Swoboda działalności zła i świetna równocześnie

Po trzech tygodniach od rozpoczęcia naszego plebiscytu najwięcej głosów typujących perłę legislacyjną 2004 roku padło na nowelizację kodeksu cywilnego, dotyczącą odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody wyrządzone obywatelom przez urzędników. Konkuruje z nią ustawa o swobodzie działalności gospodarczej.

Po trzech tygodniach od rozpoczęcia naszego plebiscytu najwięcej głosów typujących perłę legislacyjną 2004 roku padło na nowelizację kodeksu cywilnego, dotyczącą odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody wyrządzone obywatelom przez urzędników. Konkuruje z nią ustawa o swobodzie działalności gospodarczej.

Najdziwniejsze, że uznawana jest ona zarówno za bubel, jak i perłę. Oto dalsze wypowiedzi ekspertów.

Gdzie jest plan Hausnera?!

Nasz parlament w mijającym roku pracował źle. Coraz więcej krytycznych uwag pada pod adresem ustawy o VAT.

Pozytywne opinie dotyczą natomiast ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, w której przedsiębiorcy dopatrują się szansy na sprawniejsze funkcjonowanie.

Marek Kłoczko, sekretarz generalny Krajowej Izby Gospodarczej
Do największych sukcesów można zaliczyć ustawę o swobodzie działalności gospodarczej z lipca 2004 r.

Reklama

Najistotniejszym jej osiągnięciem jest::
- wprowadzenie zobowiązania organów podatkowych do przygotowania wiążących pisemnych interpretacji prawa podatkowego,
- ograniczenie liczby kontroli i czasu ich trwania,
- zobowiązanie organów administracji publicznej do przekazywania informacji o programach pomocowych i do współpracy z organizacjami przedsiębiorców.

Na miano bubla roku 2004 zasługuje ustawa o podatku od towarów i usług VAT z marca tego roku. Do najbardziej dotkliwych wad tej ustawy trzeba zaliczyć:
1) brak jednoznacznych uregulowań dotyczących umów długoterminowych, zawartych w okresie obowiązywania starej ustawy o VAT, a realizowanych po wprowadzeniu nowej ustawy. Problem dotyczy zwłaszcza umów na usługi budowlane,
2) bezzasadnie skomplikowane regulacje w zakresie wymaganej dokumentacji, niezbędnej do otrzymania stawki "0" w dostawach wewnątrzwspólnotowych. Należy zaznaczyć, że część wymaganej dokumentacji, jak np. potwierdzenie odbioru czy specyfikacja zamówienia nie funkcjonują w obrocie gospodarczym i ich uzyskanie od kontrahentów jest bardzo trudne,
3) brak jednoznacznych uregulowań w zakresie VAT dla osób nie prowadzących działalności gospodarczej i realizujących umowy cywilnoprawne,
4) nierealistyczne reguły w zakresie odprowadzania VAT od upominków (zwłaszcza w zakresie dokumentowania ich wartości).

Na szczęście największe wady tej ustawy rząd poprawił tuż przed końcem roku.

Potrzeba konsultacji

Spośród ustaw przyjętych przez Sejm w 2004 r. najwięcej emocji wywołały dwa akty: ustawa o swobodzie działalności gospodarczej oraz ustawa o podatku od towarów i usług. Pierwsza - pozytywnych, druga - negatywnych. Sposoby ich tworzenia powinny dać władzom wiele do myślenia. Jedna powstała po szerokich konsultacjach z zainteresowanymi przedsiębiorcami, druga - nie.

Tomasz Uchman, dyrektor Instytutu Lobbingu Business Centre Club
Za najlepszą uważam ustawę o swobodzie działalności gospodarczej. Nie tylko dlatego, że byliśmy przy niej od poczęcia aż do narodzin i nie tylko dlatego, że mamy do niej osobisty stosunek. To naprawdę jest ustawa, która przynosi rozstrzygnięcia o charakterze przełomowym. Pamiętajmy bowiem, jak zmieniało się nastawienie kolejnych rządów od roku 1988 i słynnej ustawy Rakowskiego-Wilczka. Stopień przeregulowania działalności gospodarczej osiągnął poziom, który trudno było sobie wyobrazić na początku okresu transformacji. Mówi się, że ustawa o swobodzie działalności gospodarczej jest konstytucją przedsiębiorczości.

Pragniemy, żeby tak było, ale nie stanie się tak, jeśli przedsiębiorcy choć na chwilę stracą tę ustawę z oczu. Jeszcze na ostatnim etapie prac w Senacie podejmowane były próby zmiany jej najważniejszych postanowień. To się nie powiodło, ale dochodzą do nas sygnały, że ten sam resort wciąż próbuje zmienić treść przepisów na niekorzyść przedsiębiorców. Wiemy, że są podejmowane próby "twórczego" interpretowania niektórych przepisów dotyczących kontroli. Jesteśmy przeciwni tym zmianom i nie godzimy się na czytanie ustawy między wierszami. Nie pozwolimy jej zepsuć.

Za klęskę roku uznałbym ustawę o podatku od towarów i usług. Panował całkiem przeciwny styl pracy nad tą ustawą. Poświęciliśmy jej bardzo wiele czasu i dążyliśmy do poprawienia na wszystkich etapach tworzenia. Nie udało się - projekt powstał bez konsultacji społecznych, a komisja sejmowa pracowała bez udziału środowiska najbardziej zainteresowanego jakością tej ustawy. No i nie udało się jej poprawić. Ustawa, która trafiła do Senatu, nadal zawierała bardzo wiele przepisów, których konstrukcja prowadziła do pogorszenia warunków funkcjonowania firm i takich, których wprowadzenie nie wynikało z treści VI Dyrektywy UE.

Jeszcze na posiedzeniu Komisji Gospodarki i Finansów zgłosiliśmy wiele zastrzeżeń zarówno co do sposobu formułowania definicji, jak i wiele konkretnych poprawek do poszczególnych artykułów, np. w sprawie fakultatywności ustanawiania przedstawiciela podatkowego, hamującego eksport obowiązku podatkowego przy otrzymaniu zaliczki, transakcji z podmiotami powiązanymi, zwolnień podatkowych dostawy towarów używanych itd. Upomnieliśmy się o konkurencyjność leasingu, rozliczanie VAT przy zakupie narzędzi pracy (samochody!), konkurencyjność transportu (w tym promowego) i turystyki oraz wysokość podatku na materiały budowlane. Propozycje BCC dotyczyły spraw dużych i małych. Nie zostały uwzględnione. Co gorsza, nie możemy się doprosić rozmów nad kierunkiem niezbędnych zmian w tej ustawie.

Najlepsza skarga na wznowienie postępowania

Ustawa o tzw. skardze na wznowienie postępowania jest i chwalona, i krytykowana. Trzeba jednak powiedzieć, że zyskuje coraz więcej zwolenników. Prezentowaną wypowiedź cenimy szczególnie, ponieważ pochodzi od naukowca i praktyka w jednej osobie.

prof. dr hab. Tadeusz Ereciński, prezes Sądu Najwyższego, Izba Cywilna
Mimo pewnych zastrzeżeń, do sukcesów zaliczam ustawę z 17 czerwca 2004 r. o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki i jej uchwalenie (Dz.U. nr 174, poz. 1843). Po powierzchownej lekturze może ona budzić pewne wątpliwości, ale w trakcie jej stosowania one się rozwiewają. Jest krótka, ogólna, ale dobra do stosowania w praktyce. I tylko od sądów zasądzających te swoiste nawiązki będzie zależało, czy uzna się ją za efektywny środek i czy dzięki temu sprawy polskie na przewlekłość postępowania przestaną wpływać do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Do nieudanych natomiast zaliczam część przepisów ustawy z dnia 29 stycznia br. - Prawo zamówień publicznych (Dz.U. nr 19, poz. 177 - zobacz skan), dotyczących uregulowań procesowych i środków ochrony prawnej. Nie kwalifikuję ich od razu do bubli, ale uważam za zdecydowanie złe prawo. Mimo że do poprzedniej ustawy zgłaszane były uwagi o nie najlepszej regulacji tych kwestii, błędy te powtórzono. Jako przykład mogę podać art. 179, który mówi, że ochrona przysługuje także, gdy interes prawny w uzyskaniu zamówienia doznał lub może doznać uszczerbku. Jest to tak enigmatyczne i niejasne sformułowanie, że budzi wątpliwości szczególnie na tle przepisów dotyczących odwołania i skargi do sądu. Nie wynika bowiem z tych przepisów, czy sam zamawiający ma prawo zaskarżenia wyroku arbitrów. Efekt jest taki, że tylko w tym półroczu wpłynęły do Sądu Najwyższego 3 pytania prawne dotyczące środków odwoławczych.

Zbigniew Żukowski , Marta Pionkowska

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »