Spokojniejszy EURUSD

Kończący się właśnie tydzień przyniósł wyhamowanie wzrostów kursu eurodolara, co oczywiście przyczyniło się także do stabilizacji kursów par złotowych. Największy wpływ na zachowanie się rynku EURUSD miały w tym tygodniu wydarzenia natury fundamentalnej, gdyż kalendarz wydarzeń obfitował w istotne z punktu widzenia inwestorów dane makro.

Kończący się właśnie tydzień przyniósł wyhamowanie wzrostów kursu eurodolara, co oczywiście przyczyniło się także do stabilizacji kursów par złotowych. Największy wpływ na zachowanie się rynku EURUSD miały w tym tygodniu wydarzenia natury fundamentalnej, gdyż kalendarz wydarzeń obfitował w istotne z punktu widzenia inwestorów dane makro.

Pomimo tego, że rynek niemal każdego dnia poddawany był wpływowi dość istotnych informacji to i tak żadna ze stron rynku nie mogła na dłuższy czas przejąć inicjatywy, czego efektem była w zasadzie konsolidacja kursu EURUSD w przedziale 1,3760-1,3730.

W zasadzie można pominąć kwestię technicznego podejścia do zachowania się kursu EURUSD w bieżącym tygodniu, a jedyna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę jest wytracenie impetu przez rynek eurodolara. Okazuje się, że silne wzrosty eurodolara, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnich 4 tygodniach (wzrost kursu EURUSD w tym czasie z okolic 1,3360 powyżej 1,3810), techniczne sygnały wykupienia rynku, a także fakt, że kurs eurodolara znalazł się w okolicy górnego ograniczenia kanału trentowego, w ramach którego eurodolar poruszał się od połowy czerwca (początek fali wzrostowej z okolic 1,3260) skutecznie powstrzymały inwestorów przed dalszą wyprzedażą dolara.

Reklama

Gwałtownej wyprzedaży amerykańskiej waluty nie był w stanie wywołać powrót obaw o możliwe rozprzestrzenianie się negatywnego wpływu kryzysu na rynku kredytów hipotecznych typu "subprime" na inne części gospodarki USA, gdyż rosnący z tego powodu eurodolar natrafił na silny opór w okolicy 1,3830. Nie zmienia to faktu, że środę nad ranem, właśnie po poinformowaniu o kłopotach jednego z funduszy hedgingowych inwestujących w papiery wartościowe powiązane z sektorem rynku kredytów "subprime", eurodolar pobił dotychczasowy historyczny szczyt(1,3813) ustanawiając nowy rekord w okolicach 1,3832. Również ten rekord nie utrzymał się zbyt długo, gdyż podobne obawy i wynikający z nich wzmożony popyt na amerykańskie papiery skarbowe, który doprowadził do spadku rentowności obligacji USA spowodowały wyprzedaż dolara w piątkowe popołudnie i wzrost tego kursu w okolice 1,3840-50.

Powróćmy jednak do najważniejszych wydarzeń natury fundamentalnej tego tygodnia, co oznacza, że siłą rzeczy zajmować się będziemy danymi z USA, gdyż to właśnie sytuacja w największej gospodarce świata, rządzi w ostatnim czasie zachowaniem inwestorów. Najważniejszymi czynnikami branymi pod uwagę przez uczestników rynku w obecnej sytuacji są informacje na temat poziomu inflacji, sytuacji na rynku nieruchomości oraz na rynku kredytów hipotecznych i właśnie wszystkie te informacje znalazły się w kalendarzu wydarzeń na ten tydzień. Dodatkowo obok publikacji danych makro w centrum zainteresowania inwestorów znalazło się także półroczne sprawozdanie szefa FED, Bena Bernanke składane przed obiema izbami parlamentu USA. Pozostałe informacje, które w tym tygodniu poznał rynek miały już niewielki wpływ na zachowanie inwestorów, co dotyczy przede wszystkim informacji z Polski.

Obraz gospodarki USA, który wyłania się z informacji opublikowanych i wygłoszonych w tym tygodniu pokrywa się z wizją prezentowaną od dłuższego czasu przez Bena Bernanke, którą zresztą kolejny raz, tym razem z drobnymi modyfikacjami, przedstawił również w Kongresie. Gospodarka po niezwykle słabym początku tego roku (I kwartał), kiedy rozwijała się w tempie 0,7% wyraźnie przyspieszyła i rzeczywiście dynamika PKB w tym roku może sięgnąć prognozowane 2-2,25%. Równocześnie z ożywieniem gospodarczym mamy, zgodnie z zapewnieniami Bernanke, być świadkami stabilizacji inflacji bazowej na umiarkowanym poziomie, co potwierdziły opublikowane wyniki inflacji CPI (inflacja bazowa zgodna z oczekiwaniami na poziomie 2,2% r/r), jednak szef FED wciąż zachowuje ostrożność zauważając konieczność kolejnych danych potwierdzających tą tendencję i równocześnie podkreślając dominujące antyinflacyjne nastawienie FED.

Ogólnie rzecz biorąc wydźwięk tegotygodniowych danych makro, a także słów Bernanke odnośnie inflacji i dynamiki gospodarki byłby raczej neutralny dla dolara, gdyby nie przyznanie przez szefa FED, że wyjście rynku nieruchomości z dołka zajmie dłużej niż pierwotnie tego oczekiwał. Przedłużająca się dekoniunktura na rynku nieruchomości będzie nie tylko ciągnęła za sobą gospodarkę w dół, ale grozi także dalszym pogłębieniem kryzysu na rynku kredytów hipotecznych typu "subprime", co w ocenie rynku oznacza wzrost szans na obniżkę stóp procentowych w USA jeszcze w tym roku.

Taką reakcję rynku można było zaobserwować zwłaszcza piątek, kiedy rentowność amerykańskich 10-latek spadła w okolice 4,95%. Powrót rentowności tych papierów skarbowych poniżej 5% jest kolejną złą wiadomością dla amerykańskiej waluty, gdyż tym samym zanegowane zostało znaczenie czerwcowego wybicia się tej rentowności z kanału, w którym poruszała się wcześniej przez ponad rok. Wybicie to i dalsze wzrosty rentowności w okolice 5,31%, dały na początku czerwca impuls do umocnienia się amerykańskiej waluty, którego efektem był spadek kursu EURUSD w okolice 1,3260. Od tamtej pory rentowność 10-latek pozostawała powyżej górnego ograniczenia opisanego wyżej kanału i to pomimo kilku wcześniejszych prób przełamania tego wsparcia. Skuteczny atak na ten poziom wsparcia jest silnym sygnałem potwierdzającym wzrostowy trend na rynku EURUSD, a jego pojawienie się zmniejsza szanse na wystąpienie głębszej korekty.

Jeśli chodzi o rynek krajowy, to warunki dyktowały wydarzenia międzynarodowe, a w głównej mierze sytuacja na rynku Eurodolara. Względna stabilizacja tego rynku sprawiła, że również złotówka pozostawała w tym tygodniu stabilna, a kursy EUPL i USDPLN poruszały się głównie na wschód wahając się pomiędzy odpowiedni 3,74-3,76 oraz 2,71-2,73. Większego wpływu na rynek nie miały opublikowane w tym tygodniu dane makro, choć ich wydźwięk był raczej korzystny dla wartości złotego. Najwyższe tempo wzrostu płac w sektorze przedsiębiorstw od 2001 r. (9,3% r/r), poprawiająca się ciągle sytuacja na rynku pracy (spadek bezrobocia i wzrost zatrudnienia), a także kłopoty przedsiębiorstw ze znalezieniem odpowiednich pracowników są wyraźnymi czynnikami proinflacyjnymi, gdyż w dłuższej perspektywie doprowadzić mogą do zwiększenia nierównowagi pomiędzy zagregowanymi popytem oraz podażą.

Coraz płytszy rynek pracy oraz żądania płacowe, którym towarzyszy niższa dynamika wydajności pracy przełożą się na wzrost kosztów produkcji, a w rezultacie na wzrost cen. Z kolei wyższy poziom zatrudnienia i wyższe płace zwiększą dochód do dyspozycji i spowodują tym samym wzrost popytu zagregowanego, co przy ograniczonym potencjale produkcyjnym polskiej gospodarki doprowadzi do wzrostu cen. Czynnikiem, który może zniwelować inflacjogenne oddziaływanie poprawiającej się sytuacji na rynku pracy są inwestycje w majątek trwały, na co, według opublikowanego w poniedziałek raportu NBP na temat koniunktury w Polsce, są spore szanse, gdyż rekordowy odsetek przedsiębiorstw (13%) deklaruje chęć zainwestowania w środki trwałe. Od tego jak szybko będzie postępować realizacja tych inwestycji w gospodarce zależeć będzie dynamika wydajności pracy, czyli pośrednio, wynikająca z relacji dynamiki płac do dynamiki wydajności, presja na wzrost cen w Polsce. Na reakcje członków RPP nie trzeba było długo czekać, gdyż takie wyniki skłoniły kilku z nich do zapowiedzi kolejnych 1-2 podwyżek stóp w tym roku. Wydaje się więc, że dalsze umocnienie złotówki nie jest w dłuższej perspektywie zagrożone, a tempo jej aprecjacji zależeć będzie od tego, jak szybko Rada zdecyduje się na dalsze zacieśnianie polityki monetarnej.

Krzysztof Gąska

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: nieruchomości | Ben Bernanke | Fed | waluty | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »