Słabe dane makro z Japonii
W trakcie środowej sesji notowania amerykańskiej waluty do dolara poruszały się w przedziale 109,39 - 110,02. Kurs USD/JPY był nieco wyższy niż we wtorek po południu, kiedy to wynosił 109,35 i był najniższy od 20 listopada 2000 r.
Inwestorzy wstrzymali się z dalszymi zakupami jenów obawiając się, że na rynku może dojść do interwencji ze strony proeksportowych władz Japonii. Drugim czynnikiem, który wyhamował spadek kursu USD/JPY były słabe dane makro, które napłynęły z japońskiej gospodarki i które doprowadziły do 2,57 proc. spadku indeksu Nikkei 225 na koniec środowego handlu. O godz. 7 rano czasu polskiego podano, że zamówienia na sprzęt maszynowy w sektorze prywatnym spadły w sierpniu w stosunku m/m o 4,3 proc. wobec oczekiwanego spadku jedynie o 0,9 proc. Wiceminister finansów ds. międzynarodowych Zembei Mizoguchi, podkreślił, że spadek ceny dolara jest skutkiem spekulacji i ostrzegł, że władze mogą interweniować na rynku, jeśli okaże się to konieczne. Co do tego, czy do takich działań władz doszło we wtorek po południu odmówił komentarza. Z kolei minister finansów Sadakazu Tanigaki ostatnie zmiany na rynku walutowym określił mianem zbyt gwałtownych i wyraźnie podkreślił, że planowana na przyszły tydzień wizyta w Japonii prezydenta USA George'a W.Bush'a nie będzie miała wpływu na decyzję o podjęciu przez władze interwencji. Jego zdaniem Stany Zjednoczone niekoniecznie będą tolerowały osłabienie dolara.
O godz. 16.35 jeden dolar wyceniany był na 109,45 jena.
Krótkoterminowa prognoza
Rynek wstrzymuje się z zakupami jenów obawiając się interwencji. Wydaje się bardzo prawdopodobne, że władze Japonii mogą zdecydować się na podjęcie takich właśnie kroków po spadku kursu USD/JPY poniżej poziomu 109,35.