Skok obrotów na LPP - to były umówione transakcje

Rekordowe były wczoraj obroty w przypadku gdańskiej spółki LPP. Wolumen przekroczył 18,1 tys. akcji, a ich wartość - 3,25 mln zł. Jedna z niewielu bardzo dynamicznie rosnących, w poprzednich miesiącach, firm na giełdzie, charakteryzowała się do tej pory niską płynnością.

Rekordowe były wczoraj obroty w przypadku gdańskiej spółki LPP. Wolumen przekroczył 18,1 tys. akcji, a ich wartość - 3,25 mln zł. Jedna z niewielu bardzo dynamicznie rosnących, w poprzednich miesiącach, firm na giełdzie, charakteryzowała się do tej pory niską płynnością.

Zdaniem analityków, środowa sesja nie oznacza pod tym względem przełomu, a ożywienie to efekt umówionych transakcji. Sytuacja może się zmienić, jeśli inwestorzy stracą wiarę w dalsze wzrosty i zaczną realizować zyski.

Akcje LPP, spółki zajmującej się sprzedażą produkowanej na własne zlecenie odzieży, zadebiutowały na giełdzie w połowie maja ub.r. Kurs debiutu odpowiadał cenie emisyjnej nowych walorów i wyniósł 48 zł.

LPP była w ub. roku wyjątkiem na rynku - jako jednej z nielicznych spółek udało się jej bez problemu uplasować nową emisję (sprzedała 300 tys. papierów na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy"). Wyróżniało ją również to, że papiery systematycznie zyskiwały na wartości. W rok po debiucie kurs przedsiębiorstwa sięgał 116 zł (historyczne maksimum). Teraz spadł do 90 zł.

Reklama

Na wzrostach z ostatnich miesięcy nie mogli zarobić inwestorzy, którzy chcieli kupić akcje na GPW - płynność papierów firmy była wyjątkowo niska. W ostatnim czasie nieco wzrosła - średnio z kilkudziesięciu do kilkuset akcji na sesję. Wyjątkowa była wczorajsza sesja - obroty raptownie skoczyły w górę, do rekordowego poziomu ponad 3,25 mln zł.

- Warto jednak zwrócić uwagę na kilka dużych transakcji. Pojawiła się plotka, że jeden z funduszy inwestycyjnych sprzedawał akcje spółki, aby pozyskać gotówkę na umarzanie jednostek - twierdzi jeden z analityków. - Taki scenariusz wydaje mi się bardzo mało prawdopodobny. Fundusze mają bardziej płynne instrumenty, których sprzedaż zapewnia szybkie pozyskanie pieniędzy. Musiałyby być naprawdę w dużej potrzebie, aby pozbywać się akcji LPP. Sądzę, że kilka wczorajszych dużych transakcji było umówionych. Niekoniecznie stawiałbym na OFE. Nie tylko one kupowały papiery w ofercie. Skok obrotów nie spowodował praktycznie żadnej zmiany notowań, a więc podaż spotkała się zapewne z oczekującym popytem. Prawdopodobnie akcjami wymieniały się instytucje, tym bardziej że one dominowały po stronie popytu w ofercie publicznej. Sprzedający może się obawiać dalszego spadku kursu ze względu na bardzo niekorzystną sytuację na giełdzie i postanowił zrealizować zyski już teraz. Odbierający akcje może z kolei liczyć, że po korekcie papiery znowu zaczną dynamicznie rosnąć, zwłaszcza że spółka ma się dobrze - twierdzi jeden z zarządzających OFE.

Jeśli wzrost obrotów to efekt umówionych transakcji, poprawa płynności nie potrwa długo. Tym bardziej że akcji nie chcą sprzedawać główni akcjonariusze firmy. Spółka nie planuje też nowej emisji, a w każdym razie - nie w tym roku. Inwestycje woli finansować długiem.

Przedstawiciele LPP zapewniają, że nie mają żadnych informacji na temat stron wczorajszych transakcji. Zwracają uwagę, że do tej pory inwestorzy niechętnie pozbywali się walorów, ponieważ liczyli - w związku z systematyczną poprawą wyników - na dalszy wzrost kursu. LPP podtrzymuje prognozy finansowe na ten rok - firma liczy na wzrost sprzedaży do 200 mln zł ze 171 mln zł w 2001 r., a zysku netto do 15 mln zł z ponad 10,13 mln zł w ubiegłym roku.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: skok | pory | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »