjności nowelizacji dotyczącej zniesienia górnego limitu składek na ZUS. We wtorek - przez dwie godziny - TK m.in. wysłuchał stron postępowania.

Nowelizację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych - przed jej podpisaniem - prezydent Andrzej Duda skierował do TK na początku stycznia. Zastrzeżenia głowy państwa podniesione we wniosku dotyczyły dochowania standardów procesu legislacyjnego, m.in. niewłaściwego trybu zaopiniowania ustawy przez Radę Dialogu Społecznego, związki zawodowe i organizacje pracodawców.

W lutym w stanowisku przesłanym do TK za zgodnością przepisów z konstytucją opowiedział się prokurator generalny. W marcu za zgodnością ustawy z konstytucją w przekazanym TK stanowisku opowiedział się Sejm.

Reklama

Jak mówiła podczas wtorkowej rozprawy prezydencka minister Anna Surówka-Pasek, rząd RP przygotowując projekty w tak ważnych sprawach, które wpływają tak silnie m.in. na dochody państwa powinien był zasięgnąć opinii uprawnionych związków i organizacji pracodwców. "Widać, że nie było intencją rządu wsłuchanie się w ten głos, ponieważ proces legislacyjny został bardzo szybko zakończony" - dodała.

Zastępca prokuratora generalnego Robert Hernand wskazał zaś, że prezydent w swym wniosku nie zakwestionował merytorycznej zawartości ustawy, tylko tryb jej przyjęcia. "Dlatego prokurator generalny nie odnosi się do podnoszonych w dyskursie publicznym zastrzeżeń dotyczących treści przyjętych przez ustawodawcę, a zwłaszcza skutków, w tym w sferze ekonomicznej i społecznej, ewentualnego wejścia w życie owych rozwiązań" - powiedział.

Z kolei prok. Andrzej Stankowski z Prokuratury Krajowej przyznał, że w procesie legislacyjnym przy tej ustawie doszło do naruszenia zasady nakazującej zakończenie konsultacji przed skierowaniem projektu do Sejmu. Jednak - jak dodał - prokurator generalny doszedł do wniosku, iż naruszenie to nie jest tak istotne, aby powodować niekonstytucyjność ustawy.

Podobne stanowisko wyraził reprezentujący Sejm poseł Marek Ast (PiS). Popierając pisemny wniosek Sejmu wniósł, aby TK uznał, iż ustawa jest zgodna z konstytucją. "Wyrażamy opinię, że te naruszenia proceduralne, które nastąpiły w trakcie prac legislacyjnych nad nowelizacją ustawy nie są na tyle istotne, aby powodować niekonstytucyjność tego aktu prawnego" - powiedział.

Jak zaznaczył Ast "w związku z tym, że projekt został zgłoszony do Sejmu nim rząd otrzymał wymagane opinie, to ustosunkowanie się do tych opinii polegało na odpowiedziach i wyrażeniu stanowisk już w trakcie prac legislacyjnych". "W tym wypadku ze strony ministerstwa było podkreślanie potrzeby wprowadzenia tej regulacji" - dodał i zaznaczył, że argumenty z opinii były omawiane podczas prac sejmowej komisji.

"Podniesione kwestie, że co prawda były naruszenia, ale one były małe, troszeczkę są nie na miejscu. (...) Rząd wnosząc projekt ustawy do Sejmu zobowiązany jest ustosunkować się do podniesionych np. przez związki i pracodawców uwag" - odnosiła się do tych stanowisk Sejmu i prokuratora generalnego Surówka-Pasek.

Podczas rozprawy i zadawania pytań stronom postępowania przez poszczególnych sędziów pojawiła się także kwestia prawidłowości głosowania nad nowelizacją w Senacie. Chodzi o to, czy było kworum, w sytuacji, gdy część senatorów - choć obecna na sali - nie zagłosowała.

O okoliczności senackiego głosowania nad nowelizacją pytali sędziowie Justyn Piskorski oraz Piotr Pszczółkowski. "Prezydent zwrócił się o stosowane wyjaśnienia ws. sposobu przeprowadzenia głosowania do marszałka Senatu. Te wyjaśnienia uzyskał. Wyjaśnienia te okazały się na tyle satysfakcjonujące dla prezydenta, że nie kwestionował trybu przyjęcia przez Senat" - odpowiadała Surówka-Pasek. Jak jednak dodała "prezydent pozostawił TK zbadanie zgodności z konstytucją tego elementu, ponieważ Trybunał zawsze ma możliwość zbadania tego trybu".

Ast zaznaczył zaś, że marszałek Senatu doszedł do wniosku, iż podczas głosowania było zachowane kworum - choć głosowało 48 senatorów, to na sali obecnych było 73, czyli zgodnie z przepisami ustawę przyjęto "w obecności połowy senatorów".

Podczas głosowania w Senacie 7 grudnia doszło do sporu o kworum. Okazało się, że 41 senatorów było za, jeden przeciw, a sześciu wstrzymało się od głosu. Wicemarszałek Senatu Maria Koc poinformowała wówczas, że na sali nie ma kworum, czyli połowy ustawowej liczby senatorów. Następnie, po konsultacji z sekretarzami, Koc przytoczyła regulamin Senatu, który w art. 3 stanowi, że Senat podejmuje decyzje zwykłą większością głosów "w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów".

"W związku z powyższym zarządzam przeliczenie senatorów obecnych na sali" - powiedziała Koc. Po tej decyzji senatorowie PO opuścili salę, a wicemarszałek ogłosiła przerwę. Po przerwie Koc poinformowała, że na podstawie nagrań z monitoringu podczas głosowania na sali obecnych było 73 senatorów.

Ostatecznie - po zakończeniu fazy pytań i około 20 minutach przerwy - TK zdecydował się odroczyć rozprawę do 13 listopada.

Surówka-Pasek po odroczeniu rozprawy oceniła w rozmowie z dziennikarzami, że decyzja Trybunału to "to bardzo zła wiadomość, ponieważ wszyscy przedsiębiorcy zdążyli zaplanować swoje budżety na przyszły rok". "Ta niepewność dotycząca tego, ile tak naprawdę środków będą musieli przeznaczyć środków na składki na ubezpieczenie społeczne jest dość ryzykowna dla osób, które prowadzą działalność gospodarczą" - powiedziała.

"Bardzo niebezpieczne jest również takie rozwiązanie, biorąc pod uwagę, że tego typu regulacje uderzają w tych przedsiębiorców, którzy są uczciwy, którzy z jeden strony zatrudniają swoich pracowników na podstawie umowy o pracę, z drugiej dają im także godziwe wynagrodzenie" - dodała.

Surówka-Pasek zwróciła uwagę, że wprowadzanie tego typu rozwiązań może też naruszać prawidłowe wdrażanie zaproponowanej przez rząd Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju. "Ideą tej strategii jest tworzenie dobrze płatnych miejsc pracy dla wysoko wyspecjalizowanych fachowców. Tego typu regulacje mogą zniechęcać do tworzenia takich miejsc, a zachęcać do podejmowania innych form aktywności zawodowej, z samozatrudnieniem włącznie" - przypomniała.

Nowelizacja stanowi, że od 2019 r. miałoby nastąpić zniesienie limitu, powyżej którego najlepiej zarabiający nie płacą obecnie składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Teraz roczna podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w danym roku kalendarzowym nie może być wyższa od kwoty odpowiadającej 30-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce na dany rok.

Pierwotnie nowelizacja ustawy miała wejść w życie 1 stycznia 2018 r. Senat zaproponował jednak do niej poprawkę przesuwającą wejście w życie na 2019 r. Sejm przyjął poprawkę 15 grudnia zeszłego roku, po czym nowelizacja trafiła do prezydenta. MRPiPS szacowało, że na skutek zmian w 2018 r. sektor finansów publicznych zyskałby ok. 5,4 mld zł. Zniesienie górnego limitu składek dotyczy ok. 350 tys. osób, czyli ok. 2 proc. ubezpieczonych.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: składki emerytalne | ZUS | składki ZUS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »